Mecz zaczął się od dwóch bramek Ruchu, ale widać było, że nerwy w obu ekipach odgrywały początkowo główną rolę. Gdy przyjezdne opanowały drżenie rąk, to wróciły do gry (3:3 w 8 min), a  wkrótce po raz pierwszy objęły prowadzenie 4:5 (w 10 min). Od tego momentu rozgorzała na parkiecie walka o każdą piłkę, ale inicjatywę przejęły „Niebieskie”, które prowadziły jedną – dwiema bramkami, a po trzech bramkach z rzędu na koniec pierwszej połowy schodziły na przerwę z czterema golami na plusie.

Po przerwie znów pierwsze trafienie zadały chorzowianki, natomiast Sośnica na pierwsze trafienie czekała aż do 38 minuty. Wtedy swój celownik idealnie nastawiła Edyta Byzdra zaliczając trzy bramki z rzędu. Teraz jej koleżanki uwierzyły, że w Chorzowie można powalczyć, za to Ruch nagle  totalnie zagubił skuteczność. „Niebieskie” w ciągu 18 minut rzuciły dwa gole, a trzy bramki w przeciągu 22 minut. Jeśli zatem ktoś zastanawia się, jak można było przegrać wygrany już praktycznie mecz, to odpowiedź ma jak znalazł. Na nieszczęście chorzowianek w tym newralgicznym momencie fenomenalnie zaczęła bronić Weronika Kordowiecka, raz za razem lecząca gospodynie. Bramkarka Sośnicy została bohaterką meczu i to jej, jak najbardziej zasłużenie, przyznano po meczu nagrodę MVP pierwszych po 17 latach Wielkich Derbów Śląska.

Ruch Chorzów- Sośnica Gliwice 21:23 (15:11)

RUCH: Ciesiółka, K. Gryczewska – Jasinowska 1, Gęga 5/1, Iwanowicz, Doktorczyk 3, Hajnos 1, Wiśniewska 2, Widuch, Wilczek 1, Bondarenko 3/2, Masalova 4, Diablo 1, Rejdych. Kary 10 min. Trener Ivo VAVRA.

SOŚNICA: Kordowiecka, Muskova – Bancilon 2, Guziewicz 3, Tukaj, Dorsz 1, Leśniak, Dmytrenko 3, Dębiak, Kostuch 5, Byzdra 5, Szczotka 2, Skubacz 1, Strózik 1, Kozimur. Kary 12 min. Trener Michał KUBISZTAL.

Sędziowali: Milosz Lubecki (Ustrzyki Dolne) i Mateusz Pieczonka (Krosno). Widzów 401.