Informacje prasowe
Lipok show w Elblągu, potrzebne były karne!
Inauguracja nowego sezonu w Elblągu była pasjonującym widowiskiem, choć przez długi czas widzowie mogli odnieść wrażenie obserwowania zawodów sprinterskich, a nie meczu piłki ręcznej. MKS URBIS Gniezno, ze zdobywczynią 13 goli Żanetą Lipok na czele, wygrał dopiero po rzutach karnych.
Spotkanie lepiej rozpoczęły miejscowe, które po 70 sekundach i trafieniach Aleksandry Zych oraz Tatsiany Pahrabickiej prowadziły 2:0. W szóstej minucie gospodynie na 4:1 wyprowadził skutecznie wykonany karny przez kołową Klaudię Grabińską. Start szczególnie imponował zawziętością w obronie, a na uwagę zasługiwało z pewnością czyste konto bramkarki Małgorzaty Ciąćki w czasie gry w osłabieniu. Poza aktywną Oliwią Kuriatą w drużynie gości, przynajmniej przez pierwszy kwadrans, trudno było kogoś wyróżnić. Nie dziwi więc fakt, że przy stanie 8:5 dla odmłodzonej i przebudowanej ekipy Elbląga o czas poprosił trener Robert Popek. Reprymenda pomogła, tym bardziej, że wyraźny sygnał do ataku dała filigranowa Żaneta Lipok, która po 17 minutach miała już cztery gole na koncie. Niedługo potem do remisu doprowadziła Magdalena Nurska, wykorzystując rzut z linii 7 metra. W 20′ zanotowano pierwsze prowadzenie Pszczół, a kibiców miejscowych, poza coraz gorszym wynikiem, mogło martwić już drugie wykluczenie dla Pauliny Kuźmińskiej. Warto odnotować skuteczną postawę debiutującej w Elblągu Zych i karnego doświadczonej Nurskiej wybronionego przez Ciąćkę przy stanie 12:12. Mimo mnogości kar (aż 18 w samej pierwszej połowie), mecz mógł się podobać, głównie z racji na dużą intensywność z obu stron. Remis 16:16, przy którym rywalizujące ekipy udały się do szatni, można było uznać za sprawiedliwy. Prawie połowę dorobku bramkowego Gniezna to dzieło nieuchwytnej lewoskrzydłowej Lipok.
Jeśli ktoś liczył na niższe tempo po zmianie stron, musiał się zdziwić, widząc 5 bramek w ciągu pierwszych 120 sekund drugiej połowy. Na listę strzelczyń, niedługo potem wpisała się nawet bramkarka Małgorzata Ciąćka. Wynik 20:20, którym nieraz kończą się mecze piłki ręcznej, zanotowano już w 36 minucie rywalizacji! Dwa ataki później Start po pięknej akcji prawoskrzydłowej Pahrabickiej prowadził 22:20. W połowie trzeciego kwadransa czerwoną kartkę z gradacji kar ujrzała wspominana wcześniej Kuźmińska, w 40 ’ znów mieliśmy zaś remis, gdy po raz dziewiąty do siatki miejscowych trafiła Żaneta Lipok. Ta sama zawodniczka, rozpoczynając swą drugą dziesiątkę goli, wyprowadziła Urbis na 27:26. Ekipa gości coraz częściej miała dwa oczka przewagi, co było dużą rzadkością w niedzielne popołudnie przy Grunwaldzkiej. W 55′ gdy o trzecią przerwę poprosił trener przyjezdnych, tablica świetlna wskazywała jednak znów wynik nierozstrzygnięty, tym razem 32:32. Start, wykorzystując ostatnie sekundy gry w przewadze, wyszedł na +1, po ładnym rzucie Pahrabickiej. Dla miejscowych nie było straconych piłek, w parterze o przechwyt walczyły czy Oliwia Szczepanek (znakomity debiut), czy Klaudia Grabińska, dodatkowo świetnie dysponowana z linii 7 metra. Na 130 sekund przed końcową syreną, choć to miejscowe miały piłkę na +2, przechwyt i trzynasty gol Lipok doprowadził do stanu 33:33. A że Daria Konieczna odbiła rzut Igi Dworniczuk, pojawiła się kolejna okazja do trafienia dla gnieźnianek, sfinalizowana przez byłą zawodniczkę Elbląga Katarzynę Cygan. Przyjezdne były o włos od wygranej za trzy punkty. Jeśli to miał być koniec tego niesamowitego widowiska, usiądźcie wygodnie i czytajcie następne zdanie. W ostatnich sekundach podstawowego czasu błąd trenera Roberta Popka, który pomylił się w obliczeniach i próbował wziąć czwartą przerwę na żądanie, kosztował URBIS stratę piłki, czerwoną kartkę dla szkoleniowca i karny dla miejscowych, dość szczęśliwie zamieniony przez obrotową Grabińską na 34 trafienie. Nie było zatem trzech oczek dla przyjezdnych, a zwycięzcę rozstrzygnąć musiała seria rzutów karnych.
A w niej aż po dwie skuchy z każdej ze stron i wynik 3:3 po pięciu seriach. W szóstej kolejce, gdy to przyjezdne jako pierwsze rzucały, gol Zofii Bartkowiak okazał się decydujący, bo chwilę później Daria Konieczna wyszła zwycięsko z konfrontacji z Aleksandrą Zych, wywołując aplauz wśród kibiców gości.
Energa Start Elbląg – MKS URBIS Gniezno 34:34 (16:16) karne 3:4
Energa Start: Ciąćka 1, Pentek – Zych 9, Pahrabicka 7, Grabińska 6, Kuźmińska 3, Dworniczuk 3, Szczepanek 2, Peplińska 2, Kubisova 1, Tarczyluk
Kary: 14 minut, w tym czerwona kartka z gradacji dla Pauliny Kuźmińskiej (39′)
MKS URBIS: Hypka, Konieczna – Lipok 13, Bartkowiak 6, Nurska 5, Cygan 5, Musiał 1, Szczepanik 1, Matysek 1, Głębocka 1, Kuriata 1, Schlaps, Hartman
Kary: 14 minut i czerwona kartka dla trenera Roberta Popka (60′)
Sędziowali: Adam Dejna i Kamil Raszewski (Tczew)