Zgodnie z przewidywaniami mecz rozpoczął się od bardzo wyrównanej walki. Puławianie wyszli wysoką obroną 3-3, ale goście wydawali się na to przygotowani. Dlatego mimo skutecznej gry miejscowych w ataku nie udawało się azotowcom szybko zbudować przewagi. O dziwo to goście pierwsi odskoczyli na dwa trafienia (8′ 6:7, 9′ 6:8). Puławianie szybko się otrząsnęli i korzystając z coraz lepiej broniącego Zurabiego Tsintsadze wyprowadzili kilka skutecznych ciosów, by w 15 minucie po golu Ignacego Jaworskiego prowadzić 12:8. Tej przewagi miejscowi nie oddali już do końca pierwszej połowy i mimo, iż momentami topniała ona do dwóch trafień na przerwę zespoły schodziły z pięciobramkowym prowadzeniem gospodarzy.

Kiedy w 36 minucie Marek Marciniak wyprowadził Azoty-Puławy na siedmiobramkowe prowadzenie wydawało się, że tego dnia nic złego gospodarzom przytrafić się nie może. Tymczasem ambitny zespół z Kalisza, dość niespodziewanie dla puławskich kibiców, zaczął odrabiać straty. Bardzo dobra postawa w bramce Jana Hrdlicki napędziły gości, którzy w 52 minucie, po dwóch z rzędu trafieniach Joel Ribeiro, zbliżyli się do miejscowych na jedno trafienie (28:27). To był dopiero początek emocji. W 56 minucie kolejny gol Portugalczyka dał minimalne prowadzenie gościom. Puławianie mieli duże problemy ze sforsowaniem kaliskiej obrony, ale jednocześnie bardzo skutecznego Łukasza Gogolę. To jego trafienia w końcówce meczu pozwoliły na odzyskanie prowadzenia, a na 28 sekund przed ostatnim gwizdkiem zapewniły wygraną 35:33.
Rozgrywający Azotów-Puławy, imponujący od początku sezonu skutecznością, był również najlepszym strzelcem wtorkowego spotkania i wybrany został MVP zawodów.

Azoty-Puławy: Tsintsadze, Borucki – Gogola 12, Marciniak 8, Dikhaminjia 5, Jaworski 2, Janikowski 2, Antolak 2, Sesic 1, Górski 1, Zarzycki 1, Jarosiewicz 1, Adamski.

Energa MKS Kalisz: Hrdlicka, Szczecina – Bakisz 6, Fedeńczak 6, Ribeiro 5, Kowalczyk 5, Kucharzyk 3, Starcevic 3, Moryń 2, Dantsov 1, Molski 1, Wróbel 1, Kus, Kucharzyk.