Niespełna 48 godzin po wyjazdowym meczu Ligi Mistrzów w norweskim Trondheim Industria Kielce wróciła do gry w ORLEN Superlidze. I pokonał rewelację ligi Energę MKS Kalisz 39:28 (16:13). 

Trudne warunki Industrii Kielce postawił w sobotnim meczu dziewiątej kolejki ORLEN Superligi zespół Energi MKS Kaliszu. Przed nią był na czwartym miejscu w tabeli, a na swoim koncie miał już zwycięstwo choćby z uznaną marką jak Górnik Zabrze. W pierwszej połowie drużyna prowadzona przez trenera Rafała Kuptela postawiła się faworytom. Nie tylko ona otworzyła wynik (gol Dontsova), ale do przerwy przegrywała jedynie trzema bramkami – 16:13. Kibice widzieli więc to, co zapowiadał na przedmeczowej konferencji prasowej drugi trener Industrii Kielce Krzysztof Lijewski. Czyli dobrą organizację w obronie, zwłaszcza doceniał pracę Mateusza Kusa, zagrożenie rzutowe z drugiej linii, które czynił Chorwat Matija Starcević, a także trzeba docenić zdobywcę czterech bramek Joela Riberio.

Warto zauważyć, że podczas sobotniego spotkania partnerzy i sponsorzy klubu po raz drugi wzięli udział w targach Iskra Business. Wystawili w holu Hali Legionów swoje stoiska promocyjne i prezentowali przed kibicami swoją ofertę. Byli to Miasto Kielce, BMW ZK Motors, VIGO, realme, Podopharm, Centrum Medyczne „Zdrowie”, 4ECO, Amfitoria, Wehikuł Smaku i Garett. Ponadto, na stoiskach pojawili się zawodnicy, którzy w sobotnim spotkaniu nie wystąpili m.in. Bekir Cordalija, Alex Dujshebaev, czy Jorge Maqueda, Benoit Kounkoud.

Od początku drugiej odsłony zespół trenera Talanta Dujshebaeva przejął kontrolę i dyktował warunki. W pierwsze piętnaście minut zdobyli 14 bramek, czyli w zasadzie niemal tyle samo ile przez pierwszą odsłonę. Była to zasługa dobrze funkcjonującej defensywy, ale też bardzo mocnego początku. W cztery minuty żółto-biało-niebiescy zdobyli cztery bramki, nie stracili żadnej, a chwilę później na dwie minuty kary boisko opuścić musiał Jacek Fajfer. Kielczanie przewagę wykorzystali i zdobyli kolejne dwie bramki. W kolejnych minutach utrzymywali narzucony styl gry i powiększali przewagę. Na pięć sekund przed końcem wynosiła ona już 10 goli. Ze względu na brak obecności w protokole meczowym m.in. Tomasza Gębali, Benoita Kounkouda czy Alexa Dujshebaeva trener żółto-biało-niebieskich znów zmuszony był szukać nieoczywistych rozwiązań. Dlatego na rozegraniu znów pojawiał się Dylan Nahi, a Łukasz Rogulski ze skrzydła zbiegał na koło. Pewnym oddechem były występy Jakuba Osucha i Szymona Wiadernego, którzy nie wystąpili w wyjazdowym meczu Ligi Mistrzów w czwartek z Kolstad Handball. 

Ostatecznie Industria Kielce pokonała Energę MKS Kalisz 39:28 (16:13) i zdobyła kolejne trzy punkty w ORLEN Superlidze. MVP meczu wybrano Cezarego Surgiela. Kolejne spotkanie żółto-biało-niebiescy rozegrają we Wrocławiu z beniaminkiem Śląskiem, a wcześniej w środę w Lidze Mistrzów z finalistą ostatniej edycji LM – Aalborgiem Handbold. Bilety na to spotkanie na www.bilety.kielcehandball.pl.

Industria Kielce – Energa MKS Kalisz 39:28 (16:13)

Industria Kielce: Wałach 5/17, Mestrić 7/21- Surgiel 10, Moryto 6, Dujshebaev 5, Karacić 4, Wiaderny 4, Nahi 3, Monar 3, Karalek 2, Rogulski 2, Osuch, Olejniczak. 

Energa MKS Kalisz: Szczecina 5/21, Hrdlicka 5/28 – Ribeiro 7, Fajfer 5, Michałowicz 3, Fedeńczak 2, Wróbel 2, Kus 2, Kucharzyk 2, Kowalczyk 1, Starcevic 1, Bekisz 1, Dontsov 1, Moryń.