Jeszcze przed meczem numer 2, trener Patryk Rombel rozpoczął z Kimem Rasmussenem oraz całym ostrowskim zespołem „grę psychologiczną”, mówiąc że to na ekipie biało-czerwonych jest większa presja poprzez wyższe rozstawienie na koniec sezonu zasadniczego. I chyba się nie mylił, zwłaszcza jeśli mówimy o decydującym – trzecim starciu. Hala 3mk Arena, pękająca w szwach, blisko tysiąc trąbek zakupionych przez KPR Ostrovia dla swoich kibiców i atmosfera godna meczów o medale ORLEN Superligi.

To wszystko wpłynęło usztywniająco na gospodarzy, którzy źle weszli w mecz. Dmitry Smolikow po siedmiu minutach gry miał już dwie kary, a Mikołaj Czapliński cztery bramki z pięciu swojego zespołu. Ostrovia była za wolna, przestraszona, na miękkich nogach, bo to PGE Wybrzeże ułożyło sobie w pierwszej połowie ten mecz, prowadząc różnicą 3-4 bramek. W bramce gości znów świetny był Mateusz Zembrzycki. Kamil Adamski przestrzelił rzut karny, później Patryk Marciniak, a w 3mk Arenie robiło się coraz goręcej.

W piłce ręcznej gramy jednak dwa razy po 60 minut. Gospodarze wyszli z szatni naładowani, z jedną myślą w głowie – to jest ten mecz, jeden jedyny. Być może ostatnia szansa. Po dwóch minutach był już remis 16:16. Mikołaj Czapliński wykonywał swoją pracę w najlepszy z możliwych sposobów, Krzysztof Misiejuk był nie do przejścia w obronie, a więc bramka za bramkę i wciąż zmieniające się prowadzenie.

Patryk Rombel, prosząc o czas uspokoił grę swojej drużyny, która po chwili znów była +3. Problemy Wybrzeża zaczęły się w 41. minucie, kiedy Ionat Stanescu z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Chwilę później grali w podwójnym osłabieniu. Na boisku leciały iskry, co nakręcało publiczność i najmłodszego w biało-czerwonych barwach – Jakuba Zimnego, który odbił trzy kluczowe piłki. Co z tego, jeśli w kolejnych akcjach ofensywnych trzy proste błędy własne popełnili gospodarze.

Ostatni rozdział tej opowieści napisali kibice i Artur Klopsteg. SKrzydłowy Rebud KPR Ostrovii wrócił do gry po pięciu miesiącach przerwy i rzucił ostatnią bramkę w tej rywalizacji. W całym spotkaniu pięć bramek. MVP spotkania wybrano Mateusz Zembrzyckiego, który za każde pieniądze oddałby tę nagrodę za grę w półfinale ORLEN Superligi.

Rebud KPR Ostrovia – PGE Wybrzeże Gdańsk 29:27 (13:16). W rywalizacji do dwóch wygranych: 2-1.