Przed drugim sobotnim meczem w ramach rywalizacji o Superpuchar Polski zastanawialiśmy się, kto pójdzie w ślady KGHM MKS Zagłębia Lubin, które kilka godzin wcześniej triumfowało 23:21 nad KPR Gminy Kobierzyce i zdobyło pierwsze, historyczne trofeum w kategorii kobiet.

O pierwszy w historii Superpuchar Polski Mężczyzn zmierzyć mieli się za to krajowi giganci, czyli Orlen Wisła Płock (zdobywcy złotych medali ORLEN Superligi oraz ORLEN Pucharu Polski z sezonu 2023/2024) oraz Industria Kielce (aktualni wicemistrzowie Polski i srebrni medaliści ORLEN Pucharu Polski).

Pasjonująca historia rywalizacji obu klubów przybrała ostatnio nieco inny bieg. Przez długi czas zazwyczaj górą byli kielczanie, którzy w latach 2012-2023 zdobyli dwanaście Mistrzostw Polski z rzędu, podobną serię notując także w ORLEN Pucharze Polski, gdzie trofeum dzierżyli nieprzerwanie w okresie od 2009 do 2021 roku. Płocczanie kres dominacji Industrii Kielce położyli w 2022 roku, kiedy odebrali hegemonom Puchar, a następnie odzyskali Mistrzostwo w dramatycznych okolicznościach w 2024 roku. 

Industria Kielce była zatem zdeterminowana, by w Superpucharze Polski nawiązać do zwycięskiej passy i ponownie zdobyć krajowe trofeum. ORLEN Wisła Płock liczyła natomiast na skompletowanie lokalnego hat-tricka.

Nic zatem dziwnego, że pierwsze minuty meczu upłynęły pod znakiem niezwykle wyrównanej wymiany gol za gol. Otwierającą bramkę zdobył Miha Zarabec, ale od razu z rzutu karnego odpowiedział mu Arkadiusz Moryto. Sytuacja powtórzyła się kilka razy.

Obie drużyny skupiły się na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki, a do tego bardzo dobrze do meczu wprowadzili się chorwaccy bramkarze obu ekip: Mirko Alilović i Sandro Mestrić. Sprawiło to, że kolejne bramki padały w dość wolnym tempie. Dość powiedzieć, że po 10. minutach było 3:3, a po kwadransie – 4:4.

Dopiero w tym momencie któraś z drużyn potrafiła wypracować dwubramkowe prowadzenie. Jako pierwsi od rywali oderwali się Nafciarze, którzy w 17. minucie osiągnęli zaliczkę 6:4. Płocczanie prezentowali zdyscyplinowaną i zespołową piłkę ręczną, częściej dochodząc do dogodnych sytuacji rzutowych, gdzie najlepszym strzelcem po pół godzinie gry był Zoltan Szita, autor czterech goli.

Dalsze budowanie płockiej przewagi nie było jednak łatwe, bo na kolejną cegiełkę do swojej zaliczki Wiślacy czekali kolejne siedem minut, gdy tablica wyników wskazała wynik 10:7. Identyczną różnicą zakończyła się zresztą cała pierwsza partia (13:10).

Regulaminowa przerwa zdecydowanie lepiej podziałała na kielczan. Po powrocie na parkiet Industria Kielce zdobyła trzy szybkie trafienia, dzięki czemu po chwili znów był remis (13:13). Atmosfera na trybunach i parkiecie rosła.

Po lepszym okresie kielczan do głosu doszli także płocczanie, którzy też zdobyli trzy gole z rzędu i nie tylko odbudowali wcześniejszą przewagę, ale powiększyli ją najpierw do czterech “oczek” (18:14).

Wciąż świetnie bronił Alilović. W ataku do Szity dołączył skuteczny Michał Daszek, z każdą minutą rozkręcał się też Gergo Fazekas. Wisła czerpała jednak przede wszystkim z kolektywnej gry. W efekcie, dystans dzielący obie ekipy stałe rósł i w pewnym momencie wyniósł nawet sześć bramek (21:15).

Wypracowana w ten sposób zaliczka sprawiła, że w końcówce meczu Nafciarze mogli kontrolować przebieg gry. Orlen Wisła Płock ostatecznie zwyciężyła 27:23, najskuteczniejszym zawodnikiem meczu był Zoltan Szita (6 bramek), a tytułem MVP spotkania wyróżniony został Mirko Alilović, autor aż trzynastu skutecznych interwencji.

Tomasz Gębala, zawodnik Industria Kielce: Mecz oceniam jednoznacznie negatywnie, bo przegraliśmy. Daliśmy rywalom zbyt wiele prezentów, w samej pierwszej połowie popełniliśmy chyba osiem błędów technicznych, z których Wisła mogła budować przewagę. A mimo to, dalej potrafiliśmy trzymać rywali w zasięgu i dopiero odjechali nam w okolicach 40. minuty, co ponownie wynikało z naszych indywidualnych błędów. To one zadecydowały o wysokiej przewadze Wisły.  

Przemysław Krajewski, zawodnik Orlen Wisły Płock: Zwycięstwo cieszy bardzo, bo Kielce to nasz odwieczny rywal i zawsze te mecze są na światowym poziomie. Sport jest taki, że ktoś musi wygrać. Kluczem do naszego zwycięstwa była, jak zwykle, nasza obrona oraz Mirko Alilović, który bronił dziś fantastycznie. W ataku mieliśmy pewne problemy, ale z czasem potrafiliśmy stwarzać sobie więcej sytuacji. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. Przed nami Liga Mistrzów, obie drużyny mogą się teraz do niej spokojnie przygotować.

Orlen Wisła Płock – Industria Kielce 27:23 (13:10)

Industria Kielce: Cordalija, Mestrić – Osuch, Olejniczak 5, Kounkoud, A. Dujshebaev 5, Maqueda 2, Moryto 3, D. Dujshebaev 2, Surgiel 1, Gębala 1, Karalek 1, Monar 1, Nahi 2. 

Orlen Wisła Płock: Jastrzębski, Alilović – Daszek 4, Piroch 1, Janc, Sroczyk, Serdio, Panić, Susnja 2, Zarabec 2, Fazekas 5, Krajewski 2, Terzić, Dawydzik 2, Mihić 3, Szita 6.