Pierwszy kwadrans wyglądał tak jakby ze strony zespołu koszalińskiego na parkiet wyszły jedynie Anna Mączka i Marcelina Polańska, tylko one bowiem znajdowały drogę do bramki rywalek. W 6. minucie było już 4:1 dla zespołu gnieźnieńskiego. Zespół z Wielkopolski atakował szybko, albo pozycyjnie a i tak rzuty znajdowały drogę do bramki Młynów Stoisław. Gospodynie zaczęły nerwowo, nic im „nie wchodziło”, a kolejne niecelne rzuty albo proste straty nakręcały tylko nerwową spiralę.

Po kwadransie było już 10:5 dla MKS-u, na nic zdał się czas na żądanie zespołu koszalińskiego czy zmiana bramkarki. W 19. minucie po rzucie Oliwii Kuriaty było już 13:6 dla zespołu gości.

Końcówka pierwszej połowy dawała nadzieję kibicom Młynów Stoisław i samym koszaliniankom. W 21 minucie Aleksandra Zaleśny rzuciła na 8:14, szybko odpowiedziała Monika Łęgowska, ale w kolejnych minutach gospodynie wreszcie znalazły skuteczność. Cztery bramki z rzędu, autorstwa Zaleśny, Mączki i Polańskiej dały wynik 12:15 w 57. min. i wlały nieco otuchy w koszalińskie serca w ten niezwykle mroźny niedzielny wieczór.

Niestety dla zespołu i kibiców gospodyń, można zacytować słowa znanego satyryka: „To by było na tyle”. Najpierw z karnego trafiła Nurska, później jej koleżanki dorzuciły jeszcze dwa trafienia i do przerwy było 18:12 dla zespołu z Gniezna.

Po przerwie kolejne trzy trafienia z rzędu dla zespołu gości i w pewnym momencie zrobiło się już 21:12. To w praktyce była „kropka nad i” w całym spotkaniu. Młyny Stoisław po tym potrójnym ciosie stać było tylko na pojedyncze skuteczne akcje i w końcówce zmniejszenie strat do rozmiaru jednocyfrowego.

Byłyśmy przygotowane na zupełnie inny wynik, myślę, że od początku zawiodła obrona. W ataku jeszcze jako tako szło ale jaka była obrona to widać po wyniku. Był moment, że je dogoniłyśmy, ale potem znowu było gorzej. Musimy przeanalizować ten mecz, teraz po meczu nie potrafię powiedzieć skąd tyle błędów – powiedziała po meczu najskuteczniejsza w koszalińskiej ekipie Anna Mączka.

Najlepszą zawodniczką meczu wybrana została Żaneta Lipok, która spędziła w ekipie koszalińskiej dwa sezony. – Na pewno była to dla mnie podróż sentymentalna, zawsze lubiłam grać na tej hali. Jeśłi chodzi o mecz, to zawsze stawamy na obronę, wiemy że jesteśmy w tym mocne. To było dzisiaj widać, ta obrona pomogła nam dziś wygrać – stwierdziła po meczu Żaneta Lipok.

Młyny Stoisław Koszalin – MKS Urbis Gniezno 21:30 (12:18)
Młyny Stoisław – Aleksandra Ivanytsia, Natalia Filończuk – Anna Mączka 9, Marcelina Polańska 5, Aleksandra Zaleśny 5, Nikola Męczykowska 1, Karolina SzajekGabriela Urbaniak, Karina Bayrak, Gabriela Haric, Barbara Choromańska, Martyna Koper, Dominika Szynkaruk, Hanna Rycharska, Kristina Kubisova, Adrianna Nowicka.

Urbis Gniezno – Daria Konieczna, Dominika Hoffman – Magdalena Nurska 9, Żaneta Lipok 6, Monika Łęgowska 5, Nikola Szczepanik 3, Oliwia Kuriata 3, Malwina Hartman 2, Agnieszka Siwka 1, Magdalena Widuch 1, Marta Giszczyńska, Zofia Bartkowiak, Karolina Chojnacka, Maria Tanaś, Martyna Matysek.