Byłyśmy bardzo dobrze przygotowane do tego meczu. Już wiele razy grałyśmy z zespołem z Koszalina, więc nie miał nas już czym zaskoczyć. Chociaż my ich pewnie też nie. Był to bardzo ważny mecz i cieszymy się, że go wygrałyśmy, tym bardziej na cudzym terenie i tyloma bramkami. Dziś jest czas na radość, ale wracamy do Gniezna i mocno trenujemy, bo wiemy, że przed nami jeszcze dwa spotkania, które chcemy wygrać – mówiła Malwina Hartman, MVP meczu, reprezentująca barwy MKS PR Urbis Gniezno.

Chociaż zespoły należą do grupy spadkowej, było to spotkanie dużej wagi, bo zarówno koszalinianki jak i gnieźnianki chcą uniknąć znalezienia się na 9. pozycji na koniec sezonu i turnieju barażowego, a czasu pozostało niewiele. Po obu stronach było widać nerwowość, ale i determinację. W szeregach Młynów Stoisław znakomicie spisywała się Natalia Filończuk, która jak lwica broniła dostępu do koszalińskiej bramki. Z kolei przyjezdne oddawały pewne rzuty, ale z różnym skutkiem. Mniej zdecydowania przy oddawaniu strzałów dało się natomiast wyczuć w ekipie miejscowej. Od początku było widać brak „bramkostrzelnej”, potrafiącej w przemyślany sposób prowadzić rozegranie, Anny Mączki, która nie mogła wystąpić w tym ważnym meczu z powodu doznanej w ostatnich dniach kontuzji. Spotkanie od początku należało do zaciętych. W szóstej minucie Urbis prowadził 2:1, w dziesiątej Młyny Stoisław 3:2 i  na bazie wcześniejszych rywalizacji tych zespół oraz wagi sobotniego starcia można było się spodziewać wyrównanej walki do ostatniego gwizdka. Jednak po kwadransie Urbis zaczął „odskakiwać”. Popis strzeleckich umiejętności dawały Malwina Hartman i Milena Kaczmarek. W 20. minucie było 11:6 dla gnieźnianek. Wówczas o czas poprosił trener Jarosław Knopik. Krótka rozmowa przy ławce najwyraźniej przyniosła oczekiwane rezultaty, bo gospodynie błyskawicznie odrobiły straty i na cztery minuty przed przerwą był remis 11:11. Bramkę z karnego „dorzuciła” jeszcze Barbara Choromańska, po chwili kolejne trafienie „zarobiła” Kristina Kubisova i gospodynie prowadziły 13:11 (28. min). Drużyny schodziły do szatni przy rezultacie 14:12 na korzyść miejscowych.

Początek drugiej połowy należał do podopiecznych Roberta Popka i Romana Solarka. Odrobiły straty i objęły prowadzenie 15:14 (35. min). Chociaż w koszalińskiej bramce wciąż dobrze spisywała się Natalia Filończuk, jej koleżankom brakowało skuteczności w ataku. Problemów z ofensywą w tej części spotkania nie miały natomiast szczypiornistki z Gniezna. Już w 48. minucie prowadziły zdecydowaną różnicą bramek 24:17 i do końca kontrolowały przebieg spotkania.

Nie byłyśmy dziś do końca skuteczne i straciłyśmy kilka piłek w ataku. Można powiedzieć, że ten atak nam się „nie kleił”. Jest to bardzo bolesna porażka, bo wiedziałyśmy, że był to ważny mecz, który ułożyłby nam trochę sytuację w tabeli i mogłybyśmy może odrobinę odetchnąć. Jest nam przykro, tym bardziej, że to spotkanie nie powinno się skończyć taką różnicą bramek. Uważam, że było ono jednak wyrównane. Pojawiły się po prostu błędy, przez które wszystko się „rozjechało” – stwierdziła po spotkaniu Natalia Filończuk, bramkarka koszalińskiej drużyny.

Chociaż Anna Mączka nie mogła tym razem towarzyszyć koleżankom w walce z Urbisem, na chwilę przed rozpoczęciem spotkania pojawiła się na parkiecie, by odebrać nagrodę dla najlepszej zawodniczki marca PGNiG Superligi.

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Natalia Filończuk, Aleksandra Nowicka – Karina Bayrak 6, Gabriela Urbaniak, Żaneta Lipok 5, Aleksandra Zaleśny 1, Barbara Choromańska 1, Dominika Szynkaruk 4, Emilia Kowalik, Hanna Rycharska, Nicola Rycharska, Kristina Kubisova 6, Adrianna Nowicka 1. Skład i bramki MKS PR Urbis Gniezno: Dominika Hoffmann, Antonina Cieślak – Karolina Kasprowiak 5, Karolina Chojnacka, Milena Kaczmarek 5, Sandra Guziewicz, Magdalena Nurska 4, Malwina Hartman 10, Martyna Matysek 1, Justyna Świerżewska 5, Monika Łęgowska 2.