Paulina Masna:

Z kolanem jest coraz lepiej. Mam nadzieję, że najgorsze już za mną. Teraz tylko ciężka, monotonna praca. Trudno jeszcze określić konkretną datę mojego powrotu do gry. To nie jest łatwe. Przechodzę to etap po etapie. Przez najbliższe dwa tygodnie będę jeszcze ćwiczyć z fizjoterapeutą i liczę na to, że postawię kolejny krok do przodu. Wierzę w to, że będzie dobrze.

Na powrót do treningów po takim okresie się czeka. Ja nie miałam typowych wakacji, bo większość czasu spędziłam w Lublinie, rehabilitując kolano. Odliczałam jednak dni do momentu spotkania z drużyną. Niecierpliwiłam się, wiedząc nawet, że do piłek nie wyjdę. Jest ta ekscytacja. Nowy sezon, nowe cele. To siedzi w głowie.

O transfery nie ma się co martwić. Wyjdą drużynie na plus. Najważniejsze, by omijały nas kontuzje, bo to w zeszłym sezonie była nasza plaga. Jak wszystkie dojdziemy do siebie, będziemy nie do powstrzymania.

Julia Zagrajek:

U mnie wszystko jest tak jak powinno być. Cały czas idziemy do przodu. Nie czuję żadnego bólu. Zakres mam i to jest najważniejsze. Oby do przodu. Mam nadzieję, że szybko wrócę do gry. Czekam na to z niecierpliwością. Nie ma jednak co przyspieszać. Wolę poczekać miesiąc dłużej, niż zacząć zbyt wcześnie.

Bardzo tęskniłam za zespołem. Mamy tutaj taką atmosferę, że ja się czuję jak w rodzinie. Wracało się bardzo miło. Cieszy też widok nowych twarzy. Bardzo dobrze znam Magdę Więckowską z kadry młodzieżowej. Wszystkie się znamy z parkietu, czy chociażby wesela u Asi. Podoba mi się kierunek budowy tego zespołu. To jest drużyna na lata, a nie na lato. W tym sezonie nie ma odpuszczania. Idziemy po złoto.