Na mecz wybrała się liczna grupa kibiców z Lublina, mocno dopingująca swoje zawodniczki, co przy wzrastającym zainteresowaniu piłką ręczną w Łańcucie pozwoliło prawie zapełnić widownię. Druga drużyna ligi nie mogła sobie pozwolić na jakąkolwiek stratę punktów w Łańcucie, gdyż liderki, Zagłębie Lubin już uciekły im na trzy punkty. Zdecydowane faworytki tego spotkania przystąpiły do meczu bardzo pewne siebie i …. mogły się przeliczyć.

            Pierwsza połowa meczu to nieustępliwa walka obu drużyn, która powodowała, że wynik cały czas oscylował wokół remisu. Na 5 sekund przed syreną kończącą pierwszą część meczu był remis 12:12. No ale Lublin ma Kingę Archuk, która dosłownie w ostatniej sekundzie tej części meczu wyprowadziła lublinianki na jednobramkowe prowadzenie. Do przerwy było więc 12:13.

            Zauważyć jednak należy, że mecz toczył się w tempie raczej świątecznym. Nie było szybkich akcji, a samo rozgrywanie może i było nasycone dynamiką, ale z całą pewnością obie drużyny stać jest na szybsze i agresywniejsze rozgrywanie. Drużyna ze Lwowa jest po części wytłumaczona tym, że do Łańcuta zawodniczki przyjechały zaledwie niecałe dwie godziny przed meczem. Kłopoty z podróżą  spowodowały, że dziewczęta ze Lwowa, bardzo zmęczone długim oczekiwaniem na granicy, przyjechały do Łańcuta w kondycji nie najlepszej. Dopóki starczyło sił dzielnie stawiały opór jednej z najlepszych polskich drużyn w piłce ręcznej. Ale druga połowa to już była duża dominacja lublinianek, które pod koniec meczu mogły sobie pozwolić na grę zawodniczkami z ławki.

            Lwowianki gasły w oczach i nic nie pomogła wielka ambicja i wola walki. Po prostu zabrakło sił. Po lubelskiej stronie do głosu doszła Romana Roszak, która bezlitośnie wykorzystywała wszystkie nadarzające się okazje. To ona rzuciła w meczu 7 bramek i wspólnie z reprezentantką Polski Magdą Balsam wypunktowały osłabione i oczekujące na końcowy gwizdek rywalki.

            W drużynie Galiczanki należy wyróżnić reprezentantkę Ukrainy,  Milanę Shukal, która rzuciła 4 bramki i skutecznie wykonującą rzuty karne Svitlanę Havrysh, która także rzuciła 4 bramki. To wszystko było jednak za mało na niezwykle skuteczne w końcowej części meczu lublinianki. Powiększająca się przewaga bramkowa pozwoliła trenerce Edycie Majdzińskiej na wprowadzenie do gry prawie całej ławki zawodniczek rezerwowych. Trzy punkty pojechały  zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami, do Lublina. A zmęczone daleką podróżą zawodniczki Galiczanki odjechały do Lwowa bez zdobyczy punktowej. Może w następnych meczach szczęście uśmiechnie się do podopiecznych trenera Vitalija Andronova. MVP meczu uznano Romanę Roszak, a najlepszą zawodniczką Galiczanki została M. Markevych.

Galiczanka Lwów – MKS FunFloor Lublin 31;20 (12:13)

Galiczanka: M. Poliak, O. Diachenko 2, S. Holinska , A. Tkach 3, M. Markevych 2, V. Lakatosh, A. Dutko, I. Prokopiak 2, A. Stadnyk, K. Kozak 1, M. Shukal 4, S. Havrysh 4, T. Mykoliuk, T. Poliak 2.

Kary : 10 min.

MKS FanFloor Lublin: O. Płomińska 2, D. Więckowska, A. Tomczyk 1, M. Więckowska 2, S. Posavec 1, M. Pastuszka 1, D. Szynkaruk 2, J. Pietras, P. Wdowiak, M. Balsam 6, S. Kovarowa 3,

P. Noga 3, P. Masna, R. Roszak 7, K. Achruk 3.

Kary: 10 min.