Utytułowana kołowa przedłużyła kontrakt z klubem 22-krotnych mistrzyń Polski w piłce ręcznej kobiet. Joanna Andruszak pozostanie zawodniczką MKS-u FunFloor Lublin co najmniej do końca sezonu 2025/2026.

Joanna Andruszak (wcześniej Szarawaga) do lubelskiego MKS-u trafiła już w 2013 roku. Po trzech sezonach opuściła szeregi biało-zielonych, zasilając ówczesny Vistal Gdynia. Wróciła przed kampanią 2018/2019. Swoją przygodę z piłką ręczną zaczynała w Gryfie 06 Dębno. Reprezentowała też barwy AZS-u Politechnika Koszalińska i gliwickiego SMS-u. Już wtedy zapowiadała się na fantastyczną zawodniczkę. Nie omijały jej powołania do kadry na różnych poziomach. W 2011 roku wraz z reprezentacją Polski juniorek wystąpiła w mistrzostwach Europy U-17 w Czechach. Zdobyła na tym turnieju 13 goli. Grała również w kadrze młodzieżowej.

Obrotowa w ciągu dekady zgromadziła sześć tytułów mistrzowskich. Pięć z nich wywalczyła w barwach zespołu z Lublina. Ma na swoim koncie już ponad 200 występów ligowych na najwyższym krajowym poziomie i ok. 450 goli. W sezonie 2019/2020, czyli ostatnim mistrzowskim dla Lublina, zawodniczka zdobyła 68 bramek w ramach 20 spotkań. Po zakończeniu rozgrywek została wyróżniona w plebiscycie „Gladiatory” jako najlepsza obrotowa ligi. Fenomenalny w jej wykonaniu był też pierwszy sezon w Gdyni. Wówczas zawodniczka zagrała w 32 meczach, a w ich ramach trafiła do siatki 101 razy.

Fantastyczne występy Joanny Andruszak nie umknęły uwadze selekcjonerom reprezentacji Polski. W narodowej kadrze seniorek zadebiutowała 1 czerwca 2016 w meczu z Finlandią (33:11). Od tego czasu reprezentowała nasz kraj w 57 meczach. Zdobyła dla biało-czerwonych 72 bramki. Te statystyki byłyby zapewne jeszcze bardziej okazałe, gdyby nie ostatnia przerwa w grze 30-letniej zawodniczki. Na przełomie dwóch ostatnich sezonów Andruszak grała zdecydowanie mniej. Przyczyną była przerwa macierzyńska.

– Do optymalnej formy jeszcze raczej daleko, ale liczę na to, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Mam nadzieję, że w tych decydujących meczach będę już wystarczająco zgrana z dziewczynami, by pomóc zespołowi w większym zakresie, niż do tej pory. Zdecydowanie brakowało mi boiska. Szczególnie gdy przychodziłam na mecze, będąc w ciąży. Gdy od listopada przygotowywałam się do powrotu, ten głód gry był jeszcze większy – zapewnia kołowa.

Jaonna Andruszak nie mogła przygotowywać się do sezonu z drużyną i straciła jego dużą część. Klub jednak wiąże z nią swoją przyszłość. Podobne plany ma też zawodniczka. – Pojawiały się inne opcje, ale wiedziałam, że chcę grać właśnie tu. Mamy wspaniałych, najlepszych w Polsce kibiców. Gra w hali Globus jest fantastycznym uczuciem – przyznaje obrotowa.

– Bardzo liczę na Asię. Uważam, że może być znów czołową obrotową ligi – twierdzi trenerka biało-zielonych, Edyta Majdzińska. – Jest świetną kołową i spełnia ważną rolę w obronie. To doświadczony gracz, który grał w reprezentacji narodowej i zdobył w swojej karierze wiele medali. Zdecydowanie będzie to w naszej drużynie w przyszłym sezonie ważna postać – dodaje.

W nowym sezonie za pozycję kołowej odpowiadać będzie trio: Joanna Andruszak, Aleksandra Olek, Sylwia Matuszczyk. Gdy ostatni raz lubelskie obrotowe funkcjonowały w takim zestawieniu personalnym, zespół z Lublina zdobył mistrzostwo Polski. – Dobrze się czuję w tej grupie. Razem pracowałyśmy w klubie i na kadrze. Cieszę się z powrotu „Syli”. Z Olą też pracowałyśmy przez kilka lat. Koło będzie w przyszłym sezonie mega obsadzone. Cały projekt nowego MKS-u wydaje mi się bardzo ciekawy i niezwykle przemyślany. Trenerka dobiera zawodniczki według konkretnej myśli. Prezes Tomasz Lewtak także wykonuje bardzo skuteczne ruchy. Przyszłość moim zdaniem wygląda optymistycznie – twierdzi zawodniczka. – Wszystkie trzy kołowe są świetne. To będzie duży atut naszego zespołu – mówi natomiast trener Majdzińska.

Pierwszy mecz po powrocie do gry Andruszak zaliczyła 3 lutego bieżącego roku. Weszła na parkiet lubelskiej hali Globus w 17. minucie spotkania Ligi Europejskiej EHF rozgrywanego przeciwko HSG Bensheim/Auerbach. Pod koniec starcia wpisała się też na listę strzelczyń, przyczyniając się do wygranej MKS FunFloor Lublin 34:32. – Inaczej wyobrażałam sobie powrót. Myślałam, że będzie dużo ciężej – przyznaje popularna „Dżony”. W ośmiu rozegranych dotąd meczach ligowych zdobyła 14 goli. Nie do przecenienia są też jej zdolności defensywne. Ze wzrostem 185 cm jest jedną z najlepszych obrończyń w lidze. Życzymy Asi szybkiego powrotu do optymalnej formy i kolejnych wielu sukcesów w barwach drużyny z Lublina.