Dominika Hoffmann (bramkarka MKSu Urbis, #12): Koniec tej pierwszej połowy był bardzo nieprzyjemny dla nas, ale cieszymy się, że ta druga połowa czyli najważniejsza została wygrana. Były bardzo trudne momenty. Myślę, że dziewczyny mi bardzo pomogły. Bramkarka przeciwniczek też bardzo dobrze broniła, ale na szczęście potem dziewczyny znalazły na nią sposób.

Malwina Hartman (rozgrywająca MKSu Urbis, #47): Ja myślę, że przyjechałyśmy tu tylko po trzy punkty. Mamy przed sobą jeszcze dwa ważne mecze i każdy chce wygrać. To jeszcze nie koniec sezonu, więc jutra przygotowujemy się już do kolejnego spotkania.

Justyna Świerżewska (rozgrywająca MKSu Urbis, #71): Bardzo się cieszymy, że wracamy dzisiaj z kompletem punktów i budujemy sobie przewagę nad drużyną z Koszalina, co bardzo nam pomoże w dwóch ostatnich meczach. Do obu pozostałych meczów podejdziemy tak samo, wyjdziemy zmotywowane, żeby wygrać. Bardzo będziemy chciały już być pewne pozostania w lidze po meczu z Elblągiem, ale z pewnością w starciu z Chorzowem również damy z siebie wszystko.

Robert Popek (trener MKSu Urbis): Cały czas mówi się, że my walczymy o ósme miejsce. Nie, my walczymy o siódme miejsce. Bądźmy szczerzy i to jest naszym celem. Jeśli wytworzyła się taka sytuacja to my chcemy tą grupę wygrać. Zrobiliśmy tutaj pierwszy krok i bardzo jesteśmy zadowoleni. Najgorsze co dzisiaj się nam przydarzyło to ten przestój w pierwszej połowie. Na szczęście udało nam się to poskładać w przerwie i w drugiej części spotkania już dziewczyny miały chłodniejszą głowę. Graliśmy przede wszystkim konsekwentnie w obronie i to nam dawało taką pewność potem w ataku.

Żaneta Lipok (skrzydłowa Młynów, #9): Niestety los nie był po naszej stronie, w dzisiejszym meczu wynik się odwrócił [na korzyść Gniezna], nastroje nie są za dobre ponieważ to spotkanie było bardzo ważne. Uciekły nam punkty, no ale pozostaje podejść do następnych meczów z wielkim skupieniem. Nadal nie myślimy o żadnym spadku, myślimy o spotkaniach, które nam jeszcze pozostały a co do ewentualnego barażu to będziemy się na tym skupiać jeśli będzie taka sytuacja. Na razie jest liga.

Dominika Szynkaruk (rozgrywająca Młynów, #22): Jesteśmy na siebie złe, bo byłyśmy dobrze nastawione na ten mecz. Wypadła nam Ania Mączka, nasza liderka, i chciałyśmy wygrać, pokazać, że bez niej też potrafimy stworzyć kolektyw i zdobyć punkty. Szkoda, że się nie udało, bo to spotkanie było bardzo ważne w kontekście układu tabeli. Oczywiście my się nie poddajemy do samego końca, będziemy walczyć o wszystkie punkty w każdym meczu, i w najbliższych dwóch zrobimy wszystko by je zdobyć. Dziś kluczowy był moment w którym rywalki odjechały nam na kilka bramek. Nie zdążyłyśmy potem ich, jak to się mówi kolokwialnie „dojść”, i nie złapałyśmy z powrotem kontaktu.

Anna Mączka (rozgrywająca Młynów, #7): Zdecydowanie wolę być na boisku niż na trybunach, bo się dużo bardziej denerwuję. W drugiej połowie zabrakło nam skuteczności, obrona nam „nie siedziała”, no i niestety Gniezno wygrało. Początek drugiej połowy był kluczowy, w pierwszej połowie dziewczyny odbudowały się, grały zdecydowanie lepiej, ale nie mam pojęcia co się stało w drugiej części meczu; jak mówiłam nic „nie siedziało”. Plan na ostatnie mecze? Tylko wygrane, zrobimy wszystko, żeby zostać w Superlidze.

Jarosław Knopik (trener Młynów): Każda porażka boli, więc nie będę miarował czy podwójnie, czy potrójnie. Podsumowując to spotkanie, my od początku nie byliśmy konsekwentni, jeżeli chodzi o grę z przodu. Tylko szczęśliwie można powiedzieć ta pierwsza połowa zakończyła się naszym prowadzeniem. Tak naprawdę od samego początku spotkania nie realizowaliśmy tego, co przygotowywaliśmy przez ostatnie dwa tygodnie. Zbyt dużo błędów, zbyt dużo strat i to zaważyło.

Fot. Damazy Gandurski / Off Book. Agencja Kreatywna.