Z czego wynika twoja nieobecność na zgrupowaniu kadry?

Wspominałam już przed grudniowymi Mistrzostwami Świata, że to będzie mój ostatni turniej w roli reprezentantki Polski. Byłam oczywiście cały czas w kontakcie z kadrowym sztabem szkoleniowym. Podjęłam taką decyzję. Zamknęłam ten temat. Chcę teraz popracować nad pewnymi sprawami, które będą mi potrzebne w przyszłości. Potrzebuje nieco więcej czasu, niż miałam go do tej pory. Z racji mojego wieku, muszę patrzeć do przodu. Chcę poszerzać swoje horyzonty. By to robić skutecznie, muszę być na miejscu, w Lublinie.

Myślisz o karierze szkoleniowej?

Już dawno podjęłam decyzję, że nie chcę szkolić się pod kątem zostania trenerem. Nie chcę już jeździć i spędzać tego czasu w podróży. ¾ swojego życia spędziłam w drodze. Chciałabym teraz przejść na tryb stacjonarny. Nie chcę jednak zdradzać jeszcze żadnych szczegółów. Wszystko jest wciąż w toku. Nie chcę o tym głośno mówić, dopóki tego nie skończę.

Dlaczego w ostatnich meczach oglądaliśmy cię na parkiecie nieco rzadziej?

Pojawiło się lekkie przemęczenie stawu kolanowego. Wraz ze sztabem szkoleniowym postanowiliśmy, że jeśli nie będzie większej potrzeby, ograniczymy ilość mojego czasu na parkiecie. Oczywiście mowa o defensywie, bo tam jest obecnie moja główna rola. Trenerzy i sztab medyczny dali mi odpocząć. Zdrowotnie jednak czuję się bardzo dobrze. Nic mi nie jest. Chodzi jedynie o kwestie przemęczeniowe.

Jakie nastroje panują w drużynie po ostatniej wygranej z Zagłębiem Lubin?

Oczywiście jako zespół, który jest pretendentem do tytułu mamy ogromny niedosyt. Mecz, który odbył się u nas w Lublinie, daje wiele do życzenia. Cieszymy się, że te dwa punkty zostały w Lublinie. Jesteśmy jednak drużyną, która walczy o najwyższe cele. Chcemy grać w piłkę ręczną na jak najlepszym poziomie. Przed nami jeszcze trochę pracy, by wyeliminować te drobne błędy. Na pewno może napawać optymizmem fakt, że okazałyśmy się lepsze w konkursie rzutów karnych. Ten element gry nie jest łatwy. Wyszłyśmy z tego obronną ręką i jesteśmy pozytywnie nastawione na dalszą część sezonu. To był bardzo widowiskowy mecz. Zagłębie to mocny rywal, który postawił nam trudne warunki. Sądzę, że dostarczyłyśmy kibicom dużo emocji. Wolałybyśmy jednak, by trzy punkty zostały u nas w całości.

Zgrupowanie kadry zaburzyło rytm treningowy zespołu?

W tej chwili jest nas w Lublinie niewiele. W tym tygodniu trenujemy bardziej indywidualnie pod okiem trenera Piotra Dropka. Zgrupowania zawsze nam trochę rozbijają zespół. Obecnie mamy dobrą passę. Jesteśmy na fali i mecze reprezentacyjne wprowadzają trochę przestoju w kontekście treningów drużynowych. Trzeba jednak przyznać, że dziewczyny, które są na zgrupowaniu, nabierają bardzo dużo doświadczenia. Międzynarodowe mecze są na wysokim poziomie. Na pewno przyjadą zmęczone, ale przywiozą ze sobą bagaż doświadczeń i wierzę, że to zaprocentuje w meczach ligowych. Czekamy na resztę zespołu i wracamy do wspólnego szlifowania formy.

Nieobecność na zgrupowaniu Marty Gęgi i Weroniki Gawlik należy odczytywać jako kolejny krok ku odmłodzeniu reprezentacji Polski?

Myślę, że tak. Jest czas na zmiany. Reprezentacji trzeba młodej krwi. Młodsze zawodniczki muszą się ogrywać w towarzyskich meczach międzynarodowych. Jestem pewna, że wyjdzie im to na dobre.

Na sobotę i niedzielę zaplanowano dwumecz z drugą reprezentacją Norwegii. Jako zaplecze mistrzyń świata z pewnością nie jest to łatwy przeciwnik.

Absolutnie nie jest to łatwy rywal. Te zawodniczki stanowią zaplecze dla zespołu, który w grudniu sięgnął po najważniejsze trofeum. Te mecze na pewno będą mocno obstawione. Grają tam dziewczyny, które walczą o wejście do pierwszej drużyny. Norweżki zatem na pewno będą chciały się zaprezentować z jak najlepszej strony. Będą chciały pokazać trenerom swoje zaangażowanie. Sądzę, że podejdą do meczu z biało-czerwonymi na sto procent swoich możliwości. Na pewno nie można ich lekceważyć. Myślę, że zobaczymy fajne widowisko. Będzie ono źródłem doświadczenia dla każdej zawodniczki, która weźmie w nim udział.

Do meczu z kadrą B mistrzyń świata dojdzie w wyniku odwołania spotkań eliminacyjnych do mistrzostw Europy z Rosją. W wyniku decyzji Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej reprezentacja Polski wygrała te mecze walkowerem i tym samym uzyskała awans. Jak oceniasz tę decyzję?

Ona nie mogła być inna. Cieszę się, że ona zapadła właśnie w tej formie. Moim zdaniem jest słuszna i pokazuje, jak Europa jest w stanie się zjednoczyć w tych najtrudniejszych chwilach. Nie chcę wchodzić w tematy polityczne, ale wierzę, że tak właśnie należało się zachować.

W ostatnim czasie widać twoją wzmożoną aktywność związaną z pomocą dla uchodźców z Ukrainy.

Cieszę się, że mogę pomagać w wolontariacie koordynowanym przez Beatę Drewienkowską. Pomagam tam jako osoba prywatna. Tym ludziom brakuje na bieżąco bardzo wielu rzeczy. Chcemy, by poczuli się jak u siebie w domu. Dbamy o to, by byli bezpieczni. Robimy co w naszej mocy, by ich wesprzeć. Każda drobna rzecz jest na wagę złota. Ci ludzie przyjeżdżają tu praktycznie bez niczego. Potrzebujemy żywności, ubrań, artykułów dla dzieci. Tych punktów zbiórki jest wiele. My działamy przy ul. Bursaki 17. Rąk do pracy nie brakuje. Jest bardzo dużo ludzi dobrej woli, którzy zarywają całe noce, by pomagać. Jest organizowana pomoc psychologiczna. Staramy się też organizować zajęcia dzieciom. Zachęcamy wszystkich, by włączyli się do pomocy. To jest w tej chwili niezwykle ważne.