Wicemistrzynie Polski jadą do odległego Koszalina, by rozegrać już ósmy mecz dobiegającego do końca stycznia. Ich rywalkami będą zawodniczki tamtejszych Młynów Stoisław.

Lublin dzieli od Koszalina niemal 700 kilometrów. Dystans pomiędzy superligowymi zespołami z obu miast w tabeli krajowych rozgrywek ligowych jest równie okazały. MKS FunFloor Lublin ma na swoim koncie 24 oczka więcej, niż Młyny Stoisław Koszalin. Niedzielne starcie 14. serii spotkań ORLEN Superligi Kobiet będzie tym samym konfrontacją drugiego zespołu krajowej elity z drużyną uplasowaną obecnie na ósmej pozycji.

Zdecydowanymi faworytkami niedzielnego meczu są oczywiście 22-krotne mistrzynie Polski z Lublina. Gospodynie jednak mogą upatrywać swoich szans w zmęczeniu przyjezdnych, które w nogach mają już siedem styczniowych spotkań. Lublinianki rozegrały w tym roku już cztery mecze ligowe i trzy spotkania Ligi Europejskiej EHF. W dwóch ostatnich konfrontacjach krajowych biało-zielone także były murowanymi kandydatkami do zwycięstwa. W Jarosławiu jednak wygrały zaledwie jedną bramką, a w domowym starciu z ekipą z Gniezna zwyciężyły dopiero po rzutach karnych. Koszalinianki natomiast po dwóch porażkach z początku roku przełamały się i w minionej kolejce pokonały MKS Piotrcovię Piotrków Trybunalski 35:28.

 Bardzo cieszymy się z tych trzech punktów, bo Piotrków Trybunalski to bardzo ciężki teren. Zachowałyśmy zimną głowę. Starałyśmy się konsekwentnie grać w ataku. Dobrze broniłyśmy i się udało – mówiła po wyjazdowej wygranej zawodniczka zespołu z Koszalina, Marcelina Polańska. 24-letnia rozgrywająca w ostatnim meczu zdobyła siedem goli. Jedno trafienie więcej zaliczyła natomiast pierwsza strzelba Młynów, Anna Mączka. Kapitan drużyny, czyli popularna „Mąka” ma już na swoim koncie 65 ligowych goli, co daje jej szóste miejsce w klasyfikacji strzeleckiej ORLEN Superligi Kobiet. Pozycję niżej z jedną bramką mniej plasuje się najskuteczniejsza z lublinianek, Magda Balsam. Polańska natomiast zaliczyła dotąd 52 trafienia, dzięki czemu mieści się w pierwszej dwudziestce zestawienia strzelczyń.

Trener koszalinianek, Krzysztof Przybylski zwraca uwagę, że Polańska i Mączka nie są jedynymi mocnymi stronami jego drużyny. – Dziewczyny super powalczyły zarówno w obronie jak i w ataku pozycyjnym, bo grały mądrze i rozważnie. Była walka o każdą piłkę. Zdarzyło się kilka błędów ale myślę, że i tak można się dziś zachwycać naszą grą. Na skrzydle fajnie spisała się Gabriela Urbaniak. Z kolei Gabriela Haric rzuciła trzy ładne bramki z drugiej linii, z czym mieliśmy problem. Każda zawodniczka dołożyła coś od siebie. Na początku drugiej połowy ciągle graliśmy w osłabieniu i to nam nie pomagało, ale i tak sobie radziliśmy. Cały zespół zasługuje na słowa uznania, a trzy punkty bardzo nas cieszą i dają pewien oddech – tłumaczył szkoleniowiec po wygranej z Piotrcovią. Mówiąc o atutach Młynów Stoisław, nie sposób nie wspomnieć też o Natalii Filończuk. 22-letnia bramkarka ze skutecznością przekraczającą 30% niedawno przedłużyła kontrakt z klubem do końca sezonu 2024/2025. W trwających rozgrywkach obroniła już 112 rzutów. To trzeci wynik w ORLEN Superlidze Kobiet.

Analizując wyżej wspomniane statystyki, należy pamiętać, że drużyna z Lublina łącznie zdobyła w trzynastu dotychczas rozegranych spotkaniach niemal sto goli więcej od ekipy z Koszalina. Ostatnie dwa mecze ligowe jednak nieco zaniżają średnią bramek biało-zielonych. Kapitan wicemistrzyń Polski, Daria Szynkaruk przyznaje, że zespół nie jest zadowolony z ostatnich rezultatów. – Nie satysfakcjonuje nas wynik meczu z Gnieznem, choć wiadomo, że lepiej zdobyć dwa punkty po karnych, niż jeden. Mimo wszystko powinnyśmy zgarnąć pełną pulę. Zagrałyśmy bardzo słabe zawody. W pierwszej połowie zrobiłyśmy 13 błędów. To zemściło się po przerwie. Nie powinnyśmy dopuścić do sytuacji, w której Gniezno nas dogoniło. Nie wypada. Nie możemy sobie pozwolić na to, by wygrywając sześcioma bramkami, doprowadzić do remisu. Musimy wyciągnąć z tego wnioski. To się za nami ciągnie, bo w poprzednim meczu sytuacja była podobna. Trzeba to przepracować. Jeżeli prowadzi się sześcioma golami, to mecz trzeba doprowadzić do końca głową. Tu nie są potrzebne nogi do biegania. Wystarczy zagrać spokojnie w ataku i pewnie w obronie – mówiła po stracie punktu z MKS-em URBIS Gniezno skrzydłowa biało-zielonych.

Podobnego zdania jest trenerka MKS-u FunFloor, Edyta Majdzińska. – Tak naprawdę w żadnym momencie spotkania nie mieliśmy dużej przewagi nad rywalem. Oczywiście czułyśmy, że jesteśmy lepszym zespołem, ale 13 błędów do przerwy, brak skuteczności rzutowej, dokładności i koncentracji w końcówce to czynniki, które zadecydowały o tym, że nam się „rozjechał” ten mecz. Jesteśmy w nieco trudnym momencie. Zespół jest może trochę podmęczony motorycznie, ale staramy się z tej sytuacji nauczyć jak najwięcej. Jestem przekonana, że dziewczyny wyciągną wnioski z tego spotkania. Mam nadzieję, że w niedzielę zagramy w lepszym stylu – tłumaczy Majdzińska.

– To nie zespół z Gniezna był mocny, tylko my sami sobie strzeliliśmy w kolano prostymi błędami i skutecznością rzutową w końcówce meczu – dodaje trenerka MKS-u. Przed meczem z Koszalinem szefowa sztabu szkoleniowego biało-zielonych przyznaje, że starcie z każdym rywalem jest wyzwaniem. – Mecz z każdym zespołem będzie bardzo trudny i do każdego spotkania trzeba się solidnie przygotować. Szczególnie teraz, gdy trudno nam utrzymać koncentrację przez cały mecz. Musimy się z tego „otrzepać” i iść dalej do przodu – kończy.

Mecz 14. serii spotkań ORLEN Superligi Kobiet: Młyny Stoisław Koszalin – MKS FunFloor Lublin zostanie rozegrany w niedzielę 28 stycznia o godzinie 16:00. Transmisję „na żywo” można śledzić za pośrednictwem internetowego portalu EMOCJE.TV.