– Pierwsza połowa nie szła po naszej myśli, nie grałyśmy tego, co sobie założyłyśmy. Natomiast w drugiej zaczęłyśmy grać lepiej w obronie, wyprowadzałyśmy skuteczne kontry i jest rezultat. Powiedziałyśmy sobie, że gramy do ostatniej minuty i tak było. Pokazałyśmy, że potrafimy grać w piłkę ręczną i walczyłyśmy – podsumowała spotkanie Hanna Rycharska, obrotowa koszalińskiego zespołu.

Było to spotkanie pomiędzy sąsiadkami z ligowej tabeli. Elblążanki podchodząc do rywalizacji znajdowały się na szóstej, koszalinianki zaś na siódmej pozycji. Można było więc spodziewać się zaciętej, emocjonującej walki i tak było od początku. Po siedmiu minutach był remis 3:3. Od tego momentu sytuacja zespołu gospodyń z minuty na minutę stawała się coraz gorsza. Miejscowe nie potrafiły zatrzymać Joanny Wołoszyk, która trafiała cztery razy z rzędu. Zrobiło się 7:3 na korzyść przyjezdnych. Dopiero po dziesięciu minutach niemocy w ekipie „Biało-zielonych” trafić do pustej bramki ze swojej połowy boiska udało się Hannie Rycharskiej (16. min – 4:7). Koszalinianki się przebudziły i zaczęły nadrabiać zaległości, a rywalki skutecznie powstrzymywała Natalia Filończuk. Gospodynie odrobiły straty na dwie minuty przed zakończeniem pierwszej połowy (11:11), a do przerwy prowadziły 12:11.

Po zmianie stron boiska miejscowe szybko stworzyły sobie solidniejszą już przewagę. W 34. minucie było 14:11. Koszaliński zespół długo utrzymywał przewagę, ale ta zaczęła topnieć po kolejnej udanej interwencji niezawodnej dotychczas Joanny Wołoszyk i z powodzeniem zakończonej kontry w wykonaniu Nikoli Szczepanik (42. min – 18:17). Przyjezdne doprowadziły wkrótce do remisu 19:19 i na dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem wszystko zaczęło się „od początku”. Sytuację gospodyń dwoma trafieniami z rzędu podratowała nieco Anna Mączka (52. min – 21:19), ale na odpowiedź rywalek nie trzeba było długo czekać. Po chwili to one zapisały na koncie dwa trafienia z rzędu i ponownie był remis. Ostatnie minuty w koszalińskiej hali widowiskowo-sportowej to istna „nerwówka” dla obu drużyn. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowały miejscowe i to one zdobyły trzy wyczekiwane przez tutejszych kibiców punkty.

– Dobrze weszłyśmy w mecz, ale popełniłyśmy proste i głupie błędy. Myślę, że one zaważyły na wyniku tego spotkania. Nie wykorzystywałyśmy też danych nam sytuacji. Co prawda nasza bramkarka była dziś w dobrej formie, ale my powinnyśmy te czyste sytuacje wykorzystywać. – mówiła po spotkaniu Paulina Stapurewicz, reprezentująca barwy elbląskiego „Startu”

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Natalia Filończuk – Gabriela Urbaniak, Paula Mazurek 4, Anna Mączka 6, Żaneta Lipok 5, Aleksandra Zaleśny 2, Gabriela Haric 1, Martyna Żukowska, Hanna Rycharska 7, Adrianna Nowicka 1, Martyna Borysławska, Daria Somionka.

Skład i bramki EKS Start Elbląg: Wioleta Pająk, Aleksandra Hypka – Barbara Choromańska 2, Iga Dworniczuk, Nikola Szczepanik 13, Joanna Wołoszyk 8, Wiktoria Kostuch 1, Katarzyna Cygan, Nikola Głębocka, Paulina Kopańska 5, Paulina Stapurewicz 5, Wiktoria Tarczyluk.