Jak minęła Wam reprezentacyjna przerwa?
To był dla nas mimo wszystko wymagający czas, bo miałyśmy dużo treningów i analiz wideo. Dobrze też, że było nas trochę mniej, bo każda mogła dopracować pewne elementy indywidualnie. Ten tydzień na pewno wyjdzie nam na plus, miałyśmy kilka dni wolnego, mogłyśmy dać odpocząć głowie i mięśniom od piłki ręcznej.

Tuż przed przerwą uległyście na wyjeździe MKS-owi FunFloor Lublin. Jak z Twojej perspektywy wyglądało to spotkanie?
Mogę je określić jako trudne, ale nie wiem, czy to do końca pasujące słowo. To był mecz na styku, wynik ważył się do ostatnich minut. Nie umiem wskazać, co się stało w samej końcówce. Ostatni kwadrans przegrałyśmy przez własne, naprawdę głupie błędy. Nasze niecelne podania rywalki zamieniały w kontrataki i z tego wyniknęła ostateczna przewaga.

Udało Wam się z tej porażki wyciągnąć wnioski, znaleźć jej przyczynę?
Wydaje mi się, że zagrzały nam się głowy, tak kolokwialnie mówiąc. Nie umiałyśmy sobie tym razem poradzić z tym, co się działo na boisku, a przecież już nie raz byłyśmy w podobnej sytuacji. Można tu nawet przytoczyć te dwa ostatnie wyjazdowe mecze z Lublinem. Trudno mi powiedzieć, co się stało dwa tygodnie temu.

To było trzecie ligowe spotkania, pierwsze z zespołem z czołówki. Co można powiedzieć o Kobierkach na tym etapie sezonu?
Prezentujemy się dobrze, zarówno w obronie, jak i ataku. Do tej pory miałyśmy spotkania z zespołami teoretycznie słabszymi od siebie i dopiero to starcie z lubliniankami możemy uznać za taki faktyczny sprawdzian umiejętności. Wszystko jeszcze przed nami, bo dopiero dalsza część sezonu, kiedy już złapiemy odpowiedni rytm meczowy i pojawią się pierwsze oznaki zmęczenia, powie nam, na co nas stać.

Kolejna okazja do sprawdzenia się już jutro, bo do Kobierzyc przyjadą mistrzynie Polski, MKS Zagłębie Lubin.
Jestem pewna, że dla obu zespołów to będzie trudne spotkanie. Fajnie, że gramy u siebie, przed własnymi kibicami, na których wsparcie mocno liczymy. To daje nam minimalną przewagę i mam nadzieję, że wykorzystamy ją jak najlepiej.

Zagłębie zdążyło się w tym sezonie już nieźle rozpędzić. Jak oceniasz ich gę dotychczas?
Grają bardzo ciekawą piłkę ręczną, szybką, dynamiczną i bardzo skuteczną. To będzie dla nas wyzwanie, ale to przeciwnik zupełnie w naszym zasięgu i będziemy walczyć o trzy punkty. Jak zawsze zresztą. Widzimy na pewno, że w znakomitej formie jest Karolina Kochaniak-Sala, która wnosi mnóstwo pozytywów do zespołu rywalek.

Gdzie w takim razie upatrujecie swoich szans?
Brzmi to banalnie, ale my chcemy zagrać swoją piłkę, od początku do końca. Twarda obrona i szybkie kontrataki to z pewnością nasz wielki atut, dlatego musimy z niego korzystać. Wiemy, że te trzy punkty w ostatecznym rozrachunku będą niezwykle cenne.

To pierwsze z trzech spotkań w tym tygodniu, bo w weekend czeka Was dwumecz w europejskich pucharach. Tak częste granie to dla was jakieś utrudnienie?
Nie miałyśmy jeszcze sytuacji, w której gramy trzy spotkania w przeciągu pięciu dni, w tym jedno bezpośrednio po drugim. Zadbamy o dobrą regenerację i myślę, że damy radę.

Więcej emocji czujesz na myśl o derbach czy debiucie na arenie międzynarodowe?
Mimo wszystko starcie z Zagłębiem. Tak naprawdę nie wiem, czego się spodziewać po zespole z Kosowa i mogę tylko zgadywać, czy będzie to spotkanie łatwe, czy trudne. Najważniejszy jest dla nas teraz mecz z lubiniankami, chcemy wygrać dolnośląskie derby, a potem będziemy myśleć o kolejnym rywalu.