W tym sezonie koszaliniankom nie udało się jeszcze pokonać „Miedziowych”. Zarówno w spotkaniu pierwszej jak i drugiej rundy doznawały dotkliwych porażek. Faworytkami były więc gospodynie, które znajdują się aktualnie na pozycji wiceliderek superligowej rywalizacji. Mimo sporej odległości, która dzieli zespoły w tabel, z początku nie było widać dominacji podopiecznych Bożeny Karkut. Obu zespołom zdarzały się lepsze i gorsze momenty i nie obyło się bez błędów. Po pięciu minutach był remis 3:3. Miejscowym udało się niebawem wypracować niewielką przewagę (12. Min – 7:4) ale Młyny Stoisław nie pozwalały rywalkom na zwiększanie prowadzenia. Mimo że podeszły do spotkania w mocno okrojonym, dziesięcioosobowym składzie, radziły sobie przyzwoicie. Dopiero pod koniec pierwszej połowy zawodniczki Zagłębia zaczęły w szybki i zdecydowany sposób zwiększać różnicę. Zespoły schodziły do szatni przy rezultacie 16:10.

Po zmianie stron boiska „Miedziowe” kontynuowały to co rozpoczęły na kilka minut przed przerwą. Błyskawicznie zwiększały prowadzenie i już w 34. minucie było 20:10. Po chwilach bezowocnych starań i prób przedarcia się przez obronę niemoc w zespole gości dopiero po blisko kwadransie bez bramki przełamała Gabriela Haric, ale do tego momentu „Miedziowe” zdążyły jeszcze powiększyć „miażdżącą” już przewagę (42. min—23:11). Koszaliniankom udało się co prawda zmniejszyć różnicę (54. min – 24:18) i zdecydowanie poprawiły defensywę, ale wcześniej wypracowane przez rywalki prowadzenie okazało się zbyt solidne, by wystarczyło czasu na odrobienie strat. – Dzień przed meczem rozchorowały się nam Martyna Borysławska i Karolina Mokrzka, a już nie mieliśmy Anny Mączki i Aleksandry Zaleśny. Do spotkania podeszliśmy więc w dziesięcioosobowym składzie, z czego dwie zawodniczki to bramkarki. Mimo tego dziewczyny zagrały dobre spotkanie. Było w nim wszystko to czego zabrakło w ostatnim, pucharowym starciu z Piotrcovią. Poza nie najlepszym początkiem drugiej połowy był to zupełnie inny mecz. Taki zagrany „z głową” i spokojną grą w ataku. Zdecydowanie wyżej notowane Zagłębie grało przecież w swoim standardowym składzie, więc mimo przegranej dziewczynom należą się brawa, bo udowodniły, że potrafią grać w piłkę ręczną. Będziemy dalej pracować, by jeszcze kilka spotkań w tym sezonie wygrać. Oby tylko dopisywało nam zdrowie – mówił po spotkaniu Waldemar Szymański, trener Młynów Stoisław Koszalin.

Skład i bramki Młynów Stoisław Koszalin: Izabela Prudzienica, Katarzyna Zimny – Gabriela Urbaniak 4, Paula Mazurek 2, Żaneta Lipok, Gabriela Haric 7, Martyna Żukowska 2, Hanna Rycharska 4, Adriana Kurdzielewicz 2, Daria Somionka.

Skład i bramki MKS Zagłębia Lubin – Monika Maliczkiewicz, Monika Wąż – Aneta Łabuda 6, Kinga Grzyb, Malwina Hartman 1, Adrianna Górna 1, Daria Miłek, Joanna Drabik, Emilia Galińska 4, Daria Zawistowska 1, Karolina Kochaniak-Sala 4, Patricia Machado Matieli 7, Patrycja Noga 3, Jovana Milojević.