Podopieczne trenera Krzysztofa Przybylskiego nie mogą zaliczyć ostatniego meczu do udanych, chociaż wydawało się, że po dobrej grze w rywalizacji 6. serii z „Kobierkami” zespół nabrał dobrej formy. Nic bardziej mylnego. W kolejnym spotkaniu ze Startem Elbląg zawiodła skuteczność i pojawiło się zbyt wiele błędów. Koszalinianki udowadniały już, że potrafią postawić się rywalkom, czy to we wspomnianym meczu przeciwko KPR gminy Kobierzyce, czy to we fragmentach innych spotkań. Niestety, za dobrych dwadzieścia lub trzydzieści minut nikt punktów nie przyznaje, a te są Młynom Stoisław bardzo potrzebne. Koszalińska drużyna ma na koncie dopiero dwa „oczka” zdobyte po rzutach karnych w pierwszym starciu z ekipą Handball JKS Jarosław. Tymczasem zespołowi z zachodniopomorskiego „depcze po piętach” AWS Energa Szczypiorno Kalisz, czyli beniaminek ORLEN Superligi z taką samą zdobyczą punktową. Koszalinianki muszą zacząć wygrywać jeśli nadal poważnie myślą o spełnieniu założenia jakim jest miejsce w pierwszej szóstce po dwóch rundach. Taki cel postawił przed nimi Roman Granosik, prezes klubu Piłka Ręczna Koszalin.

Lwowska Galiczanka to zespół, który po raz drugi występuje w polskich rozgrywkach z powodu wojny w Ukrainie i w poprzednim sezonie dał się już poznać z dobrej strony. To jedna z lepszych ukraińskich ekip, która ma w swoim składzie wiele reprezentantek kraju. W zespole jest m.in. królowa strzelczyń Superligi 2021/2022 Diana Dmytryshyn, W okresie przygotowawczym podopieczne trenera Witalija Andronowa nie rozegrały wielu sparingów, ale zdobyły w tym czasie Superpuchar Ukrainy. W tym sezonie Galiczanka ponownie reprezentuje niezły poziom. Jest ligowym „średniakiem”. Wygrała dotychczas trzy spotkania i przegrała cztery. Ukraiński zespół znajduje się obecnie na 5. pozycji w tabeli z dziewięcioma punktami na koncie. Lwowska drużyna nie jest nie do pokonania, co było widać w jej ostatnim spotkaniu z Urbisem Gniezno, który pokonał Ukrainki i przeskoczył je w ligowej tabeli. – Myślę, że Galiczanka to zespół w naszym zasięgu. Bardzo chcielibyśmy w końcu wygrać, bo nie zasmakowaliśmy jeszcze w tym sezonie zwycięstwa za trzy punkty. Nasze rywalki tworzą ciekawy zespół. Grają szybką i dość poukładaną piłkę, ale mam nadzieję, że będziemy w stanie zaskoczyć je swoją grą, na pewno lepszą niż w ostatnim spotkaniu w Elblągu – mówił Krzysztof Przybylski, trener Młynów Stoisław Koszalin.

Już wiadomo, że w najbliższym meczu w szeregach koszalińskiej ekipy zabraknie Gabrieli Urbaniak, która zmaga się z kontuzją. Z powodu choroby nie wystąpi też Natalia Stokowiec.

Spotkanie pomiędzy Młynami Stoisław, a Galiczanką zaplanowano na piątek, 3 listopada. Początek gry o godz. 18 w koszalińskiej hali widowiskowo – sportowej przy ul. Śniadeckich 4.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że potrzebujemy punktów jak tlenu. Znamy mocne i słabsze strony Galiczanki. Nie możemy pozwolić rywalkom rozpędzić się w ataku i dochodzić do łatwych pozycji rzutowych. Czujemy się przygotowane do tego meczu. Teraz musimy to pokazać na boisku. Bardzo liczymy na wsparcie kibiców, bo już wielokrotnie pokazali, że są naszym ósmym zawodnikiem – mówiła Anna Mączka, kapitan koszalińskiej drużyny.

Transmisję meczu będzie można również śledzić za pośrednictwem portalu emocje.tv.