MKS FunFloor Perła Lublin ma obecnie najlepsze bramkarki w Polsce?

Na pewno jedne z najlepszych. Każda z tych bramkarek, które mamy w składzie należy do grona najlepszych w kraju. Weronika Gawlik, Marina Razum i Paulina Wdowiak to klasa sama w sobie. Jest jednak w Polsce kilka zawodniczek, które im dorównują.

Które kluby w szczególności można wyróżnić pod tym względem?

Monika Maliczkiewicz z Zagłębia Lubin w ostatnim meczu bardzo dała nam się we znaki. Karolina Sarnecka z Piotrcovii jest zawodniczką ustabilizowaną, która gra na bardzo wysokim poziomie. Jest jeszcze kilka młodszych, ale one dopiero aspirują do gry na tym najwyższym poziomie. Warto też wspomnieć o Kobierzycach. Beata Kowalczyk jest bramkarką bardzo doświadczoną. Gra na wysokim poziomie już od dłuższego czasu. Jej zmienniczka, czyli Basia Zima to zawodniczka młoda, obdarzona doskonałymi warunkami fizycznymi. W trwającym sezonie jednak ku mojemu zdumieniu gra mało.

Posiadanie trzech tak dobrych bramkarek w składzie się opłaciło. W pewnym momencie sezonu dwie zawodniczki wykluczyły urazy. Wówczas najmłodsza z nich, Paulina Wdowiak była jedyną opcją między słupkami. Trzeba przyznać, że udźwignęła tę odpowiedzialność.

Myślę, że każdy trener chciałby mieć taki komfort. Mamy trzy równe zawodniczki na tej pozycji. Ponadto każda z nich gra w trochę innym stylu. Kiedy jedna z nich łapie kontuzję, to są dwie kolejne w zastępstwie. Cieszę się, że wszystkie są w formie. Marina Razum wprawdzie wciąż boryka się z urazem. Musimy poczekać jeszcze chwilę i ona również do nas wróci.

Paulina Wdowiak ma dopiero 22 lata i jej forma jest niezwykle imponująca.

Rozegrała kilka naprawdę dobrych meczów, po których została uznana za najlepszą zawodniczkę swojej drużyny. Do niej też trafił tytuł najlepszej piłkarki ligowego stycznia. W meczu z Zagłębiem Lubin obroniła dwa decydujące rzuty karne i walnie przyczyniła się do zwycięstwa naszego zespołu. Można powiedzieć, że w dużej mierze dzięki jej dobrej postawie w konkursie rzutów karnych, wygraliśmy to spotkanie. Widać u niej ogromne zaangażowanie w trening i grę. Czasem jeszcze daje się ponieść młodzieńczej fantazji, ale nie ma się czemu dziwić. To jest młoda zawodniczka. Rutyna i doświadczenie jeszcze do niej dojdą i sądzę, że będzie bronić na jeszcze wyższym poziomie.

Przed wspomnianym meczem trener postawił szczególny nacisk na rzuty karne?

W każdym mikrocyklu kilkukrotnie na treningu ćwiczymy rzuty karne. Trzeba być do tego przygotowanym. System rozgrywek jest tak skonstruowany, że nie ma dogrywek. Musimy ćwiczyć ten element. Gdy doskonalą się w nim rzucające, bramka musi stanąć na wysokości zadania i maksymalnie to utrudnić. Wówczas korzyść jest dla całego zespołu.

Weronika Gawlik jest wybitną bramkarką i kibice pewnie do niedawna nie wyobrażali sobie MKS-u bez niej. Teraz gdy pojawiła się jej potencjalna następczyni, perspektywa biało-zielonych po erze Weroniki Gawlik chyba nie jest już tak przytłaczająca.

Era Weroniki Gawlik jeszcze się nie kończy. Nasza kapitan jest w wyśmienitej formie fizycznej. Praktycznie w każdym meczu bardzo mocno nam pomaga. Trzeba się jednak cieszyć, że jest taka młoda zawodniczka, jak Paulina Wdowiak. Ona rzeczywiście mocno naciska i o obsadę lubelskiej bramki możemy być spokojni. Najważniejsze, by nie dokuczały jej kontuzje. Urazy hamują rozwój każdego zawodnika. Paulina do tej pory nie była w sytuacji, w której byłaby na dłużej wykluczona z treningów. Tego efektem jest fakt, że w tym sezonie jest naszym bardzo mocnym punktem. Przy jej systematycznej pracy i zaangażowaniu za moment będzie czołową bramkarką ligi. Już bardzo mocno do tej czołówki puka. Polecałbym też selekcjonerowi sprawdzenie jej w reprezentacji. Może na początek w towarzyskim spotkaniu międzynarodowym. Wychodzę z założenia, że każdemu zawodnikowi z tak dużymi możliwościami trzeba dać szansę.

Sztab szkoleniowy spodziewał się, że to może być przełomowy sezon dla Pauliny Wdowiak?

Znam Paulinę od dłuższego czasu. Pamiętam gdy trenowała w płockim SMS-ie pod okiem wybitnego byłego bramkarza, Andrzeja Marszałka. To jest ikona handballu w Płocku. Do tego dochodzi Fabryka Bramkarek. Była na każdym zgrupowaniu i pełniła rolę etatowej bramkarki w każdej młodzieżowej reprezentacji, w której występowała. Mimo młodego wieku ma już zatem spore doświadczenie.

Spokój, jaki prezentuje między słupkami to chyba rzadko spotykana cecha u tak młodej zawodniczki.

Może na zewnątrz tak to wygląda, ale na pewno grają w niej emocje. Kilka razy rozmawialiśmy na temat przygotowania mentalnego do meczu. Nad tym elementem jeszcze musi popracować. Zdarzają się jej momenty dekoncentracji. To jednak przyjdzie z czasem, doświadczeniem i minutami spędzonymi na parkiecie. Mimo tak młodego wieku zachowuje się bardzo dojrzale i myślę, że czas będzie jej sprzymierzeńcem.

W budowaniu jej formy pomogła współpraca z klubową legendą, czyli Weroniką Gawlik?

Na pewno. Paula ma kogo podglądać, kogo się radzić i z kim rozmawiać. Weronika jest zawodniczką bardzo życzliwą i otwartą. Widać, że mocno współpracują na treningu. Nie ma między nimi jakiejś niezdrowej rywalizacji. Owocem tego jest dobra dyspozycja obu piłkarek. Obie bardzo mocno się wspierają. Weronika dzieli się swoim doświadczeniem. Paulina też często ma swoje spostrzeżenia. Wygląda to dobrze i jestem zadowolony, że mam u siebie taki duet.

Trzy bramkarki lubelskiego klubu to zawodniczki o różnej charakterystyce?

Różnią się ich profile. Weronika jest już bardzo doświadczona i potrafi to wykorzystać w meczu. Zna praktycznie wszystkie zawodniczki na wylot. Grając tyle lat, ma je rozpracowane. Marina Razum jest trochę młodsza i broni w całkiem innym stylu. To jest typowy styl bałkański, który charakteryzuje się bronieniem „tempowym”. Na pewno były takie spotkania, w których tym stylem zaskakiwała rywali. Paulina z kolei jest najmłodsza, najmniej doświadczona i broni całkowicie inaczej. Broni ustawieniem. Nie wykonuje żadnych zbędnych ruchów. To jest jej atut. W ten sposób zmusza zawodniczki do myślenia. Do kombinowania przy rzucie. Wiadomo jednak, że jeśli ma się mało czasu, to można przekombinować i na tym Paulina bardzo zyskuje.

Posiadanie do swojej dyspozycji tak różnych bramkarek przydaje się w walce z ligowymi rywalami?

Przeciwnika trzeba czymś zaskoczyć. Jeśli mielibyśmy tylko jedną bramkarkę na dobrym poziomie, to byłoby to trudne. Każdy trener przygotowuje się do meczu, oglądając zawodniczki i szukając słabych punktów. My robimy to samo. Braki, które ma każda z bramkarek staramy się maskować. Dlatego nimi rotujemy.

Weronika Gawlik już wróciła do bramki, a kiedy możemy się spodziewać powrotu Mariny Razum?

Marina jest po badaniu. Potrzebuje jeszcze kilku tygodni odpoczynku. Ona ma uraz mięśniowy, który wymaga czasu. Nie chcemy też włączać jej w trening zbyt wcześnie. Niezaleczona kontuzja to ryzyko odnowienia urazu. Dla nas najważniejsze jest zdrowie zawodniczki.

Brak powołania Weroniki Gawlik na kadrę powinien martwić kibiców?

Mnie to nie martwi. Mam ją w tym momencie u siebie i możemy razem trenować. Przygotowujemy się do dalszej części sezonu. Będzie ona na pewno bardzo trudna. Pod względem prestiżowym jednak trochę szkoda, że Weroniki nie ma w reprezentacji. Życie toczy się dalej. W tej chwili są trzy inne zawodniczki, które walczą o schedę po Werce. Trzeba im życzyć jak najlepiej. Brak powołania dla niej na pewno nie jest wynikiem urazu. Przed grudniowymi Mistrzostwami Świata doznała kontuzji w meczu pucharowym. Siłą rzeczy nie mogła wówczas wziąć udziału w zgrupowaniu i wypadła ze składu. W tej chwili już wróciła. Z jej zdrowiem jest wszystko w porządku. Trenuje na pełnych obrotach. Fizycznie wygląda bardzo dobrze. Być może Weronika jeszcze wróci do kadry.

W swojej karierze szkoleniowej miał pan do czynienia z trenowaniem mężczyzn i kobiet. To różne zadania?

Piłka ręczna jest jedna. To wciąż ta sama dyscyplina, a więc chłopaków i dziewczyny trenuje się podobnie. Najważniejsze jest zrozumienie pewnych zasad bronienia. Spotykam się często z zawodnikami młodymi, którym mimo niezłych warunków fizycznych i niezaprzeczalnego talentu czegoś brakuje. Najczęściej brakuje im wiedzy i umiejętności. Pracując z bramkarzami i bramkarkami, staram się przekazać zasady, jakie panują w bramce. Jak się ustawiać, jak i kiedy reagować, jaką dobrać technikę. To są moje priorytety. Fizyczność zawodnika można wytrenować. Trzeba umieć „sprzedać” te zasady i taktykę bramkarską. Ja staram się moich podopiecznych tego właśnie nauczyć. W wielu klubach szkolenie bramkarzy i bramkarek po prostu kuleje. Fachowców od bramki jest niewielu. W każdym klubie powinien być taki specjalista. Chwalę pomysł ZPRP dotyczący Fabryki Bramkarek. To był program, w ramach którego, raz miesiącu były trzydniowe zgrupowania dla najbardziej perspektywicznych zawodników. Trenowali tam pod okiem takich fachowców jak Sławomir Szmal, Paweł Rydz, Sebastian Suchowicz. Ja również miałem tam swój skromny udział. Próbowaliśmy tam stosować taką polską szkołę bramkarską. Po części nam się udało, bo w Superlidze widać zawodników i zawodniczki, które przez tę szkołę się przewinęły.

Budowanie tej polskiej szkoły bronienia jest obecnie pana głównym celem, czy widziałby się trener jeszcze w roli głównego szkoleniowca?

Każdy trener ma jakieś swoje cele i marzenia. Moim celem jest w przyszłości funkcja pierwszego trenera. W tej chwili mam jednak zadanie trenera asystenta i szkolenia bramkarek. Staram się wykonywać tę pracę jak najlepiej i skutecznie przekazywać swoją wiedzę