Zespoły zmierzyły się ze sobą na inaugurację sezonu i była to bardzo emocjonująca rywalizacja, która zakończyła się remisem. Wówczas 2 punkty w rzutach karnych wywalczyły koszalinianki. Teraz miały apetyt na trzy, tym bardziej, że ostatnie zwycięstwo z kaliskim beniaminkiem na pewno podbudowało nasz zespół. Niemniej, apetyt jarosławianek nie był mniejszy, a tym razem trener Michał Kubisztal miał do dyspozycji więcej zawodniczek niż poprzednio.

Gospodynie nie zwlekały i od początku dyktowały rywalkom trudne warunki. Jarosławski Handball stawiał na kontratak, a to procentowało. Z kolei przyjezdne miały problem z przedarciem się do bramki przeciwniczek, a gdy już się to udawało, „pudłowały” lub „odbijały się” od bramkarki. Taki splot wydarzeń sprawił, że zamiast wyrównanej rywalizacji, której można było oczekiwać po tym co drużyny prezentowały w pierwszym spotkaniu, jarosławianki po ośmiu minutach gry prowadziły 5:1. Po kwadransie gry, przy stanie 7:3, o czas poprosił trener Krzysztof Przybylski. Po powrocie na plac gry koszalinianki zamiast zdobyć bramkę ją straciły (16. min – 8:3). Jednak po chwili rady szkoleniowca najwyraźniej przyniosły oczekiwany skutek, bo Młyny Stoisław zaczęły nadrabiać zaległości. Pięć minut przed przerwą był remis 9:9, a niebawem podopieczne trenera Przybylskiego po raz pierwszy objęły prowadzenie (28. min – 10:11). Zespoły schodziły do szatni przy wyniku 12:11 na korzyść koszalinianek. Te po przerwie zwiększyły przewagę (34. min – 12:15), ale jarosławianki nie miały zamiaru się poddawać. W 39. minucie był remis 16:16 i niebawem gospodynie „odskoczyły” na trzy trafienia, ale przyjezdne po raz kolejny potrafiły odrobić straty. W 54. minucie na tablicy znów widniał remis. Tym razem 22:22. Zaczęło się to na co wszyscy czekali, czyli „powtórka” ze spotkania I rundy. Było nerwowo i trudno było stwierdzić kto opuści boisko z tarczą, a kto na tarczy. Na dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem koszalinianki prowadziły 25:23. Do końca zwiększały prowadzenie, a miejscowe wydawały się być bezradne. Nie pomogła nawet wyśmienita w tym meczu Edyta Byzdra, która przez większość spotkania przysparzała rywalkom sporo problemów. Młynom Stoisław udało się ją „przyblokować” dopiero na ostatnich kilkanaście minut. – Trzeba przyznać, że źle weszliśmy w mecz, poza tym w drugą połowę też nie najlepiej. Na początku zespół z Jarosławia nam „odskoczył”, ale na szczęście udało nam się zniwelować różnicę i do końca pierwszej połowy objąć prowadzenie. Uważam, że dobrze dziś walczyliśmy w obronie, ale nie potrafiliśmy sobie do końca poradzić z Edytą Byzdrą, której wpadało właściwie wszystko co rzucała. Fajnie, że w końcówce z kolei nam dopisała strzelecka passa. Dziewczynom należą się brawa za walkę i słowa uznania za to, że potrafiły się podnieść i ostatecznie wygrać to spotkanie – mówił Krzysztof Przybylski, trener Młynów Stoisław Koszalin.

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Natalia Filończuk, Alexandra Ivanytsia – Nikola Męczykowska, Anna Mączka 6, Aleksandra Zaleśny 7, Martyna Koper , Dominika Szynkaruk 1, Hanna Rycharska 2, Karolina Szajek , Marcelina Polańska 2, Kristina Kubisova 6, Adrianna Nowicka 3, Barbara Choromańska.

Skład i bramki Handball JKS Jarosław: Weronika Kordowiecka, Sabina Kubisztal – Hanna Szczotka, Natalia Dmytrenko 3, Sandra Guziewicz 2, Sylwia Matuszczyk 1, Wiktoria Kostuch 3, Edyta Byzdra 12, Julia Skubacz 2, Kinga Strózik, Katarzyna Kozimur.