Na razie trudno typować faworytki meczu. „Biało-zielone” znajdują się co prawda wyżej w tabeli, bo na 6. miejscu, ale tylko z niewielką przewagą punktową nad rywalkami. Start jest obecnie siódmy z dziewięcioma punktami na koncie, a koszalinianki zgromadziły ich dotychczas jedenaście. Zespoły mają też podobny bilans zwycięstw i porażek, a ich poprzednie spotkania w tym sezonie przebiegły pod znakiem wyrównanej i zaciętej rywalizacji. W pierwszym Młyny Stoisław uległy szczypiornistkom z Elbląga tylko 24:25. W drugim natomiast zwyciężyły 26:23. Koszalinianki rozpoczęły nowy rok dwiema porażkami z rzędu. Najpierw uległy srebrnym medalistkom mistrzostw Polski w sezonie 2020/2021, KPR Gminy Kobierzyce, a później musiały uznać wyższość Zagłębia Lubin, czyli aktualnych mistrzyń kraju. Chociaż koszalińska drużyna przegrywała, „zabłysnęły” Martyna Żukowska oraz Paula Mazurek i to ich powinny się najbardziej obawiać kolejne rywalki „Biało-zielonych”. Silnymi punktami drużyny są też bramkarki, ale do końca sezonu na parkiecie nie zobaczymy jednej z nich. O ciąży poinformowała Alexandra Ivanytsia, dlatego z użyczenia szkoleniowego do klubu wraca Katarzyna Zimny. Po stronie przeciwnej zagrożenie mogą stanowić Joanna Wołoszyk i Paulina Kopańska, kolejno szósta i siódma zawodniczka w aktualnym rankingu strzelczyń Superligi. – Dla nas to może dobrze, że nie pojechaliśmy w ostatnią sobotę do Piotrkowa Trybunalskiego, bo kontuzjowana jest Hanna Rycharska. Dzięki tej przerwie miała ona więcej czasu, żeby wyzdrowieć i jest cień szansy, że zagra już w najbliższym meczu. Poza tym złamany palec wciąż leczy Martyna Borysławska i na pewno nie zobaczymy jej na parkiecie przynajmniej w kolejnych dwóch starciach – przypomniał Waldemar Szymański, trener Młynów Stoisław Koszalin.

Spotkanie 15. serii pomiędzy koszaliniankami, a elblążankami zaplanowano na sobotę, 29 stycznia. Początek gry o godzinie 17. Transmisję będzie można śledzić za pośrednictwem portalu emocje.tv