W jarosławskiej hali zapowiadało się ciekawe spotkanie, bo obie drużyny prezentują w tym sezonie zbliżony poziom i obu tak samo zależało, by zakończyć je z trzema kolejnymi punktami na koncie. Są one bardzo potrzebne zarówno jarosławiankom jak i koszaliniankom w walce o miejsce w pierwszej szóstce po dwóch rundach.

Rywalizację lepiej rozpoczęły przyjezdne. W 4. minucie prowadziły 3:0. Natomiast gospodyniom brakowało skuteczności. Pierwszą bramkę zdobyły dopiero w 5. minucie (1:3), ale już po chwili zażegnały problemy, dzięki czemu doprowadziły do remisu (7. min – 3:3). Następnie objęły prowadzenie 4:3 (9. min). Jarosławianki wykorzystywały jednocześnie strzelecką niemoc, która teraz dopadła z kolei zawodniczki z Koszalina. Przerwała ją Anna Mączka (9. min – 4:4), ale tuż po oddaniu rzutu musiała na chwilę opuścić boisko. Doznała bowiem urazu w wyniku uderzenia w twarz przez Kingę Strózik. Obrotowa miejscowej drużyny także opuściła plac gry, bo sędzie za to przewinienie, postanowiły ukarać ją czerwoną kartką. Po tej nieprzyjemnej sytuacji podopieczne Jarosława Knopika wciąż nie grzeszyły skutecznością. Dużo lepiej w ataku radziły sobie rywalki, które w 18. minucie prowadziły już 11:6. Koszalinianki próbowały nadrabiać zaległości, ale tylko w niewielkim stopniu udawało im się od czasu do czasu zmniejszyć różnicę. Na dwie minuty przed przerwą było już 15:9 dla Eurobudu. Ostatecznie Młyny Stoisław zdążyły jeszcze do przerwy nadrobić nieco zaległości. Zespoły schodziły do szatni przy wyniku 15:11.

Po zmianie stron boiska przyjezdne postawiły na szybki atak i kontynuowały odrabianie strat (35. min – 16:15). Natomiast jarosławiankom stawała na drodze bramkarka koszalińskiej ekipy, Natalia Filończuk. Po tym jak sędzia podyktowała rzut karny dla drużyny przyjezdnej, na tablicy widniał remis 16:16. Chociaż Młyny Stoisław przegrywały już sześcioma bramkami w tym spotkaniu, zdążyły jeszcze udowodnić, że należy się z nimi liczyć. Po odrobieniu strat zaczęły jednak popełniać błędy, które sporo je kosztowały. Rywalki odzyskały przewagę, a na nieco ponad kwadrans przed ostatnim gwizdkiem prowadziły 18:16. Koszalinianki nie odpuszczały. Dziesięć minut później prowadziły 21:20, ale nie potrafiły „odskoczyć”. „Pudłowały” lub na drodze stawała im bramkarka jarosławskiej ekipy. W końcówce emocji nie brakowało. Na tablicy niemal stale widniał remis i można było mieć wrażenie, że o tym kto zwycięży zadecydują ostatecznie nie umiejętności, a tzw. „zimna głowa”. W ostatnich akcjach „zimnej głowy” zabrakło po obu stronach, dlatego podział punktów trzeba było ustalić serią rzutów karnych.

Jesteśmy zadowoleni. Dziewczyny uwierzyły w nasz plan i go realizowały. Kluczem na to spotkanie było to, żeby cały czas biegać i „zmęczyć” tym bieganiem drużynę rywalek. Poskutkowało, bo druga połowa należała do nas. Byliśmy cały czas dobrze ustawieni taktycznie i czekaliśmy tylko aż jarosławianki się zmęczą. Oczywiście, że gdybyśmy mieli trochę więcej sportowego pewnie wracalibyśmy do Koszalina z trzema punktami, a nie z dwoma, ale cieszymy się z dwóch i wierzę, że dzięki temu dziewczyny nabiorą wiatru w żagle i również zwycięsko wyjdziemy z kolejnego meczu z Galiczanką – mówił Jarosław Knopik, trener zespołu Młyny Stoisław Koszalin.

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Natalia Filończuk, Katarzyna Zimny, Aleksandra Nowicka – Karina Bayrak, Gabriela Urbaniak 3, Anna Mączka 6, Aleksandra Zaleśny 4, Kristyna Kubisova 4, Hanna Rycharska 2, Barbara Choromańska 1, Emilia Kowalik 1, Nicola Żmijewska 1, Magdalena Reichel.

Skład i bramki Eurobud JKS Jarosław: Palina Kukharchyk, Weronika Kordowiecka – Valiantsina Nestsiaruk 6, Sylwia Matuszczyk 4, Joanna Gadzina 3, Katarzyna Kozimur 3, Lesia Smolinh 3, Aleksandra Zimny 1, Małgorzata Trawczyńska 1, Wiktoria Gliwińska 1, Aleksandra Dorsz, Karolina Mokrzka, Kinga Struzik, Natalia Volovnyk.