MKS FunFloor Lublin zmierzy się na wyjeździe z przedostatnim zespołem ORLEN Superligi Kobiet, Handball JKS-em Jarosław. To już piąty tegoroczny mecz biało-zielonych.

Lublinianki od początku roku zaliczyły już dwa ligowe zwycięstwa i dwie porażki na arenie międzynarodowej. Przekonujące wygrane na krajowym podwórku przeplatały dobrymi występami w ramach Ligi Europejskiej EHF. Lwowska Galiczanka i kaliski AWS Energa Szczypiorno to zdecydowanie inny poziom, niż rumuńska CS Gloria Bistrita-Nasaud i francuski Neptunes Nantes. Choć podopieczne Edyty Majdzińskiej wciąż pozostają bez punktów w europejskich pucharach, to trzeba przyznać, że w meczach z klasowymi zagranicznymi zespołami pokazały się z dobrej strony.

– Gramy w Lidze Europejskiej, by się uczyć. Już widzę kilka elementów, które funkcjonowały lepiej, niż tydzień temu w Rumunii – mówiła po meczu z Neptunes Nantes trenerka MKS-u, Edyta Majdzińska. – Będziemy wciąż trenować, by w końcu wygrać w Lidze Europejskiej. W meczu z Nantes było widać, że wyciągnęłyśmy wnioski z pierwszego spotkania. Jeśli wciąż to będzie iść w tym kierunku, to będzie dobrze – przyznała także kapitan zespołu, Daria Szynkaruk.

Lublinianki w domowym starciu z trzecią siłą ligi francuskiej dotrzymały kroku faworyzowanym rywalkom. W drugiej połowie drużyna z Lublina nawet objęła dwubramkowe prowadzenie. O wygranej gości zdecydowało końcowe dziesięć minut spotkania. Trenerka MKS-u zauważa jednak sporo aspektów gry, które jej podopieczne zdołały w krótkim czasie poprawić. Jednocześnie też wyjaśnia przyczynę gorszej gry w ostatnich minutach meczu.

– Fajne jest to, że w starciu z tak mocnym rywalem zespół nie popełnił dużej ilości błędów technicznych. Poprawiliśmy skuteczność rzutową. Warto podkreślić także egzekucję rzutów karnych. To w Rumunii szwankowało. Ewidentnie elementem, który nas pogrzebał pod koniec meczu, był brak organizacji powrotu do obrony. Rozegraliśmy jednak pełne 60 minut dwoma skrzydłowymi. To poskutkowało zmęczeniem i spadkiem poziomu koncentracji. Skutkiem dezorganizacji szybkiego powrotu do defensywy były cztery bramki dla naszych rywalek w końcowej fazie spotkania – tłumaczy Majdzińska.

Biało-zielone nie mają czasu na odpoczynek. Zaledwie trzy dni po konfrontacji z Neptunes Nantes zagrają w Jarosławiu z tamtejszym Handball JKS. Ekipa z Podkarpacia przeżywa obecnie kryzys. Jarosławianki po jedenastu meczach mają na swoim koncie zaledwie pięć punktów. Trzy oczka mniej ma w swoim dorobku ostatni zespół w tabeli, AWS Energa Szczypiorno Kalisz. Od początku sezonu drużyna z Jarosławia wygrała tylko jeden mecz. W drugiej kolejce ORLEN Superligi Kobiet JKS zaskoczył, pokonując na własnym parkiecie MKS Piotrcovię Piotrków Trybunalski 24:22. Tydzień później jednak mierzył się z lubelskim MKS-em. Goście przegrali w Lublinie 16:35. To najwyższe zwycięstwo lublinianek w tym sezonie.

Najskuteczniejszą zawodniczką Handball JKS-u Jarosław jest skrzydłowa, Wiktoria Kostuch. 23-letnia zawodniczka w bieżącej kampanii trafiła do bramki 50 razy. Drugą armatą zespołu jest dwa lata młodsza wypożyczona z lubelskiego MKS-u Edyta Byzdra. 40 goli w dziewięciu meczach to dorobek, który nie zadowala siostry Kingi Achruk. – To jeszcze nie jest to, czego oczekuję. Nie mogę powiedzieć, że jestem już z siebie zadowolona. Czuję progres, bo jest na pewno lepiej, niż na początku tego sezonu. Przede mną jednak długa droga. Kontuzja na pewno miała też wpływ na dynamikę mojego rozwoju – przyznaje skromnie młoda rozgrywająca.

Starcie z lubliniankami będzie dla zespołu z Jarosławia drugim tegorocznym meczem o stawkę. 9 stycznia zespół z Piotrkowa Trybunalskiego zrewanżował się JKS-owi za przegraną z początku sezonu i wygrał przed własną publicznością 32:24. – Na pewno nie jesteśmy z tego zadowolone. Coś nie gra. Szukamy przyczyny. Z treningu na trening jest lepiej. Staramy się znaleźć powód naszych słabszych wyników. Chcemy udowodnić, że zasługujemy na wyższą pozycję w tabeli. Pracujemy nad sobą i mogę obiecać, że w każdym meczu damy z siebie wszystko – zapewnia Byzdra.

Przed sezonem zespół opuściły Joanna Gadzina, Karolina Mokrzka, Lesia Smolinh, Moniky Bancilon, Aleksandra Zimny, Małgorzata Trawczyńska i Valiantsina Kozimur (wcześniej Nestsiaruk). Ostatnia z wymienionych jednak wróciła do zespołu, by pomóc drużynie w walce o utrzymanie. – „Vala” jest niezwykle doświadczoną i utytułowaną zawodniczką. Samo jej bycie w zespole i podpowiedzi są dla nas bezcenne. Bardzo nam pomaga. Czuję się przy niej pewniej. Dla mnie to bardzo ważne, że jest z nami – podkreśla Edyta Byzdra.

– W zespole z Jarosławia pozmieniało się bardzo dużo. Odeszły kluczowe zawodniczki i zespół się zdecydowanie odmłodził. „Vala” jednak wróciła do sportu. To jest prawdziwa siła napędowa. Jest to dziewczyna, która wszystko widzi na boisku. Z pewnością podniesie poziom tej ekipy. Świetnie współpracuje z Sylwią Matuszczyk. Trzeba też przyznać, że na tym terenie zawsze się trudno gra. Szczególnie, gdy bramkarka, Weronika Kordowiecka ma swój dzień – mówi Edyta Majdzińska.

Swoim doświadczeniem „Vala” na pewno pomoże drużynie z Jarosławia – przekonuje natomiast Kinga Achruk. – My do każdego rywala podchodzimy tak samo. Do Jarosławia także jedziemy z wielkim respektem. Tam są waleczne dziewczyny, które nie odpuszczają – twierdzi rozgrywająca MKS-u FunFloor. – Dziewczyny są świadome ciężkiej sytuacji kadrowej, którą miały na początku sezonu. Na pewno jednak się nie poddadzą. Już niejednemu zespołowi sprawiły problemy. To są zawodniczki, które chcą udowodnić, na co je stać. Szczególnie na własnym parkiecie potrafią postawić twarde warunki. My musimy podejść do tego meczu skoncentrowane. Musimy szybko przestawić się z europejskiego grania na tryb ligowy i zrobić wszystko, by trzy punkty wróciły do Lublina – dodaje skrzydłowa biało-zielonych, Oktawia Płomińska.

Popularną „Valę” na pewno dobrze pamiętają też kibice lubelskiego klubu z czasów, gdy była rozgrywającą biało-zielonych. „Starych znajomych” w Jarosławiu jest jednak więcej. Najbliższy mecz jest dobrą okazją, by zobaczyć, jak sobie radzą Sylwia Matuszczyk, Katarzyna Kozimur, czy Julia Skubacz, która podobnie jak Edyta Byzdra jest wypożyczona z klubu wicemistrza Polski. Wyobraźnię pobudza też perspektywa pojedynku Kingi Achruk z jej młodszą siostrą. – Nie mogę się tego doczekać. Niedawno spełniałam marzenia, grając u jej boku w Lublinie. Każda zawodniczka zdaje sobie sprawę z prestiżu gry w lubelskim klubie. Teraz zagram przeciwko Kindze. To dla mnie trochę szokujące, ale jednocześnie czuję wielką ekscytację – przyznaje rozgrywająca JKS-u.

– Edyta super sobie radzi. Fajnie patrzeć, jak się rozwija – chwali siostrę Kinga Achruk. – Jeśli chodzi o ekscytację w kontekście gry przeciwko własnej siostrze to już tak średnio. Trzeba sobie jednak z tym poradzić. Podczas meczu tego typu sprawy muszą zejśc na drugi plan. Często mierzymy się z koleżankami z innych zespołów. Na boisku jednak najważniejszy jest profesjonalizm – kończy liderka lubelskiego rozegrania.

Mecz 12. serii spotkań ORLEN Superligi Kobiet: Handball JKS Jarosław – MKS FunFloor Lublin zostanie rozegrany we wtorek 16 stycznia o godz. 18:00. Transmisję „na żywo” można śledzic za pośrednictwem platformy EMOCJE.TV.