Jak do tego doszło? Mistrz disco polo Zenon Martyniuk odpowiada: „Nie wiem”! Jednak my wiemy, bo szczypiornistki trenowane przez Bożenę Karkut w obecnych rozgrywkach ORLEN Superligi Kobiet imponowały równą formą i w 23 spotkaniach zdobyły aż 67 punktów na 69 możliwych! Do końca sezonu ligowego pozostało pięć serii, więc maksymalnie do wywalczenia 15. Piłkarki ręczne KPR Gminy Kobierzyce po sobotniej porażce z URBIS-em w Gnieźnie 32:30 straciły matematyczne szanse na tytuł, a MKS po niedzielnej przegranej u siebie z Zagłębiem także nie wyprzedzi już ekipy z Lubina w tabeli.

Prezes Witold Kulesza może triumfować. Jego cierpliwość została wynagrodzona. Słuszna okazała się koncepcja budowanego przez lata zespołu pod wodzą Bożeny Karkut, która pozostaje na stanowisku pierwszego szkoleniowca od 2000 roku, co jest rekordem biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki ligowe w naszym kraju! Przede wszystkim dominuje w kobiecej lidze od 2021 roku. Nie dowiemy się także, czy gdyby nie skrócono z powodu koronawirusa rywalizacji już w sezonie 2019/20, będące na fali wznoszącej Zagłębie na ostatniej prostej nie wyprzedziłoby lublinianek.

Jako że w przyrodzie nic nie ginie, teraz los oddaje lubiniankom to, co niegdyś im zabierał w decydujących starciach play-off o złoto, kiedy zajmowały pierwsze lokaty w sezonie zasadniczym, co miało miejsce w hali sportowej przy SP nr 17. W tym niewielkim obiekcie Miedziowe cieszyły się ze złotych medali MP tylko w 2011 roku po wygranej 3–2 finałowej serii z MKS Lubin.   

Nie ma co gdybać, trzeba bić brawo, że w tak trudnym sezonie – kiedy doszło 14 meczów w Lidze Mistrzyń – zmęczone podróżami i grą co trzy dni Zagłębie nie traciło czujności w lidze. – Nie było nam łatwo i wielkie brawa należą się dziewczynom, że po trudnych i czasem bolesnych porażkach w Champions League, w której nauka z pewnością zaprocentuje, wracały do rywalizacji o mistrzostwo Polski i wygrywały kolejne spotkania. Wszystkie te wygrane musiały sobie wyszarpać. Dzięki temu kilka tygodni przez zakończeniem rywalizacji wypracowały sobie bezpieczną przewagę nad rywalkami w ORLEN Superlidze – mówiła kilka dni temu Karkut, która miała świadomość, że jej zespół nie zaprzepaści szansy na kolejne złoto. – Umiesz liczyć, licz na siebie. Kiedy wygrywasz nie oglądając się na innych, tabela idealnie się dla ciebie ułoży – podkreśliła.

Przypomnijmy, że Zagłębie do niedawna śrubowało kolejny niesamowity rekord. Pomiędzy 7 maja 2022 roku a 14 lutego 2024 roku kobiecy klub z Lubina odniósł 46 zwycięstw z rzędu w Superlidze! Ta piękna seria rozpoczęła się i zakończyła w loteryjnych seriach karnych, przegranych z najmocniejszymi rywalkami na krajowym podwórku, czyli z klubem z Lublina. W Walentynki skończyło się na 27:27 i 4–5 w „siódemkach”. Ten emocjonujący mecz był jednak fantastyczną promocją naszej ligi.

Przypomnijmy całą drogę Zagłębia do złota w sezonie 2023/24. Zaczęło się 5 września ubiegłego roku od zwycięstwa 35:16 w Gnieźnie z URBIS-em. Potem były kolejne wygrane – 20 września u siebie ze Startem Elbląg 28:21, 26 września w Koszalinie z Młynami Stoisław 35:22, 4 października w roli gospodarza z Galiczanką Lwów 31:23, 7 października w Piotrkowie Trybunalskim z Piotrcovią 28:25, 24 października w Lubinie z AWS Energą Szczypiorno Kalisz 35:20, 31 października w Lublinie z MKS FunFloor 27:24, 5 listopada u siebie z Handball JKS Jarosław 31:25, 8 listopada przed swoimi kibicami z gnieźniankami 27:20, 15 listopada w Kobierzycach z brązowymi medalistkami z tamtejszego KPR 37:24, 10 stycznia w Elblągu ze Startem 35:22, 17 stycznia w swojej hali z Młynami 28:24, 24 stycznia w Łańcucie z Galiczanką 37:25, 29 stycznia jako gospodynie z Piotrcovią 35:26, 7 lutego w Kaliszu 36:18, 21 lutego w Jarosławiu 31:16, 6 i 13 marca w hali RCS z Kobierzycami 38:23 oraz już w grupie mistrzowskiej 35:28, 18 marca u siebie z piotrkowiankami 39:21, 26 marca w Gnieźnie 34:25, 29 marca jako gospodynie z koszaliniankami 32:23 i 21 kwietnia w Lublinie….. Po drodze było wspomniane 27:27 i 4–5 w karnych z MKS FunFloor z 14 lutego.

Kto poprowadził zespół z Lubina do triumfu w ORLEN Superlidze? Wyróżnienie kogokolwiek byłoby nadużyciem. Zdecydowała szeroka ławka i zespołowość. Na pewno trzeba pochwalić bramkarki. Zarówno doświadczona Monika Maliczkiewicz, jak i coraz mocniej wyróżniająca się w reprezentacji Polski Barbara Zima, nie schodziły poniżej przyzwoitego poziomu. Może i seryjnie nie zdobywały tytułów MVP spotkań, ale do niedzieli rzuciły nawet kilka goli da swojego zespołu, Maliczkiewicz – pięć razy posłała piłkę do siatki przeciwniczek, Zima uczyniła to dwukrotnie.

Najskuteczniejszą szczypiornistką do niedzieli była lewoskrzydłowa Daria Michalak, ze 117 trafieniami w 22 występach. Na prawym skrzydle dobrze w ataku radziła sobie również inna kadrowiczka Adrianna Górna – 88 goli w 22 występach. Obie wspomagały koleżanki również w defensywie. Michalak i Górna grały dużo i często ze względu na kłopoty zdrowotne znakomitych Kingi Grzyb (rekordzistki pod względem liczby występów w reprezentacji kraju – 266 spotkań w biało-czerwonych barwach) oraz Anety Promis (znanej kibicom pod panieńskim nazwiskiem Łabuda).

Nie sposób nie docenić zasług w zdobyciu tytułu jednej z kluczowych rozgrywających Miedziowych i reprezentacji Polski – Karoliny Kochaniak-Sali. Jej statystyka w tym sezonie ligowym zatrzymała się na 21 występach i 90 zdobytych bramkach. Niestety kilka dni temu w rewanżowym meczu kadry narodowej z Kosowem w eliminacjach tegorocznych mistrzostw Europy 28-latka doznała groźnej kontuzji kolana. W efekcie 15 kwietnia w poznańskiej klinice Rehasport przeszła operację rekonstrukcji uszkodzonego więzadła i ponownie zobaczymy ją w akcji najwcześniej za pół roku. – Po zabiegu pojadę na dwa tygodnie do Lubina, by po tym okresie przenieść się na trzy miesiące do Poznania, gdzie będę ciężko pracować i robić wszystko by jak najszybciej wrócić do grania – skomentowała Kochaniak-Sala.

Brak Karoliny to dla nas ogromne osłabienie. Podobnie jak brak niezwykle utalentowanej Kingi Jakubowskiej, która zamiast wrócić na boisko, to przechodzi kolejne operacje. Musimy sobie z tą sytuacją poradzić. Szczególnie, że na początku maja czekają nas spotkania w turnieju finałowym o Puchar Polski, bo liczymy na dwa występy w Kaliszu – podkreśliła Karkut.

Niewątpliwie od sześciu lat gwiazdą Zagłębia – również w tym sezonie – pozostaje 35-letnia Particia Matieli. Reprezentantka Brazylii, która brała udział w igrzyskach w Tokio przed trzema laty, a latem tego roku zapewne zagra w turnieju olimpijskim w Paryżu, wciąż czaruje fenomenalnymi zagraniami w Orlen Superlidze. Jej akcje w ataku są ozdobą spotkań z udziałem lubinianek, a jej gole często pretendują do miana najpiękniejszego trafienia kolejki. W 20 spotkaniach w tym sezonie ekstraklasy Matieli zdobyła dla Miedziowych 62 bramki. – Cieszymy się, ze mamy w naszych szeregach olimpijkę. Jesteśmy z niej dumni! – chwali swoją niezastąpioną rozgrywającą trenerka Zagłębia.  

W drugiej linii nie brakuje innych znanych nazwisk. Coraz śmielej poczyna sobie zwłaszcza Daria Przywara. 22-latka latem przyszła z pierwszoligowej Arki Gdynia i można stwierdzić, że był to świetny transfer. – Poradziła sobie i udowodniła, że dzięki ciężkiej pracy można szybko zaistnieć w mocnej drużynie – podkreśla Karkut. Bo trzeba podkreślić, ze prawa rozgrywająca grała bez kompleksów również w Lidze Mistrzyń. 

Z kolei nieco więcej spodziewaliśmy się po Karolinie Jureńczyk, Aleksandrze Zych czy Słowaczce Simonie Szarkovej, ale zwyciężczyń się nie sądzi i one również dołożyły mniejszą czy większą cegiełkę do złota.     

Moc Zagłębia jest na kole. W ofensywie „na obrocie” niezmiennie od 2020 roku bryluje Joanna Drabik. 30-latka – mimo nękających ją kontuzji – nie zamierza kończyć kariery i od jesieni 2023 do wiosny 2024 może się pochwalić liczbą 50 goli w 20 meczach. W obronie – do której przywiązuje ogromną uwagę trenerka Karkut – wspiera ją waleczna Jovana Milojević. Mimo że Serbka głównie wykonuje zadania defensywne, to w 19 meczach zaliczyła 34 trafienia. Natalia Pankowska na razie uczy się od utytułowanych koleżanek, w jaki sposób powinna zachowywać się na boisku kołowa.

Karkut razem ze swoją przyjaciółką i zarazem asystentką Renatą Jakubowską, odpowiedzialną za przygotowanie bramkarek Nataszą Cwirko oraz fizjoterapeutą i dobrym duchem zespołu Rafałem Gąseckim tworzą zgrany sztab szkoleniowy pięciokrotnych mistrzyń Polski. Główna trenerka powtarza, że bez współpracowników oraz prezesa Kuleszy nie byłoby sukcesów. Bo Zagłębie błyskawicznie pnie się w górę tabeli wszech czasów rozgrywek o mistrzostwo Polski szczypiornistek. Miedziowe z pięcioma tytułami wskoczyły na piątą pozycję, którą zajmują ex aequo z legendarnym AKS-em Chorzów. Wyprzedzają je tylko AZS Wrocław (barw akademiczek broniła m.in. Karkut) i Cracovia – 7 złotych medali, Ruch Chorzów – 9 oraz MKS Lublin – 22.

Do odwiecznych rywalek z Koziego Grodu trochę jeszcze brakuje. Jednak przypieczętowanie  kolejnego tytułu właśnie w Lublinie ma dla wszystkich, którzy dobrze życzą Zagłębiu symboliczne znaczenie. Zwłaszcza że do końca sezonu ekipie Zagłębia pozostało jeszcze pięć meczów. – Chcemy wygrać każdy mecz – powtarzają lubinianki i właśnie to nastawienie jest kluczem do złota!