To Twój trzeci sezon w Kobierkach, a barw klubu będziesz bronić także w przyszłym roku. Co się zatrzymuje w Kobierzycach?
Wybrałam Kobierzyce, ponieważ tworzymy silny i zgrany zespół. Jest tutaj dużo zawodniczek, z którymi doskonale się rozumiem. Mamy tutaj również kibiców, którzy wspierają nas niezależnie od wyników i naprawdę bardzo to doceniam.

Za Wami trudne spotkanie w Lublinie. Jak ono wyglądało z Twojej perspektywy?
Każda z nas zdawała sobie sprawę, że pojedynek w Lublinie to taki mały mecz o wicemistrzostwo, a rozstrzygnięcie może nas przybliżyć do zdobycia srebra. Zdawałyśmy sobie sprawę, że czeka nas niezwykle trudne zadanie, bo lublinianki grały we własnej hali, na terenie, gdzie bardzo trudno jest wygrać. Podeszłyśmy do niego bardzo skoncentrowane, skupione na swoich zadaniach i założeniach przedmeczowych. Udało nam się większość wypełnić i dzięki temu wygrałyśmy. Miałyśmy dobre przeczucia, co do tego spotkania, wierzyłyśmy i czułyśmy, że możemy zwyciężyć.

Okoliczności przed meczem nie były zbyt sprzyjające, nie miałyście okazji trenować całą drużyną, Mariola Wiertelak doznała na zgrupowaniu kadry kontuzji. Obawiałyście się tego starcia?
Wszystkie mecze wyjazdowe niosą za sobą pewne obawy, tym bardziej kiedy gra się na tak trudnym terenie. Tak jak wspomniałam każda z nas musiała maksymalnie skupić się na swoich zadaniach i dołożyć cegiełkę do wygranej. Cieszę się, że mimo tych przeciwności, tego, że dziewczyny z kadry dołączyły do nas bardzo późno, że Kwiatek nie mogła zagrać, udało nam się wywieźć z Lublina komplet punktów.

Dzięki wygranej awansowałyście na pozycję wiceliderek tabeli, różnica między Kobierkami a MKS-em FunFloor Lublin wynosi jeden punkt. Lepiej gonić czy być gonionym? Pozbyłyście się dzięki temu awansowi presji czy wręcz przeciwnie?
Nie ma to dla nas większego znaczenia. Do każdego spotkania podchodzi z jasnym celem, którym jest zwycięstwo. Każdy punkt jest niezwykle ważny, nie możemy kalkulować, czy dzieli nas jeden czy więcej punktów. Jeśli chcemy sięgnąć po wicemistrzostwo musimy po prostu wygrywać.

Została ostatnia runda. Jak ją sobie wyobrażasz? Co będzie najtrudniejsze, który mecz będzie stanowił największe wyzwanie?
Na końcowy wynik pracujemy cały rok. Mam nadzieję, że czwarta runda przebiegnie po naszej myśli, nie chcemy zwalniać tempa. Do każdego przeciwnika podchodzimy tak samo, skupiamy się na najbliższym rywalu. Moim zdaniem najtrudniejszy będzie wyjazdowy pojedynek w Jarosławiu, ponieważ od dłuższego czasu nie udało nam się tam wygrać, ale w zasadzie każde spotkanie będzie decydujący i jeszcze wiele się może wydarzyć.

Kibice liczą na powtórkę sukcesu, jakim było zdobycie Pucharu Polski – w półfinale na naszej drodze stoi EUROBUD JKS Jarosław, w finale zapewne Zagłębie Lubin. Myślisz, że jest to wykonalne?
Nie tylko kibice, ale także my i zarząd klubu tego chcemy. Nie będziemy ukrywać, że to bardzo trudne, ale nie niewykonalne zadanie. Już w zeszłym sezonie udowodniłyśmy, że w sporcie wszystko jest możliwe. Nasza droga po puchar w zeszłym sezonie też nie była prosta, dlatego dopóki piłka jest w grze, będziemy o to walczyć. Liczę na to, że uda nam się powtórzyć sukces.

Do końca sezonu zostało pięć spotkań ligowych i co najmniej jedno w Pucharze Polski, Czujecie już zmęczenie sezonem?
To jest już ten czas, że zespoły mierzą się z różnymi kontuzjami i brakami kadrowymi. Jesteśmy do tego przyzwyczajone, bo ma to miejsce co roku. Do tego przygotowujemy się od pierwszych treningów, żeby w decydującej fazie rozgrywek być w jak najlepszej formie fizycznej, motorycznej i mentalnej. Każda z nas musi jeszcze dać coś od siebie, a drużyną jesteśmy po to, żeby się w tym wspierać i wspólnie sięgnąć po kolejny srebrny medal czy Puchar Polski.

Ze względu na kontuzję nie mogłaś wystąpić w kilku spotkaniach. Trudno się ogląda grę zespołu z boku?
To jedna z najtrudniejszych rzeczy dla sportowca, kiedy nie możesz pomóc swojemu zespołowi. Moja nieobecność nie była długa, ale skupiłam się wtedy na wspieraniu dziewczyn w każdy możliwy sposób. Mamy mocny zespół i nie musiałam się jakoś bardzo martwić o niepowodzenia. Cieszę się, że teraz dostaje więcej minut na boisku, a kontuzja odchodzi powoli w niepamięć. Staram się, żeby każde moje wejście na parkiet dawało coś drużynie.

W sobotę jedziecie do Piotrkowa Trybunalskiego, który odnotował w grupie mistrzowskiej tylko jedną wygraną. Czego spodziewasz się po tym meczu?
To mocny zespół. Miałyśmy cały tydzień, żeby przygotować się na rywalki i dokładnie przeanalizować ich grę. Wszystko może się w tym sezonie jeszcze wydarzyć, dlatego trzeba być bardzo skupionym, żeby popełnić mniej błędów od rywalek i na koniec cieszyć się ze srebrnego medalu.