Gospodarze zdawali sobie sprawę, że w meczu z takim rywalem jak Piotrkowianin muszą bardzo dobrze zagrać w defensywie, żeby szybko zarysować swoją przewagę. Ten scenariusz znalazł odzwierciedlenie na boisku. Arged Rebud KPR Ostrovia już po niespełna dwóch minutach prowadziła 3:0 i to głównie dzięki bardzo dobrej grze z tyłu. Presja na zawodnikach gości sprawiła, że Ci popełniali proste błędy, a gospodarze mogli wyprowadzać szybkie kontry. W kolejnych minutach do głosu doszli goście, szybko doprowadzając do wyrównania 3:3.

Przełomowy moment pierwszej połowy nastąpił między 10-15 minutą. Dwa rzuty karne odbił Mikołaj Krekora, równie dobrze z obroną współpracował Dawid Balcerek. I to właśnie zespołowa defensywa sprawiła, że kolejną kontrę wykończył Przemysław Urbaniak i gospodarze prowadzili 12:6. Ostatnie minuty to znów popis Balcerka. Arged Rebud KPR Ostrovia schodziła na przerwę prowadząc 17:10.

Ostrowianie po przerwie wyszli na boisko spokojni, ale nieco uśpieni wysokim prowadzeniem. Maciej Nowakowski desygnował do gry zmienników. Chyba nieco za wcześnie, bowiem początek drugiej połowy to prowadzenie Piotrkowianina 7:1, który szybko zniwelował straty do jednego trafienia (18:17). Do bramki Balcerka trafiali Marcin Szopa i Filip Surosz. – Nie wiem, nie mam pojęcia co się stało z nami w pierwszych dziesięciu minutach drugiej połowy. Po pierwszych udanych 30 minutach uczulałem zespół, żebyśmy nie przespali początku, po wyjściu z szatni. Broniliśmy nieźle, ale atak przestał funkcjonować. Na plus fakt, że potrafiliśmy wrócić do gry i znów odskoczyć. Cieszymy się z trzech punktów, ale w naszej grze nadal jest wiele do poprawy – powiedział po spotkaniu trener biało-czerwonych Maciej Nowakowski.

Trener Maciej Nowakowski był zmuszony szybko poprosić o przerwę na żądanie, która uspokoiła gospodarzy. Na boisko wrócił m.in. Kamil Adamski, który razem z Przemysławem Urbaniakiem rzucili szybko bramki, pozwalające znów odskoczyć rywalowi.

W bramce gospodarzy Dawida Balcerka zmienił Mikołaj Krekora, który niczym nie ustępował koledze z zespołu. Odbite piłki to jednak efekt znów bardzo dobrej defensywy, dzięki której wróciliśmy do stanu z pierwszej połowy i prowadzenia różnicą 6-7 bramek. W tym momencie trzeba także zaznaczyć bardzo dobre spotkanie w wykonaniu Igora Krivokapicia. Czarnogórzec seryjnie trafiał do bramki rywala, dzięki czemu gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa 29:25.