Kiedy w niedzielę do Areny Ostrów przyjechała trzecia drużyna poprzedniego sezonu, mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw. Gospodarze od pierwszych minut stłamsili wyżej notowanego rywala, prowadząc cały mecz, kończąc starcie z Azotami zwycięstwem 27:22. Po końcowym gwizdku była wielka radość, a w tygodniu nowe pokłady energii do dalszej ciężkiej pracy. W końcu nic nie buduje bardziej, jak wygrane z takimi zespołami. – Ktoś może powiedzieć, że Azoty borykają się w tym sezonie z problemami kadrowymi, że kontuzjowany jest Michał Jurecki oraz inni zawodnicy, ale to nadal brązowy medalista mistrzostw Polski i zespół, który się liczy w walce o podium i w tym sezonie. Więc ta wygrana na pewno zmobilizowała nas do jeszcze cięższej pracy. To widać po chłopakach na treningach, bo przecież nic nie buduje bardziej jak zwycięstwo z takim zespołem. Zwłaszcza dla beniaminka – mówi trener Maciej Nowakowski.

Nie ma co ukrywać, że beniaminek PGNiG Superligi jest pozytywnym zaskoczeniem sezonu. Sytuacja w tabeli byłaby jednak jeszcze lepsza, gdyby nie spotkania wyjazdowe, z którymi ostrowianie mają problem. Do tej pory biało-czerwoni zdobyli tylko Opole i Piotrków Trybunalski. Teraz czas na Lubin. – Ten mecz jest ważny nie tylko dla Zagłębia, które zażarcie walczy o utrzymanie, ale także dla nas. Żeby nasza drużyna szła do przodu, musimy trzymać jakiś poziom. Ja nie mówię nawet o takim poziomie sportowym jaki zaprezentowaliśmy w ostatnim meczu, ale żeby ten poziom był równy i żeby jadąc na mecz wyjazdowy walczyć do końca o zwycięstwo. Jadąc do Lubina musimy znać swoją wartość, nastawiam zawodników na bardzo ciężki bój, ale żeby iść do przodu musimy takie mecze wygrywać albo chociaż walczyć do ostatniej piłki – mówi trener Nowakowski.

Zagłębie Lubin to aktualnie dwunasty zespół PGNiG Superligi, który wciąż musi walczyć o swój byt wśród najlepszych drużyn w kraju. Zimą nastąpiła zmiana trenera. Jarosława Hipnera zastąpił Tomasz Kozłowski. – Po zmianie szkoleniowca gra Zagłębia wygląda podobnie. Wciąż bardzo szybko przechodzą z obrony do ataku, grają bardzo dobrze skrzydłami. Jeśli chodzi o atak pozycyjne to można zauważyć 2-3 zmiany wprowadzone przez Tomasza Kozłowskiego. Na pewno inaczej by to wyglądało gdyby trener miał możliwość zakontraktowania w trakcie sezonu nowego zawodników o takich parametrach jakich by potrzebował i ta gra wtedy na pewno by się zmieniła. Jeśli chodzi o defensywę to preferują mocne 6-0, czasami wychodząc 5-1. Jedziemy tam po trzy punkty, bo to jest zespół w naszym zasięgu – dodaje trener, który w ostatnich dniach przedłużył umowę z Arged KPR Ostrovia.

Miedziowi to rywal bardzo dobrze znany trenerowi Maciejowi Nowakowskiemu. Już abstrahując od tego, że przez moment był zawodnikiem tej drużyny, to obie ekipy bardzo często grały ze sobą w okresie przygotowawczym. Znają się doskonale. W I rundzie KPR pewnie ograł Zagłębie w Arenie Ostrów 32:27. – Ostatnio oglądałem ten mecz jeszcze raz. W pierwszej połowie bardzo długo był remis na tablicy świetlnej. Dopiero w drugiej połowie udało nam się odskoczyć rywalom. W tym spotkaniu bardzo szybko czerwoną kartkę dostał Ksawery Gajek i musieliśmy nieco namieszać w obronie. To prawda, że na wyjazdach nam gra się trudniej, ponieważ w domu mamy wsparcie naszych wspaniałych kibiców. Musimy się jednak nauczyć grać bez nich. Teraz wystąpimy w pięknym obiekcie, więc to na duży plus. Jesteśmy gotowi na twardą walkę, wiemy że Zagłębie się nie położy. Musimy zagrać mocną defensywę ponieważ myślę, że tym razem także ważne role odgrywać będą bramkarze – zakończył Nowakowski.

Początek niedzielnego spotkania o godz. 17:00. Transmisja na platformie streamingowej EMOCJE.TV.