Niecałe 48 godzin po wyjazdowym meczu Ligi Mistrzów z RK Zagrzeb Industria Kielce wróciła do Hali Legionów. Zmierzyła się w niej w 12. serii Orlen Superligi z beniaminkiem Zepter KPR Legionowo. I wygrała 39:32.

I choć goście to outsider ligi, bo w żadnym z dotychczasowych spotkań nie zdobyli nawet punktu, to od początku postawili się mistrzom Polski. W bramce dobrze spisywał się Tomasz Szałkucki, którego interwencje utrzymywały jego zespół okolicach wyniku remisowego. Jednak w drużynie trenera Michała Prutnickiego coś pękło w ostatniej fazie pierwszej połowy. W 25. minucie po ładnie rozegranej akcji i dograniu przez Arstema Karaleka do skrzydłowego Cezarego Surgiela, który efektownie przerzucił na drugą stronę boiska do Benoita Kounkouda i Francuz wyprowadził żółto-biało-niebieskich na trzybramkową przewagę – 13:10. Trzy minuty później ten sam gracz po kontratakach dołożył dwa trafienia, a po golach Karaleka i Sićki wynik wynosił już 17:11. 12 bramkę dla legionowiak zdobył Krystian Wołowiec, ale szybko odpowiedział Surgiel i kielczanie na przerwę schodzili prowadząc 18:12. 

Gospodarze do spotkania z Zepterem KPR Legionowo przystąpili w czternastoosobowym składzie. Trener Industrii Kielce Talant Dujshebaev zdecydował, że bramkarza Andreasa Wolffa zastąpi Nikodem Błażejewski, a poza składem znaleźli się jeszcze Nicolas Tournat i Dylan Nahi. Co ciekawe, mecz z trybun Hali Legionów obserwował Guillaume Gille, trener reprezentacji Trójkolorowych, a towarzyszyło mu dwóch asystentów. 

Od początku drugiej połowy to kielczanie narzucili swoje tempo gry. Po pięciu minutach wyszli na siedmiobramkowe prowadzenie. Chwilę później za faul na Arstemie Karaleku trzecią dwuminutową karę i w efekcie czerwoną kartkę otrzymał Kamil Ciok. I to właśnie Białorusin z Industrii Kielce solidnie pracował na tytuł Gracza Meczu. Po 45 minutach miał na swoim koncie dziewięć bramek (na dziewięć rzutów), a w drużynie rywali sześć bramek (na osiem rzutów) miał Mateusz Chabior.

W 44. minucie kielczanie prowadzili ośmioma bramkami, ale rywale potrafili zmniejszyć ją do pięciu w 47. minucie za sprawą ładnego trafienia Kamila Adamczyka w dolny róg bramki Miłosza Wałacha, a w 50. minucie nawet do czterech (bramka z koła Damiana Pawelca). Choć niezawodny w sobotę Arstem Karalek i Cezary Surgiel szybko doprowadzili do sześciobramkowej przewagi. 

W 53. minucie kibice w Hali Legionów zobaczyli niemal identyczną akcję kielczan jak tę z końcówki meczu w IHF Super Globe przeciwko Al-Najmie zakończonej „wkrętka” Szymona Sićki. Do końca spotkania to Industria Kielce kontrolowała już jego przebieg i ostatecznie zwyciężyła 39:32.

Industria Kielce – Zepter KPR Legionowo 39:32 (18:12)

Industria Kielce: Wałach, Błażejewski – Olejniczak, Wiaderny, Sićko, A. Dujshebaev, Karacić, D. Dujshebaev, Thrastarson, Surgiel, Paczkowski, Gębala, Karalek.

Zepter KPR Legionowo: Zacharski, Szałkucki – Brzeziński, Maksymczuk, Kostro, Klapka, Fąfara, Pawelec, Lewandowski, Adamczyk, Tylutki, Brinovec, Wołowiec, Chabior, Laskowski, Ciok