W meczu 16. serii PGNiG Superligi ORLEN Wisła Płock pewnie pokonała Grupę Azoty Tarnów 32:21.

Pierwsza połowa spotkania stała pod znakiem nieskuteczności z obu stron i parad bramkarzy. Wyjątkowo udane wejście w mecz zaliczył bramkarz Tarnowa Casper Liljestrand, który odbił całą serię piłkę w pierwszych dziesięciu minutach. Jego koledzy często nie byli jednak w stanie zamienić tych interwencji na zdobycz bramkową, często odbijając się od szczelnej obrony Nafciarzy. Jeszcze większą nieskutecznością mogli „pochwalić się” jednak Wiślacy i w efekcie w 14.min. w przy stanie 5:5 trener Xavier Sabate poprosił o przerwę dla swojego zespołu. Po powrocie na boisko obraz gry nie uległ zmianie, a coraz więcej powodów do satysfakcji mogli mieć tarnowianie, którzy wyszli na prowadzenie 7:6. Gospodarze męczyli się nawet grając w przewadze jednego zawodnika, co na pewno było niespodziewanym obrazkiem. Przewaga ORLEN Wisły zaczęła zarysowywać się dopiero w ostatnich siedmiu minutach tej części spotkania. Wiślacy zaczęli zamieniać odzyskane piłki na bramki, zaliczając sześć trafień z rzędu i wychodząc na prowadzenie 12:7. W ten sposób wypracowaną przewagę gospodarze utrzymali do przerwy, ale poziom spotkania z pewnością nie zachwycił kibiców żadnej z ekip.

Po zmianie stron Nafciarze przejęli pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku. O ile problemy ekipy z Tarnowa z pierwszej połowy dalej się utrzymywały, o tyle Nafciarze z dużo większą łatwością zaczęli trafiać do bramki przeciwnika, choć na pewno ich zdobycz bramkowa mogła być dużo bardziej okazała. Przez większość tej części spotkania utrzymywała się dziesięciobramkowa przewaga gospodarzy, którzy ostatecznie zwyciężyli 32:21.

ORLEN Wisła Płock – Grupa Azoty Tarnów 32:21 (14:9)