Marcin Woźniak: Rafał przez blisko dekadę byłeś trenerem Gwardii Opole. Teraz pierwszy raz od momentu odejścia zmierzysz się z tym zespołem. Jakie emocje towarzyszą Ci przed tym spotkaniem?

Rafał Kuptel: Na pewno większe niż przed każdym innym, bo to klub w którym spędziłem 9 lat. Chciałbym, żebyśmy wygrali ten mecz. Jest jeszcze drugi powód, dla którego chcę wygrać – gramy u siebie w domu, a nie wygraliśmy jeszcze w tym sezonie dwóch spotkań z rzędu. Jest jeszcze kilka innych powodów, ale nie ukrywam, że wygrana z Gwardią znaczyłaby dla mnie bardzo dużo.

MW: Przez te 9 lat z Gwardią awansowałeś do Superligi, a następnie wywalczyłeś brązowy medal. Kiedy mówiono Gwardia Opole, to większość ludzi myślała Rafał Kuptel. Stałeś się niejako synonimem, a nawet symbolem Gwardii. Czy to, że tak mocno byłeś związany z tym klubem jest dodatkowym obciążeniem przed sobotnim spotkaniem?

RK: Znam tych ludzi, znam tych zawodników i fajnie by było wygrać. Jednak pewne tematy trzeba pozamykać – coś się kończy, coś się zaczyna. Teraz się zaczęło w Kaliszu i to teraz tutaj jest dla mnie najważniejsze miejsce. Najważniejszy jest ten zespół, jego budowa i wygrywanie kolejnych spotkań. Wygrana z Opolem to będzie coś wspaniałego dla mnie.

MW: Mówisz, że znasz bardzo dobrze zawodników Gwardii, ale oni również bardzo dobrze znają Ciebie. Czy to wada czy zaleta przed ustaleniem taktyki na sobotni mecz?

RK: Wszystko zweryfikuje boisko. Znam bardzo dobrze większość zawodników Gwardii. Dam moim zawodnikom informację jakie są ich mocne i słabe strony. Będziemy starali się uciekać i bronić przed tymi mocnymi stronami i szukać ich słabych stron.

MW: Jakim zespołem Twoim zdaniem jest Gwardia pod wodzą Bartosza Jureckiego?

RK: Nie mnie to oceniać, ale jeśli spojrzymy na skład osobowy to jest to bardzo dobry i silny zespół, który jest na równi z innymi zespołami od miejsca 4. do 12. Jest paru zawodników doświadczonych i jest kilku młodych, którzy mają predyspozycje do tego żeby grać bardzo dobrze w piłkę ręczną.

MW: Meczem derbowym z Ostrovią zakończyliśmy pierwszą rundę zmagań w ORLEN Superlidze. Jak oceniasz ten okres w wykonaniu Energa MKS-u Kalisz?

RK: Jest pewien niedosyt. Mogliśmy zdobyć trochę więcej punktów, ale to jest sport. Trzeba mieć dużo pokory. Jest niedosyt i to mnie nakręca do pracy, bo wiem, że możemy grać zdecydowanie lepiej i nad tym będziemy pracować. Chcę, żeby rosła forma i poziom sportowy naszego zespołu.

MW: Jakie są najważniejsze elementy, nad którymi pracujecie przed rundą rewanżową?

RK: Tak naprawdę pracujemy nad wszystkimi elementami. Mam wyobrażenie jak chcielibyśmy grać w obronie, kontrataku, w szybkim ataku czy ataku pozycyjnym. Mam niedosyt i chciałbym, żebyśmy poprawili się w tych wszystkich elementach i poszli do przodu.

MW: Zaraz po meczu derbowym z Ostrovią mówiłeś, że Twoi zawodnicy wykonali 98 proc. zaplanowanych założeń na to spotkanie. Czy właśnie to, że zawodnicy wykonują Twoje założenia jest dobrym prognostykiem na rundę rewanżową?

RK: W sporcie tak nie ma. W derbach zagraliśmy poprawnie, ale to też nie zależy ode mnie tylko od chłopaków. Bo to nie jest tak, że ja rozpiszę zagrania i ta taktyka nam wygra spotkanie. Trzeba odpowiednio mentalnie przygotować się do każdego meczu i to chyba jest najważniejsze. Od pierwszej jednostki przygotowawczej aż do samego meczu trzeba się przygotować mentalnie i brać odpowiedzialność za to co się robi na boisku.

MW: Podczas ostatniego meczu w Arenie kibice zrobili wielkie show na trybunach. Jak te emocje przekładają się na Was – zawodników i trenerów?

RK: To nieoceniona wartość dla zespołu. Dziękuje za doping na meczu derbowym i proszę o taki sam doping, a nawet mocniejszy w meczu z Gwardią. Gdy gra się u siebie i ma kibiców, którzy tak mocno wspierają drużynę to wtedy gra się łatwiej i wszystko jest możliwe.

MW: Dziękuję za rozmowę.

RK: Dziękuję.