Arged KPR Ostrovia rok 2023 rozpoczyna bardzo podobnie jak trwający sezon PGNiG Superligi. W trzech spotkaniach biało-czerwoni wywalczyli 3 punkty, pokonując we własnej hali Energę MKS Kalisz i przegrywając minimalnie w Szczecinie i Kwidzynie, gdzie o dużych punktach decydowały niuanse oraz błędy w ostatnich sekundach. – Mam świadomość, że oba mecze wyjazdowe były do wygrania. Wierzę, że moi zawodnicy takżę myślą podobnie. W Kwidzynie goniliśmy MMTS, co nam się w końcu udało. Wyszliśmy także na prowadzenie. Skrzydła podcięła nam bramka Potocznego w końcówce. Mieliśmy okazję odpowiedzieć, ale nie potrafiliśmy doporowadzić do remisu. W Szczecinie mecz wyglądał inaczej. Tam nie daliśmy sobie nawet szansy. W ostatnich minutach popełniliśmy za dużo strat i nawet nie potrafiliśmy dojść do sytuacji rzutowej – tłumaczy trener Arged KPR Ostrovia Maciej Nowakowski. 

W Szczecinie ostrowianie zagrali bez dwóch podstawowych graczy – Mikołaja Krekory i Łukasza Gieraka, którzy wrócili już na mecz derbowy z Kaliszem. W Kwidzynie bohaterem był ten pierwszy, który zakończył spotkanie z ponad 40% skutecznością odbitych piłek w bramce. Golkiperowi Ostrovii w dużym stopniu pomogła defensywa, którą trzeba pochwalić za mecz z MMTS-em. – Spodziewałem się takiego meczu w Kwidzynie. MMTS gra bardzo twardo w środku obrony. W ataku nie spieszą się z rzucaniem bramek, więc ich wyniki zazwyczaj są niskie. Ja muszę powiedzieć, że bardzo dobrze współpracowało mi się z naszą defensywą. Chłopaki wykonali kawał dobrej roboty. Było to widać po grze gospodarzy, którzy bardzo często mieli problem z dojściem do sytuacji rzutowej. Szkoda tylko, że nie udało nam się rzucić jednej bramki więcej i wygrać tego meczu. Trudno, szukamy swojej szansy dalej – mówi bramkarz KPR-u. 

A dalej starcie z Gwardią Opole, która przyjedzie do Ostrowa zbudowana zwycięstwem z Azotami Puławy. Sytuacja analogiczna z I rundy. Wtedy KPR pojechał do Stegu Areny i pokonał zbudowaną wygraną w Puławach Gwardię. Ostrovia przegrywała już w Opolu różnicą ośmiu bramek, a losy meczu odmieniło wejście do bramki Krekory, który zamurował bramkę swojego zespołu, kończąc to spotkanie z fenomenalnym zapisem odbitych piłek 51% – Pamiętamy tamten mecz, jednak jest on już historią. Dziwny przebieg miało spotkanie w Opolu. Gwardia bardzo szybko objęła wysokie prowadzenie. Było chyba 9:2 w pewnym momencie. Później odrabialiśmy sukcesywnie straty. W drugiej połowie udało się przełamać rywala. Pamiętam, że tamten mecz dał nam takiego pozytywnego kopniaka. Jak będzie teraz? Najważniejsze jest to, żeby punkty zostały w domu. Jestem pewien, że kibice będą naszym ósmym zawodnikiem kolejny raz i pomogą nam w odniesieniu zwycięstwa – kończy Krekora. 

We wrześniowym meczu Krekora odbił 16 piłek na 31 oddanych rzutów. Został wybrany MVP spotkania i całej 4. serii spotkań w Superlidze. Ostrowianie zdają sobie sprawę, że sobotnie spotkanie może być jeszcze trudniejsze, niż to z początku sezonu PGNiG Superligi. W pierwszym starciu obu drużyn, trener Rafał Kuptel miał ograniczoną rotację. Teraz do zespołu wrócili niemal wszyscy, wcześniej kontuzjowani szczypiorniści. – Brakuje tylko Antka Łangowskiego. Wrócił jednak bramkarz Jakub Ałaj. W coraz wyższej dyspozycji jest Noa Zubac, którego zabrakło w tym wrześniowym meczu. W zupełnie innej dyspozycji są Roman Czyczykało i Wiktor Kawka, którzy wtedy dopiero wracali o gry. Gwardia na pewno w trakcie tego sezonu zrobiła duży progres i jest na fali wznoszącej. Dysponują wyrównanymi bramkarzami. W ataku po powrocie wszystkich zawodników są groźni na każdej pozycji – odpowiada trener beniaminka PGNiG Superligi. 

Gwardziści także zdają sobie sprawę, że o wywiezienie punktów z Areny Ostrów, gdzie poza Industrią Kielce i Wisłą Płock wygrał tylko MMTS, będzie bardzo trudno. – Mecz z Ostrovią jest dla nas bardzo ważny, ponieważ w pierwszej rundzie przegraliśmy z tym zespołem przed własną publicznością. Drużyna trenera Nowakowskiego mimo, iż jest beniaminkiem to ma w swoich szeregach bardzo doświadczonych zawodników, więc na pewno ten mecz nie będzie łatwy. Przygotowujemy się do tego spotkania bardzo sumiennie i zrobimy wszystko, aby wygrać. Chcemy to zrobić nie tylko dla siebie, ale także dla naszych kibiców – mówi Andrzej Widomski, rozgrywający który w dotychczasowych meczach rzucił dla Gwardii 58 bramek.

Sobotni mecz rozpocznie się w Arenie Ostrów o godz. 19:00. Transmisja na platformie streamingowej Emocje.TV. Bilety są jeszcze dostępne w siedzibie klubu oraz kasach hali przy ul. Andrzeja Kowalczyka 1. Wejściówki można także wciąż nabywać na stronie www.biletserwis.pl!