Hala przy Wita Stwosza w Głogowie wypełniła się niemal po brzegi, a atmosfera, jaka towarzyszyła obu drużynom podczas meczu była wyśmienita. Głogowianie szybko objęli prowadzenie i dzięki dobrej grze w obronie niemal z każdą akcją zwiększali dorobek bramkowy, a tym samym przewagę nad Jaskółkami. W 21. minucie było już 13:8 i w grze gospodarzy nastąpił… zastój. Inicjatywę przejęli goście i kilka minut później Smolikau rzucił bramkę kontaktową. Chrobry stanął jeszcze na wysokości zadania i na przerwę schodził z dwubramkową przewagą.

Druga odsłona meczu to już istny horror. Trzy szybkie bramki dały Jaskółką pierwsze prowadzenie w meczu, ale co ważniejsze pokazały, że mają szansę zgarnąć w Głogowie komplet punktów. Chwilę później głogowianie odpowiedzieli także trzema trafieniami z rzędu i odzyskali prowadzenie. Później bramki padały niemal na zmianę. Zarówno na boisku, jak i na trybunach emocje sięgały księżyca! Bohaterami w swoich zespołach byli bramkarze – Dereviankin i Małecki, którzy bronili po równo, a tym samym dokładali cegiełkę do horroru na WS1. W 58. minucie KGHM Chrobry rzucił na 30:29. Do końca spotkania żadnej z drużyn nie udało się pokonać bramkarza drużyny przeciwnej i 3 punkty zostały w Głogowie.

KGHM Chrobry Głogów – Grupa Azoty Unia Tarnów 30:29 (19:17)
KGHM Chrobry: Dereviankin, Stachera – Strelnikov, Wrona 1, Kosznik 1, Orpik 5, Jamioł 2, Dadej 6, Matuszak 2, Styrcz 1, Paterek 8, Hajnos 2, Skiba 2
Unia: Małecki – Zdobylak 2, Sanek, Podsiadło 11, Małek 1, Bushkou 2, Smolikau 3, Adamski 2, Słupski 1, Parovinchak 2, Sikora, Mrozowicz, Tokarz 5