Początek meczu był dość wyrównany, a mecz toczył się bramka za bramkę. -Pomóżcie mi w tej obronie – wykrzykiwał do swych kolegów z drużyny zdenerwowany Łukasz Zakreta. Zmiana nastąpiła jednak dopiero w 18 minucie meczu. Błąd MMTS w rozegraniu piłki próbowali wówczas wykorzystać goście, ale kontratak rywali ubiegł wychodzący z bramki kapitan MMTS. Chwilę później gola dla czerwono-czarnych zdobył natomiast Filip Łazarczyk i miejscowi uzyskali dwubramkową przewagę nad rywalami – 11:9.

Gospodarze poszli za ciosem i w 21 minucie, po golach Filipa Łazarczyka i Jakuba Welcza, powiększyli swoje prowadzenie do 3 trafień – 14:11. Jak sie okazało różnica 2-3 trafień utrzymała się niemal do końca pierwszej połowy tego meczu. Minutę przed końcem tej części spotkania gol Mateusza Kosmali powiększył przewagę MMTS do 4 bramek – 19:15 i przy takim wyniku zawodnicy obu drużyn zeszli również do szatni.

Po przerwie kwidzynianie zaczęli szybko powiększać swoją przewagę. Podopieczni trenera Bartłomieja Jaszki zdobyli wówczas 7 bramek przy zaledwie dwóch trafieniach gości, w efekcie już w 37 minucie meczu prowadzili 25:17. Trener Maciej Nowakowski poprosił wówczas o czas, próbując przerwać marazm swojego zespołu. Jak się okazało przyniosło to wymierny skutek.  Po początkowych kłopotach goście w końcu zaczęli bowiem seryjnie odrabiać straty. Wystarczy powiedzieć, że w 40 minucie MMTS prowadził z Ostrovią 27:19. Przez kolejne 12 minut kwidzynianie zdołali trafić tylko raz (Filip Wawrzyniak) przy 8 trafieniach rywali.  – 28:27.

Kwidzynianie nadal utrzymywali jednak 1-2 bramkową przewagę nad rywalami. Mogło być jeszcze lepiej, ale znakomite interwencje Jakuba Matlegi nie były wykorzystywane przez kwidzynian w ataku. Dodatkowo w końcówce gospodarze stracili  Ryszarda Landzwojczaka, który zobaczył czerwoną kartkę za niebezpieczne zagranie w obronie. Gola dla Ostrovii zdobył natomiast Kamil Adamski, doprowadzając do wyrównania – 31:31.

W ostatnich sekundach rzut Bogdana Cherkashchenki wybronił Mikołaj Kerkora, jednak kontratak Ostrovii przerwał trener tego klubu , prosząc o czas dla swojego zespołu. Do końca zostały jednak tylko 3 sekundy i na wypracowanie skutecznej akcji gościom zwyczajnie zabrakło czasu. Kwidzynianie po raz trzeci z rzędu, grając przed własną publicznością, kończyli zatem mecz remisem.

Zwycięzcę rywalizacji rozstrzygnąć musiały więc rzuty karne. Udało się to jednak dopiero w 9 serii rzutów, kiedy to Jakub Matlęga i Igor Malczak przechylili szale zwycięstwa na stronę Kwidzyna.  Dwa punkty zostały zatem w Kwidzynie, choć zawodnicy obu ekip po tym spotkaniu nie byli zadowoleni.

MMTS Kwidzyn – ARGED Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 31:31 (19:15), karne: 6:5

MMTS: Zakreta, Matlęga – Grzenkowicz 2, Łazarczyk 5, Kamyszek 7, Wawrzyniak 4, Welcz 1, Kosmala 2, Malczak 1, Landzwojczak 1, Cherkashchenko 7, Jankowski 1.

Rzuty karne: 1 bramka/ 1 rzut

Kary: 6 minut (Jankowski x 2, Kamyszek) + czerwona kartka dla Ryszarda Landzwojczaka

Ostrovia: Krekora 1, Balcerek, Zimny – Rybarczyk 1, Adamski 5, Urbaniak 3, Klopsteg, Gierak 3, Marciniak 2, Misiejuk 1, Tomczak, Wojciechowski 2, Szpera 4, Krivokapić, Gajek 3, Reznicky 6.

Rzuty karne: 0 bramek/ 0 rzutów

Kary: 10 minut (Misiejuk x 2, Szpera x 2, Gierak)