Mecz na szczycie dla Orlen Wisły Płock

Bardzo ciekawy i ważny był mecz, w którym Azoty Puławy podejmowały Orlen Wisłę Płock. W poprzedniej rundzie w Płocku gospodarze wygrali jedną bramką. Teraz już takich emocji nie było. Płocczanie zaczęli od prowadzenia 6:1 i później cały czas kontrolowali to co działo się na parkiecie. Gospodarze dwa razy zmniejszyli straty, ale nie na tyle, aby zagrozić pewnemu zwycięstwu Nafciarzy. Orlen Wisła Płock zawsze zachowywała spokój i odskakiwała. Duży wkład w wygraną miał Adam Morawski (36 procent skuteczności), a dziewięć bramek rzucił Przemysław Krajewski. 

Mecz był dobry w naszym wykonaniu. Potrafiliśmy stanąć mocno w obronie i wyprowadzić z tego kontrataki, które pozwoliły nam na odskoczenie i uzyskanie przewagi już na początku spotkania. W pierwszej połowie była może chwila dekoncentracji, pozwoliliśmy zespołowi z Puław dojść na 3-4 trafienia, ale później znów pokazaliśmy, że jesteśmy zdecydowanie lepszym zespołem. W drugiej połowie mieliśmy problemy w osłabieniu, zespół z Puław to wykorzystał i dlatego w nasze szeregi wkradły się niecierpliwość i oddawanie rzutów z nieprzygotowanych sytuacji. Ale potrafiliśmy to skorygować – ocenił Krajewski.

Ciekawie w dole tabeli 

Wszystko wskazuje na to, że do samego końca będziemy mieli duże emocje w walce o utrzymanie. Sandra SPA Pogoń Szczecin wygrała na wyjeździe z rewelacją tego sezonu – Piotrkowianinem. O losach meczu zdecydowała sama końcówka, w której szczecinianie zagrali nieco lepiej i zgarnęli komplet punktów. – To był mecz o życie, dla nas teraz każdy mecz jest o życie. Jeszcze nigdy tak nie przeżywałem innego spotkania, patrzyłem w telefon jak wygląda sytuacja w Mielcu, gdzie Stal grała z Kaliszem. Widziałem, że goście wygrali jedną bramką, więc pierwszy punkt mieliśmy. Drugi to trzeba było tu wygrać. Od początku czułem, że – nie chcę powiedzieć, że byliśmy lepsi – ale graliśmy dobrze i to szło, choć brakowało nam szczęścia – przyznał trener Portowców Rafał Biały.

Trener Biały mógł się cieszyć, bo jeden z rywali Portowców do utrzymania – Handball Stal Mielec – przegrał u siebie z Energą MKS Kalisz. Ale i tu wynik meczu w końcówce mógł ulec zmianie. Kaliszanie jednak w całym spotkaniu przegrywali tylko raz, i to w pierwszej połowie. Dzięki temu zasłużenie zgarnęli komplet punktów. Siedem goli rzucił Mateusz Góralski – Nerwowy mecz w naszym wykonaniu, w pierwszej połowie uzyskaliśmy przewagę, niestety ją straciliśmy. Druga połowa to również bardzo przyzwoita gra, wypracowana przewaga, mieliśmy sytuacje, aby to prowadzenie zwiększyć i mecz stałby się dużo spokojniejszy, potoczyło się to inaczej i mieliśmy wielki dreszczowiec z happy endem dla nas – powiedział Paweł Noch z Energi MKS Kalisz.

Już pięć punktów przewagi nad ostatnią Handball Stalą Mielec ma MKS Zagłębie Lubin. Lubinianie zagrali z Gwardią Opole i to był świetny mecz doświadczonych bramkarzy, Adam Malcher (Gwardia) miał 45, a Marcin Schodowski (Zagłębie) 44 procent skuteczności. O losach spotkania zdecydowała sama końcówka, ostatnich pięć minut rywalizacji Miedziowi wygrali 4:1. Najskuteczniejsi w tym spotkaniu byli – Marek Monczka, Patryk Mauer, Mateusz Jankowski oraz Roman Chychykalo. Każdy z nich rzucił po cztery bramki.

Karne w Głogowie, show Korneckiego. Górnik pewnie wygrywa

O losach meczu Torus Wybrzeża Gdańsk z Chrobrym Głogów zdecydowały karne. Gospodarze zaczęli od prowadzenia 6:3, a chwilę później było 7:7. Z kolei w drugiej połowie goście prowadzili już 20:15, ale tym razem to gdańszczanie odrobili straty. Ostatecznie w regulaminowym czasie był remis, a w karnych górą było Torus Wybrzeże Gdańsk. – Mecz emocjonujący, myślę, że fajnie się go oglądało z trybun. Ludzie kochają piłkę ręczną właśnie za te emocje – nie krył Piotr Papaj z zespołu z Trójmiasta.

Do przerwy Łomża Vive Kielce prowadziła w Kwidzynie trzema bramkami. W drugiej połowie w bramce cudów dokonywał jednak Mateusz Kornecki, który w ciągu dwudziestu minut po wznowieniu gry dał sobie rzucić tylko dwie bramki, w całej połowie miał 65 procent skuteczności, obronił też trzy karne. Po siedem bramek rzucili Arkadiusz Moryto, Branko Vujović i Ryszard Landzwojczak. – Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu, szczególnie druga połowa, bo w pierwszej mieliśmy lekkie problemy. Wiadomo, że Kwidzyn to nie jest byle jaki zespół, w tym sezonie grają bardzo dobrze, więc spodziewaliśmy, że będzie opór. W drugiej połowie Mati zamurował i grało nam się lepiej – przyznał Arkadiusz Moryto.

Pewne zwycięstwo w Tarnowie odniósł Górnik Zabrze, który wygrał różnicą pięciu trafień. Najskuteczniejszy był jednak zawodnik Grupy Azoty Unii Tarnów – Wojciech Dadej (dziewięć bramek). – To było trudne spotkanie w głowach zawodników. Nie muszę ukrywać, że mamy za sobą czarną serię, która w historii naszego klubu się jeszcze nie przydarzyła, a z takiego dołka łatwo się nie wychodzi. Przez większość spotkania mieliśmy kontrolę, ale zdarzały nam się błędy w obronie, po których tarnowianie rzucali bramki. Nasze błędy trzymały ich przy życiu i to mnie martwi – podsumował Marcin Lijewski, trener Górnika Zabrze.  

Wyniki:

Azoty Puławy – Orlen Wisła Płock 24:32 (12:18)

Grupa Azoty Unia Tarnów – Górnik Zabrze 26:31 (13:16)

MMTS Kwidzyn – Łomża Vive Kielce 23:35 (15:18)

Torus Wybrzeże Gdańsk – Chrobry Głogów 26:26 (13:16) po karnych 4:2

Handball Stal Mielec – Energa MKS Kalisz 29:30 (14:17)

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski – Sandra SPA Pogoń Szczecin 30:32 (16:15)

MKS Zagłębie Lubin – Gwardia Opole 21:20 (9:8)

Oglądaj wszystkie mecze PGNiG Superligi w TVP Sport i Emocje.TV

Hitowe starcia w PGNiG Superlidze, po dwa w każdej serii, transmitowane będą na antenie TVP Sport, www.tvpsport.pl, w aplikacji mobilnej oraz aplikacji TVP Sport na smart TV, a także na platformie hybrydowej.

Pozostałe spotkania zobaczyć można na platformie Emocje.TV, oferującej dostęp internetowy do ponad 200 transmisji PGNiG Superligi i PGNiG Superligi Kobiet w sezonie. Spotkania można obejrzeć w aplikacji mobilnej Emocje.TV oraz na smart TV. Mecze można odtwarzać na komputerach, smartfonach, tabletach, a także smart TV.