Mnóstwo emocji przyniosło ostatnie spotkanie 8. serii ORLEN Superligi. W nim w Stegu Arenie Gwardia Opole mierzyła się z MMTS-em Kwidzyn. Walka trwała do ostatniej sekundy tego starcia, a nawet i po niej, bo zwycięzcę wyłoniły dopiero karne. Ostatecznie lepsi okazali się gospodarze, wygrywając w serii siódemek 3:2.

W mecz lepiej weszli przyjezdni, bo to oni szybko wyszli na prowadzenie. W 6 minucie prowadzili 4:3, po bramce Jakuba Welcza. Następnie gra toczyła się bramka za bramkę. Taki obraz meczu gwardzistom się jednak nie spodobał, a dokładnie Piotrowi Jędraszczykowi, który ponownie wziął na siebie ciężar zdobywania bramek. W ciągu trzech minut trafił on trzykrotnie, dzięki czemu gospodarze zaczęli prowadzić – 8:6.

Wówczas o przerwę dla swojego zespołu poprosił Bartłomiej Jaszka. Były reprezentant Polski zmobilizował swój zespół na tyle, ze MMTS szybko zaczął straty odrabiać. Choć zaraz po przerwie rzucili jeszcze gwardziści – Fabian Sosna oraz z kontry Michał Milewski.

Od 19 minuty nastąpił ogromny przestój zespołu Bartosza Jureckiego. Opolanie nie byli w stanie pokonać Zakrety przez kolejne 6 minut, a w ostatnich 11 trafili zaledwie… dwa razy. W tym czasie Adama Malchera, a później także i Jakuba Ałaja, kwidzynianie pokonywali ośmiokrotnie. Świetną połowę rozgrywał Robert Kamyszek, który ostatecznie zakończył tę część meczu z dorobkiem 3 trafień (100% skuteczności).

Głównie dzięki dobrej grze Zakrety oraz lepszej skuteczności pod bramką Gwardii, MMTS prowadził do przerwy 15:12.

Przerwa świetnie podziałała na gospodarzy. Zaraz po wznowieniu gry do siatki przyjezdnych rzucili Fabian Sosna i trzykrotnie niezawodny Jędraszczyk. Dzięki temu gwardziści ponownie prowadzili – 16:15. W kolejnych minutach gra się wyrównała. Ciężar zdobywania bramek w MMTS-ie wziął na siebie Mateusz Kosmala, dla Gwardii trafiali Marek Monczka, ponownie Jędraszczyk i Mateusz Jankowski.

Nie ma się co dziwić, że dłuższymi fragmentami drugiej połowy gra toczyła się bramka za bramkę, a jedną czy drugą drużynę stać było jedynie na przewagę jednym punktem. Od 50 minuty z bardzo dobrej strony w bramce Gwardii zaczął spisywać się Ałaj. W 54 minucie zdołał odbić rzut MMTS-u, dzięki czemu gospodarze stanęli przed szansą wyjścia na dwubramkowe prowadzenie.

Tak się jednak nie stało, bo zespół Bartosza Jureckiego popełnił błąd w rozegraniu. Ten wykorzystał w kontrataku Patryk Grzenkowicz i znów na tablicy był remis – po 24. Chwilę później znów miejscowi mieli szansę na wyjście na prowadzenie, ale stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Mateusz Wojdan, który przegrał rywalizację jeden na jednego z Jakubem Matlęgą, który w drugiej połowie pojawił się między słupkami kwidzynian. W odpowiedzi MMTS – Grzenkowicz znów pokonał Ałaja i drużyna prowadzona przez Bartłomieja Jaszkę prowadziła 25:24, a na 3 i pół minuty do końca meczu nawet 26:24.

Szybko stratę do jednej bramki zniwelował Jędraszczyk, pewnie wykorzystując rzut karny. Dla rozgrywającego była to 10 bramka na 11 rzutów. A po kilkudziesięciu sekundach wykonał on kolejną siódemkę, trafiając po raz 11. Lepszą skutecznością w tym momencie mógł się popisać jedynie Kosmala – 8 bramek na 8 oddanych rzutów.

O zwycięstwie którejś z ekip w Opolu miały zdecydować ostatnie 2 minuty spotkania. Kiedy się zaczęły MMTS prowadził 27:26. Błąd w ataku popełnił jednak Bogdan Cherkashchenko, ale z drugiej strony Matlęga rewelacyjnie złapał Jędraszczyka. Minęło 30 sekund, a wynik ani drgnął. Na 65 sekund przed ostatnią syreną trafił z kontry reprezentant Polski – 27:27. Serca kibiców jednak zadrżały, bo przy rzucie Jędraszczyk faulowany był przez Filipa Wawrzyniaka (2 minuty kary). Najskuteczniejszy gracz Gwardii chwilę nie podnosił się z parkietu, opatrywany był przez fizjoterapeutę opolan Bartosza Smarzycha. Na ławkę zszedł o własnych siłach.

Akcję kontynuował MMTS. W momencie, kiedy sędziowie pokazali grę pasywną, Bartłomiej Jaszka poprosił o czas. Akcja rozpisana przez szkoleniowca nie do końca się udała. Faulowany przy rzucie był Cherkashchenko, a kwidzynianom zostało jedno podanie. Rzucił rozgrywający zza zasłony gwardzistów, ale nie trafił. Na 20 sekund przed końcem meczu o czas poprosił jeszcze Bartosz Jurecki. To był moment na przygotowanie ostatniej, decydującej akcji tego spotkania.

Po przerwie na parkiet wrócił Jędraszczyk. Ale bramki rzucić się nie udało. W ramionach kolegów z drużyny zniknął na moment Sosna, bo to on nie najlepiej podał do Daniela Jendrycy na sekundę przed końcem. Jednak nawet jeśli młody skrzydłowy złapałby piłkę, nie zdążyłby już pewnie oddać decydującego rzutu. O wygranej decydowały więc karne.

Podrażniony mniejszą liczbą minut w tym spotkaniu Adam Malcher odbił dwa pierwsze rzuty. Nie trafił m.in. Kosmala, który mógł się pochwalić stuprocentową skutecznością z gry. Dla Gwardii trafił Jankowski, nie trafił Jendryca, a później i Wojdan. Lepszy w tym pojedynku okazał się Matlęga, znów doprowadzając do wyrównania – po 1 w karnych. Ale przy kolejnej siódemce dał o sobie znać ponownie Ałaj, a kilkanaście sekund później Zakreta. To zdecydowanie był mecz bramkarzy.

W piątej serii rzucił celnie Grzenkowicz. Jędraszczyk musiał więc pokonać Zakrete. I tak też zrobił! Graliśmy więc dalej. Trafił ponownie Jankowski, a jedynie w słupek rzucił Kosmala. Ze zwycięstwa mogła się więc cieszyć Gwardia.


Gwardia Opole – MMTS Kwidzyn 27:27 (12:15, R.K. 3:2)

Gwardia – Adam Malcher (3/14 – 21%), Jakub Ałaj (7/22 – 32%) – Piotr Jędraszczyk 12, Antoni Łangowski 3, Fabian Sosna 2, Marek Monczka 2, Mateusz Jankowski 2, Mateusz Wojdan 2, Roman Chychykalo 2, Michał Milewski 1, Wiktor Kawka 1 oraz Daniel Jendryca, Janusz Wandzel, Marek Hryniewicz i Paweł Stempin

Karne – 6/6

Kary – 12 minut (Mateusz Wojdan – 4 min, Piotr Jędraszczyk, Roman Chychykalo, Wiktor Kawka, Michał Milewski – po 2 min)

MMTS – Jakub Matlęga (3/10 – 30%), Łukasz Zakreta (6/25 – 24%) – Mateusz Kosmala 8, Patryk Grzenkowicz 5, Bogdan Cherkashchenko 4, Robert Kamyszek 3, Filip Wawrzyniak 2, Wiktor Jankowski 2, Jakub Welcz 1, Ryszard Landzwojczak 1 oraz Igor Malczak, Leon Łazarczyk, Filip Jarosz i Filip Lewczyk

Karne – 2/2

Kary – 16 minut (Rober Kamyszek i Ryszard Landzwojczak – po 4 mint, Filip Jarosz, Jakub Welcz, Bogdan Cherkashchenko, Filip Wawrzyniak – po 2 min)