Informacje prasowe
PECHOWA KOŃCÓWKA MECZU W OPOLU
Pomimo świetnej gry, zawodnikom z Tarnowa nie udało się sprawić niespodzianki i do domu wrócą bez punktów. Drużyna Grupy Azoty do Opola przyjechała w pełnym składzie. Braki w ekipie w poprzednich spotkaniach spowodowane były kwarantanną zawodników. Izolacja spowodowała także meczowe zaległości – Tarnowianie po powrocie do treningów mieli do rozegrania aż 3 mecze w ciągu 6 dni. To właśnie spotkanie z Opolem miało zakończyć ten szaleńczy maraton.

Pomimo świetnej gry, zawodnikom z Tarnowa nie udało się sprawić niespodzianki i do domu wrócą bez punktów.
Drużyna Grupy Azoty do Opola przyjechała w pełnym składzie. Braki w ekipie w poprzednich spotkaniach spowodowane były kwarantanną zawodników. Izolacja spowodowała także meczowe zaległości – Tarnowianie po powrocie do treningów mieli do rozegrania aż 3 mecze w ciągu 6 dni. To właśnie spotkanie z Opolem miało zakończyć ten szaleńczy maraton.
Podopieczni Patrika Liljestranda przyjechali do Opola z pozytywnym nastawieniem. Dobra dyspozycja drużyny w wyjazdowym meczu z Łomża Vive Kielce oraz zwycięstwo w domowym spotkaniu z MMTS Kwidzyn sprawiło, że apetyt i szanse na sobotni triumf z wiceliderem tabeli PGNiG Superligi były całkiem spore.
Zespół z Tarnowa pewnie wszedł w mecz. U Opolan natomiast z początku nie widać było żadnego pomysłu na grę. W 10 minucie na tablicy wyników widniał rezultat 1-7 dla drużyny gości. Od tego momentu jednak rozpoczęła się wyrównana walka i wymiana bramek.
Do przerwy gospodarzom udało się odrobić część strat i do szatni udali się z wynikiem 12-15.
Prawdziwie zacięty pojedynek zaczął się dopiero w drugiej połowie. Zawodnikom Gwardii Opole udało się doprowadzić do wyrównania w pierwszych 3 minutach drugiej części spotkania. Od tego czasu wynik oscylował koło remisu aż do końca meczu.
Emocje sięgnęły zenitu w 59 minucie spotkania. Obrotowy zespołu gospodarzy Mateusz Jankowski po raz 7. znalazł drogę do bramki rywali z Tarnowa i doprowadził do remisu na kilkadziesiąt sekund przed końcowym gwizdkiem. Wtedy o czas dla swoich zawodników poprosił trener Opolan Rafał Kuptel, a zaraz po nim z tego samego przywileju skorzystał szkoleniowiec Grupy Azoty SPR Tarnów.
Kilkanaście sekund przed końcem meczu piłka wypadła poza boisko. Podczas wznowienia gry z linii bocznej tragicznego w skutkach błędu dopuścił się bramkarz drużyny gości, Casper Liljestrand. W wyniku niedokładnego podania piłkę przechwycił Maciej Zarzycki i od razu skierował się w stronę pustej bramki rywali. Próbując ratować beznadziejną sytuację, Liljestrand sfaulował przeciwnika, co skutkowało karą 2 minut oraz rzutem karnym dla gospodarzy. Patryk Mauer pewnie wykonał strzał z siódmego metra i tym samym zapewnił pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie oraz zwycięstwo dla swojej drużyny.
Gwardia Opole – Grupa Azoty Tarnów (12:15) 31-30
Gwardia Opole: Balcerek, Malcher, Lellek – Jankowski 7, Kawka 7, Zarzycki 5, Sosna 3, Klimków 3, Mauer 3, Milewski 2, Morawski 1, Kowalski, Działkiewicz, Fabianowicz, Lemaniak,
Grupa Azoty SPR Tarnów: Liljestrand, Małecki, Ciochoń – Sanek 2, Kowalik, Kniazeu 3, Mrozowicz 5, Tokuda 5, Dadej, Lazarowicz, Majewski, Kużdeba 4, Wajda 1, Wojdan 5, Pedryc, Yoshida 5