Kończąca się pierwsza runda rozgrywek PGNiG Superligi dla obu zespołów była niezwykle ważna. Gracze Torus Wybrzeża chcieli podtrzymać dobrą dyspozycję z ostatnich „punktowych” meczów, natomiast zespół „Miedziowych” mierzył się od dłuższego czasu z uporczywym kryzysem, który wydłużał się już do 6 pojedynków bez wygranej. W Gdańsku szczypiorniści Zagłębia musieli sobie radzić również z wieloma absencjami, m.in. Kuby Morynia, Mikołaja Kupca czy Marka Marciniaka, który doskonale zna trójmiejskie parkiety. Po stronie gospodarzy nadal nie w pełni dyspozycji był Brazylijczyk Leonardo Marcelo Comerlatto oraz Kuba Powarzyński.

Od celnego trafienia już w pierwszej akcji rozpoczęli goście, a dokładnie Mateusz Drozdalski. Gdańszczanie grali z lekką nerwowością, ale gdy zrobiło się w składzie lubinian nieco luźniej (2 min. Pietruszko), Mateusz Kosmala stanął przed okazją z 7. metra. Tę szansę jeszcze udaremnił  Schodowski, ale już w kolejnej próbie skrzydłowy Wybrzeża nie dał golkiperowi Zagłębie szans (1:1, 5’). W 6’ było już 2:1 dla gospodarzy, a kontrę na bramkę zamienił Jachlewski. Kilkanaście sekund później jego wyczyn powtórzył Kelian Janikowski i już na samym początku rywalizacji czerwono-biało-niebiescy objęli dwubramkowe prowadzenie. To zmotywowało ekipę przyjezdnych na tyle, że już w 8’ było 3:3, a Artura Chmielińskiego zaskoczyli Gębala i Chychykalo. Rozpędzona ekipa „Miedziowych” odzyskała minimalną przewagę po rzucie Marcela Sroczyka, ale po drugiej stronie boiska przycelował Piotr Papaj i mecz wrócił do równowagi. Przy stanie 5 do 6 dla Zagłębia o czas zawnioskował Mariusz Jurkiewicz. Po wznowieniu ofensywa gdańskiego zespołu nadal lekko szwankowała, choć sytuacje do podreperowania wyniku były. Dopiero Kosmala w 16’ przerwał indolencję i trafił na 6:7. Spotkanie było niezwykle wyrównane, jednak goście mieli w swoich szeregach niezwykle zmotywowanego Marcina Schodowskiego, któremu tego wieczora pomagała nawet słupki. Na 10 minut przed końcem pierwszej części Jarosław Hipner przerwał grę na 60 sekund. Zagłębie nadal komfortowo czuło na parkiecie w Gdańsku, czego potwierdzeniem były kolejne skuteczne akcje w wykonaniu przede wszystkim Drozdalskiego (8:12), który między 23 a 26 minutą trzykrotnie naprężył sieć w gdańskiej bramce. Niestety podopieczni trenera Jurkiewicza robili to nieco rzadziej i to owocowało utrzymaniem status quo jeśli chodzi o rezultat na tablicy wyników. Do szatni lubinianie zabrali 4 bramki zaliczki i prowadzili z Torus Wybrzeżem 14 do 10.

W drugiej minucie drugiej połowy kibiców z miejsc poderwał indywidualną akcją Mateusz Wróbel. Momentalnie w odpowiedzi Drozdalski dorzucił gola dla rywali, czym tylko podrażnił lewego rozgrywającego z Gdańska. Niestety nie wychodziły w tym meczu gospodarzom przewagi, z czego skrzętnie korzystali przeciwnicy. Dzięki temu przewaga utrzymywała się do 40 minuty. Chwilę wcześniej swojego debiutanckiego gola dla Torus Wybrzeża rzucił Dmytro Doroshchuk (15:18). Piłkarze ręczni gospodarzy walczyli przede wszystkim z nieskutecznością pod bramką Zagłębie. Mocno we znaki wdawał im się tego dnia Marcin Schodowski. Do końca starcia pozostawał kwadrans: Zagłębie robiło swoje, a Wybrzeże goniło wynik (17:19). Po czasie dla „Miedziowych” lekko stracili swoją pewność goście, a dodatkowo dwóch zawodników za wykluczenia. W osłabieniu lubinianie grali przeszło 5 minut, a to spowodowało zmniejszenie strat przez gospodarzy do jednej bramki (19:20). Wyrównanie dał swojej drużynie Mateusz Jachlewski i wciąż pozostawało do końca 11 minut. Żadna ze stron nie odpuszczała, a na pewno nie miał tego w zwyczaju Schodowski (44% w 52’). Dwa gole z rzędu Lubina ponownie dały im lekką zaliczkę na 6’ przed ostatnim gwizdkiem (20:22). Kontaktowego gola ponownie dał Jachlewski i wciąż żywa była w hali AWFiS-u nadzieja na odwrócenie wyniku. Ostatnie sekundy uciekały, więc obrona Torus Wybrzeża (bez Leśniaka) wyszła bardzo wysoko pod rywali. Gracze Zagłębia równo z końcową syreną stracili 24 gola i 3 punkty, bo z pozycji obrotowego wyrównującego gola dał Piotr Papaj. O zwycięstwie miały zatem przesądzić rzuty karne. W tych lepsi okazali się „Miedziowi” i zgarnęli ostatecznie 2 punkty.

KARNE:

Chychykalo 0:0 (obrona Wałach)

Jachlewski 0:1

Bogacz 1:1

Wróbel 1:2

Bekisz 2:2

Papaj 2:3

Hajnos 3:3

Mosquera 3:4

Stankiewicz 4:4

Janikowski 4:4 (rzut niecelny)

Jachlewski 4:4 (obrona Schodowski)

Stankiewicz 5:4

Torus Wybrzeże Gdańsk vs MKS Zagłębie Lubin 24:24 (10:14) k. 4:5

G D A: Wałach, Chmieliński – Stojek, Mosquera Mayo, Pieczonka, Gądek 1, Leśniak 1, Doroshchuk 1, Jachlewski 5, Sulej 1, Kosmala 5, Papaj 3, Wróbel 4, Tomczak 2, Janikowski 1, Woźniak.

Trener: Mariusz J u r k i e w i c z.

Z A G: Schodowski, Byczek, Bartosik – Stankiewicz 2, Gębala 2, Sroczyk 2, Pietruszko 1, Hajnos 1, Bogacz, Drozdalski 7, Adamski 1, Iskra 1, Bekisz 4, Chychykalo 3.

Trener: Jarosław H i p n e r.