Szczypiorniści Azotów-Puławy wracają po dwutygodniowej przerwie do rozgrywek PGNiG Superligi. W sobotę, ósmego maja zmierzą się w wyjazdowym pojedynku z SPR Stalą Mielec.

Podopieczni Roberta Lisa nie próżnowali podczas przerwy reprezentacyjnej. Po ostatnim meczu w Puławach dostali dwa dni wolnego, a potem wrócili do intensywnych treningów, by poprawić mankamenty i udoskonalić swoją technikę.

Pracowaliśmy dosłownie nad wszystkim. Dużo biegaliśmy, dużo graliśmy cztery na cztery, dużo graliśmy obrotowymi, skrzydłowi skupiali się na swoich rzutach. W poniedziałki, wtorki i środy są cięższe treningi, dużo biegania i poruszania się w obronie. Czwartki i piątki są nieco lżejsze, ale też intensywne. Treningi się różnią od tych, które prowadził Lars – przyznał Piotr Jarosiewicz, skrzydłowy Azotów-Puławy.

Głównie skupialiśmy się nad tym, by cały czas być w treningu. Podtrzymywaliśmy naszą formę. Trener przygotował nam nowości taktyczne, których nie chcę zdradzać, ale na pewno wyjdą w meczu. Został miesiąc do zakończenia rozgrywek, więc teraz poprawialiśmy to, co jeszcze szwankowało, a później będzie czas na odpoczynek. Każdy trener ma inną szkołę i próbuje wprowadzać swoje zasady. Ja się dostosowuję do każdego z nich i robię to co do mnie należy – powiedział Mateusz Zembrzycki.

W najbliższą sobotę puławianie zagrają z SPR Stalą Mielec. Drużyna z województwa podkarpackiego zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli i „bije się” z Piotrkowianinem o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. W meczu pierwszej rundy PGNiG Superligi starcie tych dwóch ekip w Puławach zakończyło się pewnym zwycięstwem gospodarzy 35:21. Jak będzie tym razem?

Nie mogę tego obiecać podobnego rezultatu jak w meczu u nas, ale zrobimy wszystko, żeby wygrać. Czy będzie to wysokie, czy niskie zwycięstwo? Zobaczymy. Trzeba wyjść, zagrać twardo i od pierwszych minut narzucić swój styl gry, żeby nie pozwolić im się rozkręcić. SPR Stal Mielec to nieobliczalny zespół, szczególnie u siebie – przekonuje Mateusz Zembrzycki, puławski golkiper.

Każdy rywal przygotowuje się do każdego meczu inaczej. Ciężko powiedzieć, czy zagrają 6-0, 5-1, czy na przykład trener z Mielca nie postanowi, żeby wyjść 4-2. Mielec gra u siebie bardzo dobrze, dużo lepiej niż na wyjeździe. My mamy przed sobą swoje cele, chcemy walczyć o medal. Pojedziemy, zobaczymy i mam nadzieję, że wygramy – dodał Piotr Jarosiewicz.

W zespole z Mielca gra dwóch rozgrywających, którzy sezon rozpoczynali w Azotach-Puławy, Mateusz Flont i Kacper Adamczuk. Byli zawodnicy Azotów szybko odnaleźli się w nowym środowisku. Teraz stają po drugiej stronie boiska i na pewno nie będzie żadnych sentymentów.

Fakt, że Mateusz i Kacper zaczynali sezon z nami może być ułatwieniem dla bramkarzy, bo znają ich rzuty. Bramkarze mogą spodziewać się, gdzie zawodnicy będą rzucać i dzięki temu mogą mieć większe szanse, by je wybronić. Poza tym, musimy zwrócić uwagę na rozgrywających, środkowych, bo grają bardzo dobrze jeden na jeden i z kołowym, dużo biegają na krzyże. Na analizie wideo widzieliśmy, że dużo razy gubili środkowych obrońców, więc trzeba się skoncentrować, nie biegać za swoim zawodnikiem, przekazywać piłkę i trzymać się razem – zakończył Piotr Jarosiewicz.

Spotkanie z SPR Stalą Mielec odbędzie się w sobotę o 14:30 w Mielcu. Transmisję z pojedynku przeprowadzi serwis Emocje.tv.