Mecz rozpoczął się od symbolicznej minuty ciszy jako wyraz przeciwko agresji Rosji na Ukrainę oraz ku uczczenia pamięci poległych w tym konflikcie. 

Trójkolorowi bardzo dobrze wyglądali na początku pierwszej połowy, ale nie potrafili jednocześnie przekuć swojej postawy na bramki. Tymczasem rywale zdobywali bramkę za bramką, wychodząc w 11. minucie na prowadzenie 6:2. Doskonałe zawody rozgrywał Bartosz Dudek, który świetnie odbijał próby zabrzan. Górnicy dopiero w drugim kwadransie nabrali nieco więcej wigoru, ale znów to oni musieli gonić wynik, bo mieli aż cztery punkty straty. Kwidzynianie za to bezwzględnie wykorzystywali każdą okazję do kontry, w czym brylował zwłaszcza Jakub Szyszko. 21-latek w 18 minut zdobył pięć bramek, w tym trzy z rzędu! A ułatwiała mu tu świetna, aktywna defensywa, która ciągle przerywała rozegranie piłki. Impas Górników w zdobywaniu bramek to za dużo dla trenera Lijewskiego, który już w 22. minucie zażądał drugiego czasu i w krótkich, żołnierskich słowach poinstruował swoich podopiecznych. Remedium miał być powrót do obrony z wysuniętym Krzyśkiem Łyżwą. To nieco skomplikowało sytuację gospodarzom, a po za tym świetne interwencje zaliczał Paweł Kazimier, który zmienił Kubę Skrzyniarza. Przewaga rywali wciąż jednak była wstrząsająca i sięgnęła aż ośmiu bramek Zabrzanie polegać mogli tylko na celnym rzucie Łukasza Gogoli, który jak dotąd się nie mylił. Rzutem w ostatniej sekundzie popisał się jeszcze Krzysiek Łyżwa, ustalając wynik na 9:16 po 30 minutach.   

Druga połowa zaczęła się od trafienia Dawida Molskiego, ale już chwilę później seriami na listę strzelców wpisywali się kwidzynianie. Ledwie po ośmiu minutach prowadzili 9 bramkami. Zabrzanie na kwadrans przed końcem mieli ledwie 45% skuteczności rzutów. I wciąż nie potrafili wrócić na właściwe tory. Najlepszą ilustracją tego było drugie dwuminutowe wykluczenie dla Damiana Przytuły, gdy z bezradności całego zespołu przytrzymywał zdecydowanie za długo Michałą Pereta za koszulkę, wręcz ściągając go do koła. Nie czekał nawet na gwizdek sędziego, a już był w drodze na ławkę. 

Dla zabrzan regularnie trafiał Krzysztof Łyżwa, imponując swoim rzutem z biodra. Ale też przewaga 10 bramek na 11 minut do końca regulaminowego czasu gry mogła tylko pocieszać tak ładnymi trafieniami, bo nie dawała żadnych szans na pozytywny wynik. W ostatnich dziesięciu minutach wreszcie coś się zazębiło i zabrzanie wreszcie zaczęli grać lepiej. Co prawda młodzi skrzydłowi, Jakub Kohrs i Jakub Szabat, zmarnowali świetne okazje, co na pewno nieco zamaskowałoby ostateczny wynik meczu. Ostatecznie mecz zakończył się przegraną zabrzan 22:28.  

Górnik Zabrze – MMTS Kwidzyn 22:28 (9:16)

Górnik: Kazimier, Skrzyniarz – Molski 3, Sladkowski 1, Szabat 2, Łyżwa 7, Krawczyk 2, Gogola 4, Ivanytsia, Dudkowski, Kaczor, Kohrs 1, Gregułowski, Adamuszek, Rutkowski, Przytuła 2. Trener: Marcin Lijewski

Kary: 8 minut (Ivanytsia, Kohrs, Przytuła 2)

Karne: 1/1

MMTS: Szczecina, Dudek – Kornecki, Grzenkowicz 1, Orzechowski 5, Krieger 2, Peret 5, Zieniewicz 1, Kutyła 5, Majewski, Guziewicz 1,Szyszko 5, Landzwojczak 2, Jankowski. Trener: Zbigniew Markuszewski

Kary: 4 minuty (Landzwojczak 2)

Karne: 2/3