Pewnym zwycięstwem 40:25 (22:8) z MMTS Kwidzyn Industria Kielce przypieczętowała awans do półfinału Orlen Superligi. A w nim zmierzy się z lepszym z pary Azoty Puławy – KGHM Chrobry Głogów. 

Kalendarz meczów Industrii Kielce jest bardzo napięty. W środę grali ćwierćfinałowy pojedynek Orlen Pucharu Polski z Corotopem Gwardią Opolem, który zwyciężyli i tym samym awansowali do Final Four w Kaliszu (4-5 maja). W sobotę w drugim meczu również ćwierćfinału, ale Orlen Superligi, podejmowali MMTS Kwidzyn. Dobrą informacją dla gospodarzy było to, że oba te spotkania rozgrywali we własnej hali.

Do meczu z zespołem prowadzonym przez byłego znakomitego rozgrywajacego m.in. Fuechse Berlin oraz reprezentacji Polski Bartłomiejem Jaszkę Industria Kielce przystępowała jako faworyt. Pierwszy mecz przed tygodniem wygrała 43:28 (rywalizacja trwa do dwóch zwycięstw). W sobotnim starciu sztab szkoleniowy zdecydował, że poza kadrą znajdą się Miłosz Wałach, Nicolas Tournat oraz bracia Dujshebaevowie. Z tego powodu rolę kapitana kieleckiej siódemki przejął Igor Karacić. 

A kielczanie przejęli inicjatywę w tym spotkaniu. Szybko wyszli na prowadzenie 3:1 (w 5. minucie) i sukcesywnie je powiększali. Było to skutek dobrej gry całej defensywy. Zawodnicy trenera Talanta Dujshebaeva notowali wiele przechwytów w obronie, zmuszali gości do błędów. Swoje dołożył Sandro Mestrić w bramce. Chorwat w pierwszej połowie (w drugiej zmienił go Andreas Wolff) zaliczył 7 obron na 15 rzutów. Był to kolejny dobry jego występ – w środę w pucharowym starciu z Corotopem Gwardią zaliczył 11 skutecznych interwencji. 

Po niespełna kwadransie żółto-biało-niebiescy prowadzili pięcioma bramkami (9:4), a w późniejszych minutach konsekwentnie budowali przewagę. Na uwagę zasługuje efektowna bramka zdobyta w 23. minucie. Igor Karacić z głębi pola podał do Benoita Kounkouda nad głowami aż trzech obrońców, a Francuz wyskoczył bardzo dynamicznie i pokonał Łukasza Zakretę rzutem z powietrza. 

Dwie minuty później na boisku przytrafiła się kontrowersja, która zdenerwowała kieleckich kibiców. Sędziowie uznali, że podczas próby przechwytu faulowany nie był Dylan Nahi. Francuz nie podnosił się z parkietu, gra byłą kontynuowana, a za faul na atakującym MMTS-u wykluczony został Tomasz Gębala. Kwidzynianie zdobyli bramkę, a 30 sekund później na 120 sekund na ławce kar usiadł… Dylan Nahi. 20. trafienie kielczanie zapisali na swoim koncie w 29. minucie, a do przerwy potrafili zdobyć kolejne dwie bramki. W efekcie prowadzili 22:8. 

Druga odsłona rozpoczęła się lepiej dla gości. I była już bardziej wyrównana niż pierwsza. W dziesięć minut kwidzynianie zdobyli sześć bramek, a kielczanie cztery. Kielczanie wrzucili jednak drugi bieg i wrócili na dobre tory. W 43. minucie zdobyli 30. bramkę (Szymon Wiaderny). Warto zwrócić uwagę na dobrą postawę Benoita Kounkouda. Francuski skrzydłowy dwa razy w ciagu kilkudziesięciu sekund pokonał Jakuba Matlęgę. Jego kolega z reprezentacji Dylan Nahi na pięć minut przed końcem zdobył 37. bramkę dla swojego zespołu. Wynik meczu na 40:25 ustalił Dylan Nahi na sekund przed końcową syreną. MVP spotkania wybrano Szymona Wiadernego.

Industria Kielce – MMTS Kwidzyn 40:25 (22:8) 

Industria Kielce: Mestrić, Wollf – Olejniczak, Wiaderny, Kounkoud, Karacić, Moryto, Thrastarson, Surgiel, Paczkowski, Gębala, Karalek, Nahi. 

MMTS Kwidzyn: Zakręta, Matlęga – Grzenkowicz, Kamyszek, Guziewicz, Welecz, Potoczny, Jarosz, Malczak, Landzwojczak, Czerkaszczenko, Chałupka, Jankowski.