Po sobotniej inauguracji rundy rewanżowej z Piotrkowianinem, piłkarze ręczni Torus Wybrzeża Gdańsk udali się w podróż do Płocka, gdzie na co dzień urzęduje aktualny wicemistrz Polski – Orlen Wisła. „Nafciarze” w każdym meczu są zdecydowanym kandydatem do zwycięstwa i jak każdego roku, walczą o najwyższe cele w Polsce i jak najlepszy wynik w Europie. Trenerzy gdańskiej ekipy nie mogli w tym razem skorzystać z usług kilku swoich ważnych graczy, jak Krzysztof Gądek, Leonardo Comerlatto, Mateusz Kosmala, Daniel Leśniak czy Santiago Mosquera Mayo, a Mateusz Wróbel i Jacek Sulej dopiero co wznowili treningi z zespołem.

Początek meczu najlepiej będą wspominali bramkarze obu drużyn, bo to oni byli najczęściej na ustach komentatorów. Świetne interwencje Miłosza Wałacha i Admira Ahmetasevicia spowodowały dłuższe oczekiwanie na pierwsze trafienie. Jako pierwszy tej sztuki dokonał Mikołaj Czapliński i ruszyła lawina. W 7’ było już 4:1 dla gospodarzy, a znakomicie czuł się pod bramką gości David Fernandez. Po czasie dla Torus Wybrzeża i karze dla Lucina, Piotr Papaj zmniejszył prowadzenie wykorzystując rzut karny, a następnie dołożył również dwie kolejne bramki i było już tylko 5:6. Niewykorzystane okazje „Nafciarzy” doprowadziły w 13’ do straty prowadzenia na korzyść gdańszczan (6:7 – cztery trafienia z rzędu przyjezdnych). Gospodarze szybko zrozumieli, że mecz sam się nie wygra i przed upływem kwadransa prowadzenie wróciło do graczy trenera Sabate, a po upływie 15. minuty przewaga Wisły zaczęła pęcznieć. Na 10’ przed zmianą stron wicemistrzowie Polski wygrywali już 12:8. Trwała niemoc rzutowa czerwono-biało-niebieskich, którzy czekali na gola nr 9 od 5 minut. Ten padł dopiero w 22’, a nie pomylił się bardzo pewny w tym spotkaniu Papaj. Gdańszczanie bardzo starali się zostać w meczu, jednak napór przeciwników wzmagał się z każdą sekundą. W samej końcówce pierwszej części stało się jasne, któremu klubowi znacznie bliżej do kompletu punktów (16:10 w 27’). Ostatecznie Orlen Wisła zabrała do szatni rezultat 17:12 na swoją korzyść.

Po wznowieniu spotkania gdańszczanie ruszyli do odrabiania strat i po niespełna 3 minutach zanotowali 4 trafienia. Wiślacy odpowiadali na każde z nich, dzięki czemu utrzymywali bezpieczne prowadzenie (20:15 w 34’). Goście mogli imponować zwłaszcza w atakach po szybkim wznowieniu, które co rusz zaskakiwały obronę rywali. Drużyny grały bardzo otwarcie i bramki padały miarowo. W 39’ kolejny czas zaordynował sztab ekipy Torus Wybrzeża, bo „Nafciarze” zaczynali uciekać coraz wyraźniej (17:23). Bardzo dobre zawody rozgrywali młodzi rozgrywający: Patryk Pieczonka i Jakub Powarzyński. Pierwszy rzucał fantastyczne bramki z drugiej linii, a drugi tworzył korytarze kolegom. Dzięki temu gospodarze musieli mieć się na baczności bez przerwy. Im dłużej jednak trwały zawody w Orlen Arenie, tym coraz więcej energii kosztowały następne ataki przyjezdnych, z czego korzystali wicemistrzowie kraju. Na 10’ przed zakończeniem Wisła prowadziła wciąż przewagą 6 trafień (29:23) i po raz pierwszy w meczu o czas poprosił trener gospodarzy. Płocczanie odebrali przekaz hiszpańskiego szkoleniowca i ustabilizowali swoją grę. Zgodnie z przewidywaniami Orlen Wisła Płock pokonała Torus Wybrzeże Gdańsk 35 do 28, jednak można patrzeć z optymizmem na kalendarz spotkań, w którym teraz przed podopiecznymi Jakuba Bonisławskiego i Mariusza Jurkiewicza zespół Sandry Spa Pogoni Szczecin.

Orlen Wisła Płock vs Torus Wybrzeże Gdańsk 35:28 (17:12)

P Ł O: Morawski (5/24, 21%), Ahmetasević (7/16, 44%) – D. Fernandez 7, Terzić, Mindegia 7, Kosorotov 1, Lucin 2, Szita 3, Komarzewski 2, Mihić 2, Daszek, Czapliński 4, Krajewski 5, Serdio 1, Susnja, Daćko 1.

Trener: Xavier Sabate.

G D A: Wałach (8/30, 27%), Chmieliński (1/14, 7%), A. Witkowski – Stojek, Powarzyński 3, Pieczonka 6, Doroshchuk, Jachlewski 1, Papaj 9, Tomczak 1, Janikowski 6, Woźniak 2, Wróbel, Sulej.

Trenerzy: Jakub Bonisławski & Mariusz Jurkiewicz.