Wyrównana pierwsza połowa, ale druga już pod dyktando gospodarzy – taki obraz miał mecz 15. serii Orlen Superligi między Industrią Kielce i Energą Wybrzeże Gdańsk. Gospodarze wygrali w nim 34:30 (15:14). 

Przedostatnia w tabeli Orlen Superligi drużyna Energi Wybrzeża Gdańsk od pierwszych minut dzielnie stawiała opór Industrii Kielce. Podopieczni Patryka Rombla po dziesięciu minutach remisowali 5:5 z mistrzami Polski. Bardzo dobrymi interwencjami popisywał się bramkarz gości Ahmed Bedoui. Tunezyjczyk dołączył do ekipy znad Bałtyku kilkanaście dni temu, z dobrej strony pokazał się w poprzedniej kolejce przeciwko MMTS-owi Kwidzyn. W Kielcach również radził sobie całkiem nieźle – obronił rzuty Dylana Nahiego czy Haukura Thrastarsona. Oprócz nich na boisku od pierwszej minuty pojawili się także Szymon Sićko, Alex Dujshebaev, Paweł Paczkowski, Arstem Karalek i Miłosz Wałach. Po kwadransie gry trener Talant Dujshebaev do gry delegował innych zawodników – Michała Olejniczaka, Dantego Dujshebaeva, Szymona Wiadernego, Cezarego Surgiela.

Po 17 minutach spotkania trener Rombel poprosił o czas. Wybił tym nieco z rytmu zawodników Industrii, których dopadła niemoc strzelecka, a w 24. minucie po bramce Jakuba Powarzyńskiego mieliśmy remis 10:10. Bedoui’ego z linii siódmego metra nie potrafili pokonać Szymon Wiaderny i Cezary Surgiel. Ten ostatni w 25. minucie za rzut w twarzach bramkarza z karnego został ukarany czerwoną kartką. Na pięć minut przed końcem pierwszej odsłony Energa Wybrzeże Gdańsk wyszła na prowadzenie 11:10 po bramce Mateusza Jachlewskiego, ale szybko do remisu doprowadził Nicolas Tournat (bramka zdobyta po dziewięciu minutach bez gola). Przyjezdni kontynuowali dobrą grę w defensywie i wyprowadzali szybkie ataki. Dzięki nim wyszli nawet na dwubramkowe prowadzenie w 28. minucie (trafienia Powarzyńskiego i Niedzielenki). Taki obrót spraw bardzo podrażnił żółto-biało-niebieskich, którzy szybko doprowadzili do remisu i wyszli na prowadzenie 15:14 za sprawą bramek Alexa Dujshebaeva. I taki już wynik utrzymał się do końca pierwszej odsłony. 

Druga połowa rozpoczęła się od rzutu Haukura Thrastrsona z szóstego metra prosto w twarz Ahmedowi Bedoui’emu. Za to zagrania został wykluczony z gry na dwie minuty. Bramkę kontaktową (17:16) dla Energii Wybrzeża zdobył dobrze pamiętany w Kielcach Mateusz Jachlewski. Ale od tego momentu niemoc ofensywna dopadła gości, a kielczanie mozolnie zaczęli budować swoją przewagę. Przy czterobramkowej przewadze do 40. minucie trener Rombel poprosił o czas dla swojego zespołu. Na niewiele jednak to się zdało, gra ofensywna gości się załamała, bo przez następne 10 minut zdobyli tylko jedną bramkę, a jeszcze czerwoną kartkę zarobił (gradacja kar) Nejc Zmavc. Kielczanie tymczasem wrzucili wyższy bieg, Arstem Karalek był chętnie obsługiwany przez swoich kolegów i bramkami z koła powiększał przewagę (28:20 w 50. minucie). Warto zaznaczyć, że Białorusin był w sobotę niemal bezbłędny – wykorzystał osiem z dziewięciu rzutów. Również bezbłędny był Mateusz Jachlewski z Energi Wybrzeża Gdańsk. On z kolei zdobył aż 12 bramek. Jego skuteczność pozwoliła zmniejszyć stratę, ale  nie pomogła jednak osiągnąć jego zespołowi korzystnego rezultatu. Ostatecznie Industria Kielce zwyciężyła 34:30.

MVP meczu został wybrany Miłosz Wałach.

Industria Kielce – Energa Wybrzeże Gdańsk 34:30 (15:14)

Industria Kielce: Wałach, Wolff – Olejniczak 1, Wiaderny 2, Sićko 5, A. Dujshebaev 5, Tournat 2, D. Dujshebaev 1, Thrastarson 4, Surgiel Cz, Paczkowski 2, Gębala 1, Karalek 9, Nahi 2. 

Energa Wybrzeże Gdańsk: Poźniak, Bedoui – Milikowski, Powarzański 4, Pieczonka 5, Peret, Stępień 1, Siekierka 2, Milicevic, Jachlewski 12, Papaj 1, Zmavc Cz, Będzikowski 2, Domagała 1, Papina, Niedzielenko 2.